Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

"Budżet na storczyki" Marjorie Hillis (1937): Inflacja a przyjemności życia

Ogólnie uważam się za osobę dobrze zorganizowaną finansowo, ale dopiero w zeszłym tygodniu, ogarnięta finansową irytacją (nie chcę dodatkowo płatnych obowiązków, chcę podwyżki inflacyjnej!), zrobiłam coś, czego od dawna unikałam - porządnie zaktualizowałam swój arkusz budżetowy.  Wiedziałam już, że wzrósł czynsz (to uaktualniałam kilkakrotnie, ostatnio w ubiegłym miesiącu); że płacę fryzjerowi o połowę więcej, niż kiedyś (trzeba mu przyznać, że długo bronił się przed podnoszeniem cen); że moje wydatki na leki i diagnostykę są mocno odczuwalne. Wiedziałam też, że choć większe wydatki finansuję z funduszy docelowych i co miesiąc odkładam sensowne sumy, od jakiegoś czasu drugą ręką regularnie sięgam do subkonta oszczędnościowego, co mocno odklejało mnie od mojej finansowej rzeczywistości. Jednak wiedzieć, a widzieć to wszystko bezpardonowo rozpisane w kolumnach, to dwie różne rzeczy.  Westchnęłam. Lekko spanikowałam. Dopisałam zapomniane przychody. Wycięłam jedną czy dwie pozycje dodan

Najnowsze posty