Elegancki damski zegarek: Seiko Presage Cocktail Time

 

Od czasu do czasu gdzieś we Wszechświecie otwiera się jakieś okienko, i wyrzuca na świat produkt z wyższej półki, wyprodukowany przez solidną firmę, o dobrym designie i w przystępnej cenie. Takim małym cudem jest pojawienie się na rynku damskich zegarków z serii Seiko Presage, bardziej niż uczciwych zegarków automatycznych dla kobiet z przeszklonym deklem, w cenach od ok. 1300 do 2700 zł. 

Zastrzeżenie: jest to wpis typu „znalazłam coś fajnego!”, a nie owoc współpracy z dystrybutorem. Seiko jest japońską marką o długiej historii i nieposzlakowanej reputacji, znaną z produkcji precyzyjnych, innowacyjnych i stylowych zegarków. Wiele modeli Seiko, zwłaszcza z wyższej półki, wytrzymuje porównanie z kilkakrotnie droższymi zegarkami dobrych szwajcarskich marek.

***

Pokrótce: zegarki dzielą się na kwarcowe i mechaniczne, a mechaniczne na automatyczne i te z ręcznym naciągiem. Większość zegarków damskich to zegarki kwarcowe producenci zakładają, że kobiety nie chcą musieć pamiętać o nakręcaniu zegarka. (Ja scedowałam ten obowiązek na męża.)

Zegarki kwarcowe są faktycznie bardzo mało absorbujące trzeba je przestawić przy zmianie czasu, i przeciętnie raz na dwa lata wymienić baterię u zegarmistrza. Mogą być cienkie nawet bardzo cienkie, choć cienkie zegarki z naciągiem ręcznym (nakręcane, po angielsku hand wound) także się zdarzają. Nie tykają tak, jak mechaniczne (jeśli mają sekundnik, raz na sekundę; zegarek mechaniczny tyka cztery lub pięć razy na sekundę). Mechanizmów kwarcowych używa się nawet w drogich zegarkach damskich, ale duża część kwarców to niedrogie zegarki o dość banalnej estetyce.

Seiko Presage SRP853J1 Cocktail Kir Royal

Różnica między zegarkiem nakręcanym i automatycznym polega na tym, że zegarek nakręcany wymaga najczęściej codziennego nakręcania (zdarzają się wyjątki). Zegarek automatyczny zasadniczo nakręca się sam, o ile nosimy go codziennie; jeśli automat nie jest naszym jedynym zegarkiem, przydaje się opcja ręcznego dokręcania niektóre mechanizmy z ręcznym dokręcaniem się nie lubią. Można też trzymać zegarek w rotomacie, czyli maszynce imitującej ruch nadgarstka, ale zakup rotomatu jest już krokiem świadczącym o zaangażowaniu w temat. Zegarki automatyczne mogą być przeciętnie nieco grubsze od nakręcanych ręcznie, ale w praktyce nie widzę dużej różnicy (do tego stopnia, że mąż mi uświadomił, że mam dwa automaty, bo nawet tego nie pamiętam).

Z punktu widzenia funkcjonalności zegarki mechaniczne nie są lepsze od kwarcowych, bo nie są tak dokładne (kwarce się nie spóźniają), ale różnica leży bardziej w filozofii kultywowania relacji z przedmiotem: zegarek mechaniczny ma się do kwarcowego jak pończochy do rajstop, cienka porcelana do naczyń nadających się do zmywarki, a krawat wiązany (dodaje mój mąż) do krawata na gumce. Na pewno, prócz braku pragmatyzmu, istotnym czynnikiem jest też niechęć do masowych (bo ekonomicznych), stosowanych w niedrogich kwarcach rozwiązań, które z czasem, widziane wszędzie, opatrują się i wyglądają tanio i banalnie. Dla mnie przykładem takiego rozwiązania są tanie w produkcji, okrągłe koperty nakryte nieprofilowanym, płaściutkim szkłem.

