Mistrz detalu, czyli Meredith Frampton

„Gra w pasjansa (Panna Margaret Austin-Jones)”, 1937
Meredith Frampton, brytyjski malarz, urodził się w 1894 roku, w artystycznej rodzinie. Jego ojcem był rzeźbiarz Sir George Frampton, autor m. in. pomnika Piotrusia Pana stojącego w ogrodach Kensington.

Neoklasycystyczne portrety i martwe natury Mereditha Framptona cechowała niezwykła precyzja (porównywano go z Vermeerem); potrafił pracować nawet rok nad jednym obrazem, a jako portrecista wymagał od modeli dwunastu sesji pozowania. Strój postaci był dla niego niezmiernie ważnym, elementem kompozycji – surowa suknia widoczna na „Portrecie młodej kobiety” (1935) została uszyta przez matkę malarza według wzoru, który sam wybrał z Vogue'a, suknia modelki z obrazu „Leżąca kobieta” też była jego wyborem.
„Portret młodej kobiety”, 1935
„Portret młodej kobiety” (1935) spędził lata w magazynach Tate Picture Gallery, nim udostępniono go publiczności. Przedstawiona na nim kobieta wygląda jak alegoria sztuki lub nawet kilku – muzyki, literatury, ogrodnictwa. Gładkość, z jaką Frampton przedstawił ją we wnętrzu ozdobionym na poły realnymi, na poły symbolicznymi elementami ozdobnymi, upodabnia ją do jednej z surrealistycznych martwych natur Framptona, wyrażających potrzebę porządku i nostalgię – w jednym z wywiadów powiedział, że cywilizacja skończyła się z chwilą wybuchu I Wojny Światowej.  
„Martwa natura”, 1927
Frampton potrafił oddać napięcia czające się pod pozorem harmonii i opanowania, co dobrze widać na obrazie „Leżąca kobieta” (1928). Zarys sutka pod suknią modelki, czerwone buty skontrapunktowane odrobiną czerwieni na niezidentyfikowanym przedmiocie (pędzlu?) wetkniętym w donicę z kwiatami w prawej części obrazu sugerują seksualność pozornie bardzo zdystansowanej kobiety.
„Leżąca kobieta (Portret Marguerite Kelsey)”, 1928
Na tym obrazie widać też jego fascynację dłońmi, które uważał za „najwspanialsze gadżety, jakie wynaleziono”, i którym poświęcał niemal tyle samo uwagi, co twarzom swoich modeli.
detale z portretów Framptona
Artysta był aktywny od lat 20. do połowy 40., kiedy jego karierę przerwało gwałtowne pogorszenie wzroku – nie mogąc malować tak, jak chciał, przestał malować w ogóle, i poświęcił się renowacji mebli, zegarów, i upiększaniu swego położonego na prowincji domu.

Jego ostatnim portretem był namalowany w połowie lat czterdziestych obraz przedstawiający Clive'a Forster-Coopera, dyrektora Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, który łączy w sobie interesujące go wątki przeszłości i porządku (kolekcja skamielin, plan muzeum na ścianie).
„Sir Clive Forster-Cooper”, 1945
Pierwsza wystawa indywidualna prac Framptona odbyła się w 1982 roku, na dwa lata przed jego śmiercią; od tego czasu artyście nie poświęcono żadnej większej wystawy.

***

Na postać Mereditha Framptona trafiłam przeglądając książkę „Dlaczego sztuka pełna jest golasów?” Susie Hodge (polecam, świetna dla dzieci w wieku plus-minus dziesięciu lat); wszystkie informacje zaczerpnęłam z artykułu ze stron BBC autorstwa Alastaira Sooke'a.

Komentarze

Popularne posty