Sztuka dorosłości

Dokumentując zmiany socjologiczne zachodzące w latach po drugiej wojnie, filozof Marshall McLuhan zdecydował się użyć dwóch odrębnych słów, by określić nastolatków. Nastolatków przedwojennych określił słowem adolescents: czekali oni niecierpliwie na dorosłość, początek prawdziwego życia. Teens byli w każdym sensie nowo wyodrębnioną grupą o oddzielnej kulturze (muzyce, rozrywkach, stylu ubierania), swobodniej poruszającą się w świecie technologii od dorosłych, nie upatrującą już w dorosłości dobra najwyższego.

Sześćdziesiąt lat później jesteśmy w miejscu, w którym wielu ludzi jest dorosłych głównie w znaczeniu technicznej umiejętności radzenia sobie w świecie, ale nie rosnącego wyrobienia, dojrzałości i smaku. Są odpowiedzialni za swoje wybory i spełniają wymagania, jakie stawia przed nimi samodzielne życie i praca zawodowa; często jednak – przez brak motywacji, ciekawości, świadomości, energii, rzadko możliwości (nie mówię tu o przypadkach ekstremalnych, czyli ludziach faktycznie na jakimkolwiek poziomie walczących o przeżycie) – w innych aspektach życia zatrzymują się na podstawowym poziomie, wybierając dla siebie to, co wybraliby dla dziecka  niekomplikujące życia rozwiązania, wygodne ubrania, rozrywki i smaki niewymagające wyrobienia.

To uproszczenie, upraktycznienie życia codziennego, które historycznie miało uzasadnienie w przypadku np. klasy pracującej (a i tak nie było regułą – wielu angielskich robotników w XIX w. było pasjonatami samorozwoju), rozszerza się na coraz lepiej wyedukowanych i sytuowanych ludzi, także w krajach o dużych zasobach tak finansowych, jak kulturowych. Wydaje mi się, że może to być powiązane z nowym widzeniem dorosłości – nie jako stylu życia, a raczej  zespołu praktycznych umiejętności (zarobkowanie i gospodarowanie pieniędzmi, umiejętność poruszania się w świecie przepisów i urzędów) i zbioru posiadanych przedmiotów (przyzwoita walizka, kilka kompletów ładnej bielizny, wiertarka).

Widać to w blogosferze, gdzie do znudzenia wałkuje się tematy wizerunku, zarządzania pieniędzmi i czasem, zdrowego odżywiania, urządzania wnętrz, wieloetapowej pielęgnacji skóry. Na blogach mających do zaoferowania coś więcej, najpopularniejsze są szeroko rozumiane posty wizerunkowe, mówiące o stroju, manierach, ekspresji elegancji we wnętrzach mieszkalnych, co bardzo mnie frustruje.

Zakończę ten wpis dwiema deklaracjami: po pierwsze, chciałabym, żeby mój sposób funkcjonowania stanowił zwycięstwo dojrzałości i dobrego stylu nad infantylizacją i spłyceniem. Po drugie, będę szukać ciekawej formuły (formuł?) wpisów o gentlewoman, nie ograniczając ich do tematyki związanej z garderobą i gadżetami. Jeśli macie jakieś pomysły na to, o czym chciałybyście w związku z tym przeczytać, proszę o komentarz. 


Zdjęcie tytułowe: Disney World, Floryda. Joel Sutherland. Zdjęcie przedstawia żonę fotografa, dla której Disney World na Florydzie jest „a happy place”.)

Komentarze

Popularne posty