Seiko Presage SRP852J1 Cocktail Bellini

O tym, co uważam za cechy klasycznego zegarka, doborze i dbaniu o zegarek pisałam w tym wpisie. Dodam jeszcze, że mnie najlepiej nosi się zegarek na pasku/ bransolecie kontrastującym z kolorem ubioru, tzn. do długiego rękawa w ciemnym kolorze najchętniej zakładam zegarek na bransolecie, do długiego rękawa w jasnym kolorze – zegarek na ciemnym pasku. Przy krótkim rękawie i odsłoniętym nadgarstku odpowiadają mi obie opcje. (To może oczywiście ulec zmianie, jeśli zegarek ma kolorową tarczę, która sama tworzy wystarczający kontrast.)

***

Nie wszyscy to wiedzą, ale Seiko to bardzo szacowna japońska firma, założona już w dziewiętnastym wieku (klik). Najdroższe brandy Seiko mają fantastyczną jakość wykończenia; Seiko jest też chyba jedyną poza Rolexem masową firmą zegarkową*, która wszystkie komponenty produkuje sama, a nie zamawia od dostawców zewnętrznych. Z kolei mechanizmy Seiko znajdziemy w zegarkach wielu mniejszych firm z całego świata, łącznie z polskim Balticusem.

Seria, o której piszę, to Seiko Presage Cocktail Time, wraz z limitowaną edycją Star Bar. Są w nich zegarki damskie i męskie, utrzymane w klasycznej stylistyce, o kolorystyce inspirowanej drinkami; edycja limitowana zawdzięcza nazwę i kolorystykę autorskim drinkom podawanym w Star Bar w Ginzie, dzielnicy Tokio, w której mieści się siedziba marki Seiko.

Mój ulubiony model to jednocześnie najtańszy Skydiving (ok. 1300 zł), który warto obejrzeć na żywo, bo tarcza z promienistym wzorem jest mniej niebieska, niż na niektórych zdjęciach (na moje oko  odpowiada odcieniowi widocznemu na screenie powyżej). Jak widać, zegarek utrzymany jest w konsekwentnie chłodnej tonacji, ma też ładnie wykrojoną niebieską wskazówkę sekundową i srebrne indeksy (oznaczenia godzin).

Skydiving bardzo przypomina mi mojego Rolexa z lat 60., zegarek tak idealnej wielkości i tak neutralny w stylistyce, że w zasadzie nie schodzi mi z ręki. Stalowa koperta jest optymalnej wielkości, jak na kobiecy nadgarstek, a bransoleta ładna i wygodnie leży na ręku (choć sama nie przepadam za zapięciem motylkowym przy zapinaniu go zawsze mam wrażenie, że brakuje mi trzeciej ręki). O ile dobrze kojarzę, wszystkie modele z tej serii, bądź ich większość, mają szklany dekiel, czyli przeszklone „plecki” zegarka, przez które widać mechanizm.

***

Mechanizm w zegarkach z serii Presage może też być widoczny przez tzw. open heart, otwór w tarczy, np. w damskim modelu Blue Moon (ok. 2000 zł):

Seiko Presage SSA785J1 Blue Moon

Zazwyczaj nie lubię open heartów, bo mało apetycznie mi się kojarzą, ale akurat w tej serii otwarcia w tarczy są wyjątkowo ładnie umieszczone i odsłaniają interesujący, wizualnie „zamknięty” fragment mechanizmu. Podoba mi się też to, że obramowanie otworu kontrastuje z kolorem tarczy, i optycznie go pomniejsza.

Po Blue Moon sięgnęłam prawie odruchowo, bo mam słabość do wszystkiego, co niebieskie i granatowe, ale jakoś nie zachwycił mnie mżący wzór na tarczy może będziecie o nim innego zdania (tu duże powiększenie).

***

Interesujący jest też zegarek z serii limitowanej Star Bar, nawiązujący do autorskiego koktajlu Honeycomb”, czyli „Plaster miodu”, zawierającego miód pszczół z uli miejskich umieszczonych w Ginzie.

