Jackie Look. Spełnione marzenie estetki

Kiedy zbierałam materiały do tego wpisu który równie dobrze mógłby być zatytułowany "dlaczego nie mamy szans wyglądać jak Jackie Kennedy" na zachwyty garderobą Jackie w trakcie prezydentury jej męża (1961-1963) zaczęły mi się nakładać dwie rzeczy.

Po pierwsze, biografowie Jackie podkreślają, że choć pochodziła z zamożnego środowiska, miała w nim status ubogiej krewnej, i jej codzienne życie podszyte było niepewnością, czy ojciec będzie mógł opłacić kolejny semestr nauki w prestiżowej szkole. Na bal debiutantek ubrała się, w odróżnieniu od innych dziewcząt, w sukienkę ze sklepu brzmi to jak problemy pierwszego świata, ale po pierwsze, każdy żyje subiektywnie, po drugie, ten brak bezpieczeństwa finansowego był kolejną rzeczą rzucającą cień na jej dzieciństwo i młodość, naznaczone bardzo trudnym rozwodem rodziców w czasach, gdy rozwodzono się niezmiernie rzadko.

Po drugie ten cytat, na który trafiłam czytając dookoła "Szczygła" Donny Tartt (to i wszystkie dalsze tłumaczenia moje):

Najbardziej dickensowską cechą "Szczygła" jest jednak obsesja na punkcie moralności, wyznaczanej przez gust i klasę społeczną. Akcja książki toczy się w świecie, w którym bycie dobrym człowiekiem nieodzownie wiąże się z posiadaniem wykształconego i kosmopolitycznego gustu (silne poczucie piękna! inteligencja!), ale też zaspokajaniem go za pomocą tarttowskiego odpowiednika środków finansowych klasy średniej (cyganeria! nieskażona bogactwem! cnotliwa!), które w świecie Tartt sprowadzają się do tego, co dla wielu stanowiłoby niewyobrażalne bogactwa. Bycie złym człowiekiem oznacza natomiast posiadanie złego gustu estetycznego, lub posiadanie dobrego gustu, ale zaspokajanie go za pomocą niemoralnego wręcz bogactwa. (Grady)

Jackie jak i jej siostra, Lee miała silne poczucie estetyki, zamiłowanie do sztuki i literatury; myślę, że można powiedzieć, że kiedy postawiła stopę w Białym Domu początkowo przerażona faktem, że jej mąż został prezydentem dostała do dyspozycji najbardziej fantastyczną zabawkę, jaką mógł dostać ktoś o bardzo dobrym smaku, kto spędził młodość myśląc o tym, co by zrobił, gdyby miał do dyspozycji większe środki. Pierwszym pomnikiem jej działalności z tego okresu jest bezsprzecznie renowacja Białego Domu (więcej przeczytacie tutaj). Drugim jej garderoba, która zapisała się w pamięci nie tylko Amerykanów, a swego czasu była powszechnie kopiowana:

Kobiety od Nowego Jorku po Paryż i dalej nosiły toczki, czółenka na średnim obcasie, sukienki o linii A, proste płaszcze, tapirowane włosy, pudełkowe żakiety z dużymi guzikami, sukienki i marynarki inspirowane stylem wojskowym, geometryczne kroje, frędzle, wywijane kołnierze, dwurzędowe żakiety, kokardy i paski, ozdobne tkaniny. Nosiły konkretne kolory: czerń, biel, kość słoniową/beż, róż, jasny błękit, bladą żółć. (Marino)

Dziś przyjrzymy się temu, co konkretnie uczyniło styl Jackie "Jackie Look" niepowtarzalnym, mimo jego ogromnej popularności.

Najsłynniejszy projektant, którego zapewne nie znacie

Jeszcze jako żona prezydenta-elekta, dochodząc do sił w szpitalu po urodzeniu syna, Jackie skontaktowała się z kilkoma projektantami, między innymi przyjacielem rodziny, Olegiem Cassinim. Sekretarz jej męża przekazał mu, że Jackie planuje nową garderobę i chciałaby zaprosić go do szpitala, by pokazał jej swoje szkice. 

