Piękne życie w zbliżeniu – malarstwo Marka Okrassy

Z malarstwem Marka Okrassy po raz pierwszy zetknęłam się w 2008 roku. Pismo dla ekspatów, z którym wtedy współpracowałam, zleciło mi napisanie tekstu o młodym (miał wtedy 33 lata), obiecującym artyście, reprezentowanym przez Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej. Nie odtworzę tamtego tekstu, ale obrazy Okrassy, w odróżnieniu od prac wielu innych artystów, jakoś weszły mi pod skórę.
Marek Okrassa, Leżaki
Biogram artysty za artissimo.pl:
MAREK OKRASSA (ur. 1975) Studiował malarstwo w pracowni profesora M. Świeszewskiego oraz rysunek w pracowni Marii Targońskiej. W 1999 roku otrzymał dyplom z wyróżnieniem Akademii Sztuk Pięknych. Laureat Srebrnej Ostrogi w 2000 roku. W 2004 roku odebrał Wyróżnienie Honorowe Fundacji im. Franciszki Eibisch w Muzeum Narodowym w Warszawie. Dwukrotnie otrzymał stypendium Ministra Kultury i Sztuki.
Mam nadzieję, że nie będzie nietaktem, jeśli powiem, że widzę w malarstwie Okrassy echa Jacka Vettriano (zwłaszcza starszych obrazów) i, czasami, Tamary Łempickiej.


Dorian Leigh by Suzy Parker, 1954

Marek Okrassa, Jaguar II
Obrazy Okrassy łatwo jest oglądać z pozycji wojerysty, obserwującego miejsca, ludzi, i to, co robią. Ludzie Okrassy wydają się od nas oddzieleni, inni, chłodni; świadomi tego, że są w centrum uwagi, i że pełnią rolę arbitrów elegancji; zaangażowani w czynności będące dla nas tajemnicą. Okrassa czyni do tego wojeryzmu świadome odniesienia – w jego obrazach powtarza się motyw paparazzi robiących zdjęcia kobietom, karmiącym piersią lub przebierającym się we wnętrzach samochodów, ale też i ludzi widzianych (podglądanych?) przez okna, bądź z zewnątrz budynku:
Marek Okrassa, Rakieta 
Marek Okrassa, Przyjęcie, 2019, olej


Marek Okrassa, Balkon, 2018, olej
Okrassa najczęściej przedstawia swoich bohaterów w dwóch typach sytuacji: kiedy rozkoszują się luksusem samotności – i to nie byle jakiej, lecz kosztownej i wypielęgnowanej – bądź w grupie, podczas przyjęcia, tańców, koncertu, wystawy:


Marek Okrassa, Fontanna

Marek Okrassa, Loża
Marek Okrassa, Przyjęcie z chartem (2019?)



Jego postaci często stoją na obrzeżach wydarzeń, patrząc na nie z dystansu:


Gala Opening, Metropolitan Opera, New York, Photo by Eve Arnold, 1950
Kwintesencją tego tematu – dobrowolna izolacja kontra zgiełk – jest dla mnie ten obraz:
Marek Okrassa, Ogród
Wypielęgnowane, przestrzenne ogrody z obrazów Okrassy implikują posiadanie pieniędzy, pracowników, czasu wolnego, i wydawanie starannie zaplanowanych przyjęć z długą listą gości:

Ogrody toskańskiej Villa Gamberaia
Mimo, iż Okrassa szuka natchnienia w miejscach takich, jak miejskie plaże, kawiarnie, czy wesołe miasteczka, nie mamy wrażenia, że na jego obrazach pojawiają się ludzie pospolici. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jako artysta szuka w ludziach, których obserwuje, tajemnicy, typowych zachowań; fascynuje go, jak pisze Katarzyna Napiórkowska, ukryte życie zwykłego człowieka.

Jego bohaterowie mają dar zagarniania przestrzeni dla siebie, nadawania jej sensu, tworzenia wokół siebie swoistej bańki ciszy. Być może głównym powodem, dla którego tak mocno przemawiają do mnie te obrazy, jest to, że największym luksusem, jaki mogę sobie wyobrazić, jest posiadanie pięknej przestrzeni na wyłączność (klasycystyczną willę z ogrodem poproszę...).
Marek Okrassa, Spotkanie
Marek Okrassa, Na tarasie, 2019, olej
Okrassa, jak reżyser, ukazuje swoich bohaterów w konkretnych scenografiach, wyposażając ich w rekwizyty łatwo rozpoznawalne jako atrybuty bogactwa, lub przynajmniej obfitości wolnego czasu:
Marek Okrassa, List, 2017
Marek Okrassa, Która godzina...? 2016
Marek Okrassa, Biały samolot
















Okrassa nie próbuje definiować luksusu na nowo. Odwołuje się do venblenowskiego etosu klasy próżniaczej, definiowanej przez możliwość prestiżowego spędzania czasu: postaci z jego obrazów odpoczywają w znanych resortach, grają w golfa i tenisa, chodzą do opery, na wernisaże i przyjęcia ogrodowe.

Z tym ostatnim związane jest to, co przeszkadza mi w jego obrazach; ich aspiracyjność, czasem tylko brana w widoczny cudzysłów ironii (częściej – pewnego surrealizmu). Łatwo brać je dosłownie; stąd ciężko mi jest wyobrazić je sobie we wnętrzach innych, niż aspirujących do miana eleganckich pomieszczeniach publicznych.
Marek Okrassa, Saint Tropez, 2004
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Marku Okrassie, tu znajdziecie ciekawy tekst napisany z okazji jego zeszłorocznej, lwowskiej retrospektywy; tu tekst Katarzyny Napiórkowskiej.


Ilustracja tytułowa: Marek Okrassa, Rzeźba, 2011, olej.

Komentarze

Popularne posty