Seiko Presage Star Bar Honeycomb - męski SSA409J1 i damski SSA781J1

Limitacja wynosi 6000 sztuk w przypadku modelu męskiego, 3000 w przypadku damskiego; cena tego ostatniego to ok. 2700 zł. Do obu zegarków dołączany jest dodatkowy pasek w kolorze tarczy. Obejrzycie je tutaj.

***

Kilka dobrych rzeczy na koniec:

  • Wszystkie typy mechanizmów użytych w zegarkach Presage Cocktail Time umożliwiają ręczne dokręcanie, do tego całkiem łatwo się je przestawia.
  • Zegarki mają świetne proporcje, a koperta wielkości 34 mm to moim zdaniem bardzo dobry rozmiar dla większości kobiet – zegarek jest zauważalny, sprawia profesjonalne wrażenie, nie przywodzi na myśl ani tyciej pamiątki z czasów studenckich, ani przesadnie dużego zegarka pożyczonego od męża/ chłopaka.
  • Wspominałam już, że nie lubię płaskich szkiełek. Szkiełka zegarków z tej serii są ładnie profilowane, utwardzane lub szafirowe, zależnie od modelu, a ich kształt naprawdę robi grę:
Jeszcze raz Skydiving. Czy już wspominałam o tym, że mi się podoba?

Chciałam podziękować pani ekspedientce z salonu TimeTrend w Krośnie, która bardzo profesjonalnie zniosła nasz nalot na sklep, miło z nami konwersowała, cierpliwie podawała nam model za modelem i bardzo dobrze znała asortyment. Przepraszam, że upierałam się, że giloszowana tarcza jest ryflowana, ewidentnie zawiodła mnie pamięć. Nie podam linku do sklepu internetowego, żeby być poza wszelkim podejrzeniem;-), ale TimeTrend chyba faktycznie ma największy wybór zegarków Seiko Presage, przynajmniej damskich, w Polsce.

Reasumując: naprawdę uważam, że warto przyjrzeć się serii Presage, przynajmniej po to, by zobaczyć, czego można oczekiwać od dobrego damskiego zegarka.

***

Przyszłotygodniowy wpis pojawi się zapewne w połowie tygodnia, bo mam dużo na głowie w związku z końcem roku szkolnego. Na pewno tym razem nie będzie to wpis o zakupach:-)

 

Wszystkie zdjęcia, za wyjątkiem ostatniego, pochodzą z materiałów producenta.

*Średnia produkcja Rolexa, w tej chwili ograniczona, to ok. milion zegarków rocznie.

Komentarze

  1. Kuszące, ale na szczęście przywiązałam się już do mojego smartwatcha na tyle, że nie lubię chodzić bez niego, czyli okazji do założenia pięknego Seiko byłoby niewiele. Tak sobie to tłumaczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To częste, rozumiem:-) Chciałam tylko pokazać inną opcję, zwłaszcza, że normalnie nie ma szans na damski, dobry zegarek mechaniczny z tej półki cenowej, a tu do tego jest sporo ciekawych rozwiązań i bardzo dobra jakość.

      Usuń
    2. Ja też to w pełni rozumiem i mówiąc o bardzo dobrej jakości w dobrej cenie trafiłaś w dziesiątkę w moją czułą strunę - uwielbiam porządnie wykonane rzeczy i mam ochotę je kupować dla samej przyjemności posiadania (oraz wspierania coraz bardziej nielicznych producentów, którzy stawiają na jakość). Staram się jednak o choć odrobinę rozsądku i skoro wiem, że zegarek leżałby w szufladzie to sobie go daruję. Narazie ;)

      Usuń
  2. Zadam pytanie trochę jak słabo przygotowana dziennikarka, ale trudno, jestem naprawdę ciekawa: skąd wzięła się Twoja fascynacja zegarkami? Dawno w internecie nie czytałam tak merytorycznego i szczegółowego wpisu na jakikolwiek temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mam chyba mało satysfakcjonującą odpowiedź na Twoje pytanie: nabyłam świadomość, bo raczej nie fascynację, tzw. drogą płciową... i dziękuję :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty