Książka retro: "Mały słownik mody" Christiana Diora


Okazuje się, że nie można zostawić mnie samej z internetem na zbyt długo: kiedy zobaczyłam, że wydawnictwo Victoria & Albert Museum wznowiło napisany z myślą o brytyjskich czytelniczkach w 1954 roku The Little Dictionary of Fashion Christiana Diora, pomyślałam, że może warto go kupić. (Na moje usprawiedliwienie: V&A Publishing wydało także książkę Hardy'ego Amiesa ABC of Men's Fashion, która dała i mnie, i mojemu mężowi dużo radości.) Okazało się jednak, że nie warto: przeczytałam tę książkę po to, byście Wy nie musiały tego robić.

***

Książeczka jest mała, ładnie wydana (pod tym linkiem znajdziecie kilka przykładowych stron), zawiera mało tekstu i niewiele konkretnych informacji. Hasła dotyczą konkretnych części garderoby, kolorów i wzorów, fasonów i abstrakcyjnych konceptów typu „sezony” czy „chód”; ich zawartość sprowadza się głównie do garści złotych myśli, z których część jest w jakimś stopniu interesująca („Łatwiej wyglądać na zadbaną, jeśli trzymasz się czystych, prostych linii.”). Ilustracje – rysunki i zdjęcia – są czarno-białe, co jest trochę niefortunne, bo opisy do zdjęć odnoszą się do kolorów przedstawianych ubrań.

Nie jest to zupełna tragedia – czytając, miałam przed oczami obraz Diora patrzącego z okien gabinetu i dyktującego to dziełko sekretarce na przestrzeni kilku popołudni. Znalazłam też jeden czy dwa pomysły na zestawianie ubrań, i dwie-trzy rzeczy do sprawdzenia – ale mogę spokojnie powiedzieć, że to najmniej przydatna książka dotycząca mody vintage, jaką mam.

Jeśli czytacie po angielsku i chcecie dowiedzieć się czegoś o modzie vintage z książki z tamtego okresu, serdecznie polecam Wam A Guide to Elegance: For Every Woman Who Wants to Be Well and Properly Dressed on All Occasions Geneviève Antoine Dariaux (z zastrzeżeniem, że nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach, nieodpornych na kostyczny humor, lub przesadnie politycznie poprawnych), oraz wspomniane wyżej ABC of Men's Fashion Hardy'ego Amiesa.

A teraz zapraszam Was na przegląd złotych myśli Monsieur Diora (z moim komentarzem). Wszystkie cytaty są w moim tłumaczeniu, i pochodzą z The Little Dictionary Of Fashion: a Guide To Dress Sense For Every Woman Christian Dior V&A Publishing 2017.

***

"Biała ściana" na wystawie Diora w Dallas, 2019 r. Laura Briola, Unsplash.

Biel. Nic tak niezawodnie nie sprawia wrażenia bycia zadbaną i dobrze ubraną tak, jak nieskazitelna biel... białe kołnierzyki i mankiety, biała apaszka... białe guziki... lub biały kapelusz, albo rękawiczki.

Buty. Czółenka pasują do wszystkiego.

Dwie uwagi: primo, wszystkiego z wyjątkiem spodni – Dior nie wierzył w noszenie butów na obcasie ze spodniami. Secundo, reprodukowane w książce czółenka z kolekcji Diora (patrz zdjęcie powyżej) są bezbożnie piękne.

Czerwień. Myślę, że zimą czerwony płaszcz jest bardzo ładny, bo jest w tak ciepłym kolorze; a jeśli większość Twoich sukienek i kostiumów jest w neutralnych odcieniach, czerwony płaszcz będzie dobrze do nich pasować.

Ostatnio mam wrażenie, że czas dodać do stroju jakiś kolorowy akcent – wszystko jest dobrze, kiedy noszę płaszcze (jasnoszary i  niebieski), ale kiedy temperatura spada, wracam do granatowej kurtki puchowej, którą noszę najczęściej do granatowych ubrań z przeważnie granatowymi dodatkami...  i mam wrażenie, że wyglądam bardzo smutno.

Elegancja (...) musi być właściwą kombinacją wyróżniania się, naturalności, dbałości i prostoty. Bez nich, uwierzcie mi, nie ma elegancji. Wyłącznie pretensjonalność.

Elegancja nie zależy od pieniędzy. Spośród czterech rzeczy, które wymieniłem powyżej, najważniejszą jest dbałość. Dbałość w doborze ubrań. Dbałość w noszeniu ich. Dbałość w utrzymywaniu ich.

Po przeczytaniu tej książki faktycznie skoczyła mi motywacja, żeby trochę inaczej zestawić ubrania, odczyścić biżuterię, i upewnić się, że ubrania, które zakładam, są w nieskazitelnym stanie.

Indywidualność (...) zawsze będzie jednym z warunków prawdziwej elegancji. Nawet jeśli nie możesz szyć swoich ubrań na miarę, spróbuj znaleźć gotowe, które oddają twoją osobowość.

Kolczyki. Zawsze proszę moje modelki o to, by miały przekłute uszy.

Parasole. Dobrym pomysłem jest posiadanie jednego parasola i wielu pokrowców wtedy możesz mieć kolor pasujący do każdego stroju.

To oczywiście pomysł dla tych z nas, które jeszcze noszą ze sobą długie parasole pozostałym (w tym mnie) zostają kolorowe parasolki.

Perfumy. Kiedy byłem młody, kobiety używały znacznie więcej perfum niż teraz; uważam, że to było wspaniałe, i żałuję, że dziś więcej kobiet nie używa ich tak obficie.

Poraziła mnie nostalgia tego komentarza.

Różnorodność. Kiedy masz ulubioną sukienkę, nie ma powodu, byś nie nosiła jej często. O wiele lepiej jest mieć niewiele ubrań, ale dobrej jakości (…).

Torebki. Pamiętaj, że torebka nie jest śmietnikiem! 

Wiek. Jeśli chodzi o modę, istnieją tylko dwie grupy wiekowe dziewczęta i kobiety. (Są też babcie ale ubieranie się jak babcia jest koniecznością tylko wtedy, gdy ma się pewną figurę i prowadzi pewien tryb życia.)

W pierwszym odruchu – święte słowa, ale z drugiej strony sam Dior nie żył na tyle długo, by z pierwszej ręki dowiedzieć się o dolegliwościach starości; zmarł w wieku 52 lat, na atak serca, zaledwie dziesięć lat po tym, jak jego pierwsza samodzielna kolekcja odniosła międzynarodowy sukces. Późny debiut „zawdzięczał” matce, która sprzeciwiała się jego mało prestiżowym ambicjom, i dopiero po jej śmierci (i bankructwie firmy ojca) mógł zająć się projektowaniem odzieży.

Wigor. Nie ma piękna, które byłoby atrakcyjne bez wigoru.

Pogrzeb Diora był wielkim wydarzeniem towarzyskim: zaproszono nań dwa tysiące osób, którym przydzielono numerowane miejsca siedzące, jak na pokazie mody; pod kościołem zgromadziło się kolejne siedem tysięcy żałobników.

Jego śmierć w trakcie urlopu we Włoszech była na tyle nagła i zagadkowa (do dziś nie podano do wiadomości publicznej informacji o jej okolicznościach), że dała początek przeróżnym plotkom. Spekulowano, że powodem mogło być zadławienie się ością, emocje związane z grą w karty, czy nawet wyczerpujący seks. Może nieładnie te plotki powtarzać, ale podoba mi się to, jak wszystkie budują legendę człowieka, który cieszył się życiem, jak mówił o sobie sam Dior – „spokojnego człowieka o gwałtownych upodobaniach”.


Do przeczytania w czwartek!

***

Zdjęcie tytułowe: La Maison Dior (klik).

Komentarze

  1. To, co zacytowałaś, to esencja elegancji w takiej formie jak ja ją rozumiem. Od dłuższego już czasu staram się dbać o ubrania, które mam i które lubię nosić. nie przepadam za zakupami, trudno jest znaleźć rzeczy dobrej jakości i o dobrym kroju, wiec jak coś mi odpowiada noszę to tak długo jak się da.

    Też rozmyślam o czerwonym płaszczu, ale chyba odłożę te myśli na przyszłe zimowe przeceny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam,jak moja mama kupiła kiedyś czerwony płaszcz, a potem wstydziła się go nosić, bo miała wrażenie, że za bardzo rzuca się w oczy (zawsze ubierała się bardzo zachowawczo). Z drugiej strony, odbierając dziecko ze szkoły widziałam panią w czarnej puchówce, tłumaczącą dziecku,że musi jechać do pracy,bo włożyła kurtkę kogoś innego...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty