Korespondencja. 2020, 1813

Dziś króciutko, bo rzeczywistość jest dla mnie w tym tygodniu dość angażująca; w październiku zamierzam zabrać się za zaległą korespondencję – listy, kartki, maile.

Piszę, bo kilkoro bliskich mi osób osób obchodzi w tym miesiącu urodziny, ważne rocznice, przechodzi przez ważne życiowe chwile.

Piszę, bo mój kontakt z wieloletnimi znajomymi w ostatnich miesiącach często ograniczał się do musimy się spotkać, kiedy to się skończy.

Piszę, bo w paru przypadkach jestem szczerze ciekawa, jak moi byli uczniowie (i ich uniwersytety) radzą sobie z pandemią.

Piszę, bo mam dobry moment i chcę zrobić coś, o czym normalnie nie mam czasu myśleć; niedługo zanurzę się w listopad, i jeśli nie zmobilizuję się teraz, do wielu osób odezwę się dopiero przed Świętami, króciutko, bo czas pewnie nie pozwoli na więcej.

 ***

Z dzieciństwa pamiętam unicefowską papeterię z etnicznymi wzorami należącą do mojej mamy (nigdy nie widziałam, by jej używała). Mnie papeterie zawsze frustrowały – kto widział, żeby zmieścić list na jednym arkusiku papieru bez uciekania się do sztuczek z czasów Austen – ale mam słabość do kremowych kopert (najlepiej podłużnych) i liniowanych bloków papieru listowego.

Lubię też mieć pod ręką kartki na różne okazje i bezokazje, bo ułatwiają wykazanie się pamięcią i złapanie not za styl. Nie muszą być stricte gratulacyjne czy urodzinowe: kiedyś kupiłam kilka kartek ze zdjęciami reportażowymi z dwudziestolecia międzywojennego, i parę kartek z projektu Postcards from Mars, i powiem Wam, że strategicznie używane trafiają w punkt. Jakiś czas temu trafiłam też na ofertę brytyjskiego trustu muzealnego (kartki, notatniki, zakładki, ołówki, notesy ozdobione reprodukcjami dzieł sztuki z brytyjskich muzeów...) i chyba uzupełnię zasoby.

(Na liście epistolograficznych zakupów mam też nowe wydanie Dumy i uprzedzenia” uzupełnione o listy bohaterów przepisane przez kaligrafów specjalnie dobranymi charakterami pisma z epoki – np. w roli pisma Lizzie występuje pismo Austen, Darcy'ego – pismo ojca królowej Wiktorii. Listy są wiernie odtworzone, łącznie z reprodukcjami adresów i stempli, poskładane zgodnie z zasadami z epoki, i wsunięte w specjalne koperty.  Zachwyćcie się ze mną! A w przygotowaniu jest podobne wydanie Małych kobietek”.)

***

Długo używałam tylko dwóch kolorów atramentu, czarnego i jaskrawoczerwonego, do poprawiania prac; dopiero niedawno sięgnęłam po niebieski atrament, i polubiłam miękki efekt, jaki daje, a w moim najelegantszym piórze zamieszkał kolor zielony.

Mój konserwatyzm wystawiają też na próbę koleżanki z pracy od jednej dostałam niedawno butelkę atramentu Lamy z inspirowanej minerałami serii Crystal Ink w kolorze Beryl, i zaskakująco dobrze pisze mi się ciemną magentą, choć nieco długo schnie a druga namawia mnie na kupno atramentu polskiej firmy KWZ Ink (z zastrzeżeniem, żeby nie kupować galusowych, bo mocno się rozlewają). Jeszcze nie próbowałam, ale nazwy mają faktycznie piękne – Sen o Warszawie, szara śliwka, El Dorado, Błękit Mehoffera...

 

Do przeczytania niebawem i przyjemnego końca tygodnia! (Postaram się być w poniedziałek, choć kusi mnie, żeby dać sobie tydzień wolnego...)

Zdjęcie tytułowe: Pierre Bamin, Unsplash.

Komentarze

  1. Teraz to trafiłaś w mój czuły punkt :D Uwielbiam i artykuły piśmiennicze i Jane Austen. Dziękuję za namiary na kartki Museums&Galleries. Też lubię mieć trochę takich pocztówek, które mogę wysłać, gdy trzeba, albo gdy mam nastrój zrobić komuś niespodziankę.
    Tak naprawdę niedawno zrozumiałam potrzebę kupowania np. widokówek z miejsc w których bywam. Bliskiej osobie można wysłać taką widokówkę (niekoniecznie z wyjazdu) w treści uzasadniając jej wybór np. miłymi wspomnieniami, które kojarzą się z tą osoba i tym miejscem.

    A to wydanie "Dumy i uprzedzenia" jest naprawdę wspaniałe. Doskonały pomysł, zwłaszcza dla osoby, która praktycznie zna na pamięć wszystkie prace Austen. Najbardziej lubię wracać do listu Darcy'ego do Elżbiety wręczonego jej w parku Rosings. To jest po prostu arcydzieło epistolografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się to wydanie P&P (już pojawiło się w księgarniach językowych), i że przydadzą Ci się namiary na kartki. Miłego dnia, dziękuję za komentarz!

      P.S. A moje dziecko, jak już kiedyś pisałam, wychowało się na adaptacji BBC z Firthem:-)

      Usuń
    2. Dla mnie istnieje tylko jedna słuszna filmowa adaptacja P&P i to jest ta z Colinem Firthem :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty