Jak zaczarować rzeczywistość

 

Zawsze jest tak samo; wszystko jest dobrze, nawet po niezbyt udanych Świętach w powietrzu czuć magię nowego początku, i robię co mogę, by ją ochronić a potem life happens, i rzeczywistość znów skrzeczy i dobija się do okien autobusu. 

Dlatego ucieszyłam się, kiedy trafiłam w te Święta na japońskie pojęcie ichigo ichie (iczi-GO iczi-E) jeden raz, jedno spotkanie, przypisywane szesnastowiecznemu wpółtwórcy i mistrzowi ceremonii picia herbaty, Sen no Rikyū (przy okazji także współautora filozofii wabi sabi). Jego uczeń w podręczniku dla mistrzów wyjaśnia, że chodzi o to, by każde spotkanie – i przy herbacie, i nie celebrować tak, jakby zdarzało się tylko raz w życiu. Bo nic dwa razy się nie zdarza; nawet z kimś, kogo dobrze znamy, nie spotkamy się dwa razy w ten sam sposób. Inny dzień to inne okoliczności, inna energia.

 

Po polsku wyszła książka o ichigo ichie, ale nie mogę jej z czystym sumieniem polecić – już pobieżne googlowanie da Wam pojęcie o tym, co zawiera; tu znajdziecie główne omówione w niej punkty po polsku, a tu i tu ciekawe teksty po angielsku o tym, jak w duchu ichigo ichie celebrować bycie tu i teraz, bo też o uwagę i celebrację w tym chodzi. A teraz o tym, co ujęło mnie w tej filozofii najbardziej. (Pisząc zapowiedź wpisu na instagram, zorientowałam się, że ichigo ichie łączy wiele ważnych i/lub trudnych dla mnie rzeczy, o których chcę pamiętać: dobre maniery, uwagę wobec innych, mindfulness i szacunek do siebie.)

Synchroniczność

Zawsze pociągała mnie idea synchroniczności – zbieżności dwóch lub więcej zdarzeń powiązanych tematycznie, ale nie przyczynowo (kiedy ktoś zaczyna mówić o tym, o czym akurat myślimy, gwiżdże piosenkę, która plącze nam się po głowie itp.); to chyba najbliższa magii rzecz, jaka może zadziać się w świecie racjonalnego człowieka. Mam kłopot z uważnością, bo nieustająco mielę coś w głowie, ale jeśli nagrodą za nią miałoby być –  jak twierdzą autorzy książki – dostrzeganie częstszych synchroniczności, to zdecydowanie motywuje mnie to do bycia tu i teraz. 

Celebracja innych

Ichigo ichie wyszło z ceremonii picia herbaty, czyli celebracji spotkania i drugiego człowieka, przy czym tę celebrację i uwagę można rozszerzać na dowolną liczbę sytuacji i osób, a nawet zwierząt. Każda interakcja z otoczeniem, człowiekiem, zwierzęciem może być czymś szczególnym; każdy zasługuje na nasz szacunek i uwagę.

Potrzebowałam tej przypominajki, o zgrozo, szczególnie w odniesieniu do najbliższych, bo w domu miewam tendencję do włączania autopilota. Co ciekawe, japońskie słowo oznaczające uwagę, kikubari, oznacza redystrybucję, przekazywanie siły życiowej: ki nasza energia życiowa, 配りkubari – przekazywać; innymi słowy, składamy dar z naszej energii osobom, którym poświęcamy uwagę.

Celebracja siebie

Mam dramatyczny problem z tym, żeby zawsze siadać do posiłku – jeśli jem sama i jest to coś na chłodno, dziewięć na dziesięć razy zjem większość, nim wyjmę talerz z szafki. Dlatego bardzo trafiło do mnie to, co Azumi Uchitani, Japonka mieszkająca w Niderlandach, coach i youtuberka, powiedziała w swojej prelekcji TEDx:

[Przed posiłkiem] unoszę śliskie pałeczki w prostym, pięknym ruchu pozdrowienia, by odczuć, że jestem tu i teraz, i poczuć wagę okazji. Wszyscy wiemy, że maniery i etykieta są istotne dla tworzenia harmonii w społeczeństwie czy wewnątrz grupy, ale chcę też pamiętać, że budują dobre odczucia w stosunku do nas samych i innych.

Można raz w tygodniu chodzić na jogę , by znaleźć spokój wewnętrzny – też to robię; można zaczynać dzień od dwudziestominutowej medytacji – nie medytuję, bo potrzebuję się wyspać i zawieźć syna do szkoły. Próbuję za to być tu i teraz w ciągu dnia, jedząc pałeczkami czy choćby nożem i widelcem. Wręczając wizytówkę poświęcam pięć sekund życia na to, by wręczyć ją intencjonalnie, podnosząc wagę momentu spotkania i okazać szacunek odbiorcy i samej sobie.

Pocieszenie w przemijaniu

To, że wszystko dzieje się raz i tylko raz, że przemijają dobre i piękne momenty, oznacza także, że mija to, co złe. W spisanym w XIV wieku eposie samurajskim Opowieść o rodzie Taira” można znaleźć zdanie:

dumni nie trwają, są jak sen wiosennej nocy.

I o ile musiałam sobie przypomnieć, że wiosenna noc pojawia się w tym zdaniu nie ze względów estetycznych, a dlatego, że wiosna w literaturze japońskiej utożsamiana jest z porą roku, kiedy śpi się lekko i krótko, to całość dodała mi otuchy. Nie jestem mistrzem mono no aware, ale ten aspekt przemijalności rzeczy zdecydowanie do mnie przemawia. 

 

Życzę Wam pięknego stycznia; oby poczucie nowego początku było z Wami jak najdłużej!

Zdjęcie tytułowe: Eutah Mizushima, Unsplash.

Komentarze

Popularne posty