Wybór Cassiniego był nieprzypadkowy. Po pierwsze, jak już wspomniałam, był przyjacielem rodziny Kennedych, co gwarantowało dyskrecję. Po drugie, jako żona prezydenta musiała korzystać z usług amerykańskich projektantów, mimo iż preferowała modę francuską, a ponieważ Cassini

(...) był z pochodzenia Europejczykiem, wiedziała, że podziela jej uznanie dla stylu kontynentalnego i że będą mieli wspólny język odniesień społecznych, kulturowych i intelektualnych. (...)

Oboje mieli też dużą wiedzę o sztuce i mówili tym samym językiem kulturowym, więc kiedy prosiła o "żółć Tintoretta", "róż Watteau", "zieleń Veronese", czy "błękit Nattiera", on ją rozumiał. (Marino)

 

Nie do końca oddaje to fenomen Cassiniego, seryjnego uwodziciela najpiękniejszych kobiet świata filmu, pochodzącego z arystokratycznej, rosyjsko-włoskiej rodziny dyplomatów. Z pewnością wiedział, jak sprawić, by klientki czuły się wyjątkowo; jako jedyny dostarczył Jackie szkice wykonane z myślą o niej, zamiast gotowych szkiców modeli z istniejących kolekcji. Był właścicielem damskiej marki odzieżowej ready-to-wear, ale wcześniej przez lata pracował w wytwórni Paramount u boku Edith Head. W 1941 roku poślubił aktorkę Gene Tierney, swoją pierwszą muzę, z którą miał dwoje dzieci, ale po dziesięciu latach burzliwego pożycia ich związek się rozpadł. To Cassini przekonał Grace Kelly, by przestała ukrywać swój seksapil na tyle skutecznie, że aktorka się z nim zaręczyła, zrywając z nim wtedy, gdy na horyzoncie pojawił się książę Rainier.

Ciało jako punkt wyjścia

Cassini miał jeszcze jedną poważną przewagę nad konkurencją: znał Jackie osobiście, wiedział, jaką ma sylwetkę i preferencje. (Poznali się niedługo przed jej ślubem z JFK, w 1953 roku.) Wiedział, że oprócz "tego czegoś" co jego  brat, dziennikarz Igor Cassini, zauważył już wtedy, gdy Jackie była debiutantką ma warunki fizyczne niezbędne według niego do dobrej prezentacji ubrań. Oto, jak opisywał proces tworzenia wstępnych szkiców:

Kiedy projektowałem dla filmu, zawsze starałem się uwzględnić w szkicach sylwetkę osoby, dla której pracowałem. Tak powstał zarys mojej koncepcji.
Jackie przypominała mi starożytną egipską księżniczkę bardzo geometryczną, wręcz hieroglificzną, o oczach jak u sfinksa, długiej szyi, szczupłym torsie, szerokich ramionach, wąskich biodrach i królewskiej sylwetce. Nie sposób przecenić znaczenia dobrych ramion. Dobre ramiona i długa talia są ogromnym atutem, jeśli chodzi o noszenie ubrań, a Jackie miała obie te cechy. Była idealną modelką do bardzo prostych linii minimalistką par excellence.
Chciałem ubrać ją czysto, architektonicznie, stylowo. Użyłbym najbardziej strojnych tkanin w najczystszych interpretacjach, co nazwałem "linią A". Oczywiście projekty musiały również uwzględniać preferencje samej Jackie, a także jej rolę jako osoby publicznej, której życie było podporządkowane ścisłemu protokołowi. (Cassini, 15)

Później tak pisał o fasonie, w który najchętniej ubierał Jackie:

(...) wyglądała spektakularnie w fasonie, który nazwałem "futerałem". Był wąski, geometryczny, zwężający się ku ciału, przypominający pochewkę miecza. Zawsze uważałem, że strój jest tylko osłoną dla ciała. W przypadku Jackie zmodyfikowałem linię, ale wiele jej ubiorów podążało za kanciastymi liniami jej ciała. Podkreślało to jej wzrost, smukłość i młodość, a proste linie wydobywały blask bogatych tkanin. (Cassini, 90)
Sukienka projektu Cassiniego, 1957 rok

"Futerały" Jackie projektu Cassiniego.

Długie suknie typu futerał pięknie zgrywały się z ulubionymi dodatkami Jackie długimi, białymi rękawiczkami z koziej skóry. (Być może nosiła je dlatego, że nie lubiła swoich dłoni; gdzieś czytałam, że uważała, że ma szeroką dłoń i zbyt krótkie palce.) 

Prawdziwe haute couture

Cassini podszedł do projektowanie garderoby Pierwszej Damy jak do projektowania garderoby gwiazdy filmowej, proponując całościowy, w pełni spójny wizerunek. Rezultatem była całkowicie dopasowana do jej potrzeb i oczekiwań garderoba, w której "każdy strój na każde wyjście był celowo i specjalnie stworzony tak, by pasować do okazji i gospodarzy" (Marino). Sam Cassini widział to, zapewne słusznie, jako najwyższą formę haute couture:

Jako jej osobiści projektanci realizowaliśmy koncepcję haute couture na najwyższym poziomie. Couture oznacza, że ubranie jest zaprojektowane specjalnie dla danej osoby i nikogo innego. Prawdziwe couture to świadomość tego, jakie kroje są odpowiednie dla danej osoby, i projektowanie wyłącznie dla niej. Projektując kolekcję, tworzysz rzeczy, które podobają się tobie, więc jest to zupełnie inny proces twórczy. (Cassini, 192)

Podczas prezydentury Kennedy'ego Cassini zaprojektował dla Jackie trzysta strojów, z czego sto podczas pierwszego roku. Aby ubierać panią prezydentową, musiał de facto założyć równoległą firmę. Powstała nowa pracownia, zatrudniająca ośmioro pracowników (dodatkowo zatrudnił modelki o jej wymiarach, i kupił manekiny specjalnie do drapowania jej strojów). Jego asystent krążył między Nowym Jorkiem a Waszyngtonem, zajmując się przymiarkami. (Marino)

Jedną z zatrudnionych przez Cassiniego osób był asystent do researchu tkanin i kolorów, który przeczesywał składy tkanin we Francji, Włoszech i Szwajcarii w poszukiwaniu najpiękniejszych i najbardziej kosztownych tkanin. Były to "peau de soie, szwajcarska potrójna satyna, wszelkie rodzaje rodzaje delikatnego jedwabiu, peau d'ange, krepdeszyn, organza, szantung, szyfon, adamaszek jedwabny, aksamit, delikatne wełny, pleciona słomka i rafia" (Marino). Tkaniny i ich jakość była dla Jackie tak ważne, że nawet gdy zamawiała cokolwiek z bieżącej kolekcji ready-to-wear Cassiniego, ubranie szyto z kosztownych tkanin, by wyglądało bardziej ekskluzywnie (Cassini 193). Jeśli ciśnie się Wam na usta pytanie, kto za to wszystko płacił, służę odpowiedzią teść JFK, który chciał, by synowa wyglądała odpowiednio reprezentacyjnie, a jednocześnie zależało mu na tym, by koszty ekskluzywnego "opakowania" prezydentowej nie zaważyły na reputacji syna.

Researcher zajmował się też kolorami ubiorów Jackie, choć w kluczowych momentach wkraczał Cassini ze swym filmowym doświadczeniem; Jackie pytała go o opinię np. przy planowaniu garderoby na formalne i nieformalne wizyty zagraniczne. Owocem współpracy Cassiniego i Jackie była m.in. bardzo kolorowa, prosta i efektowna garderoba Jackie i jej siostry, Lee, na nieformalną wizytę w Indiach i Pakistanie, inspirowana sztuką hinduską XVIII i XIX wieku:

Chciałem, by Jackie wyróżniała się podczas podróży do Indii, i oboje uważaliśmy, że wizualne oddziaływanie kolorów jest bardzo ważne. Rozmawialiśmy o kolorach miniatur z czasów panowania Wielkich Mogołów wspaniałych różach, morelach, zieleniach i, co istotne, bieli. Te kolory wywarłyby wrażenie, a ponadto były zgodne z klimatem i wspaniałym, żywym pięknem tego kraju. Inspirację czerpałem też z tradycyjnych strojów hinduskich (...). (Cassini, 118)
Kiedy patrzę na zdjęcia Jackie z tej podróży, myślę o trzech sukienkach raz, dwa, trzy z oferty GaPa Fashion.)

Stroje z tej podróży były ogromnym sukcesem medialnym, co nie do końca było Jackie na rękę. W tym okresie bowiem zaczęła "niepatriotycznie" i potajemnie uzupełniać garderobę ubraniami projektowanymi dla niej przez modną rzymską projektantkę, Irene Galitzine. (Bradford)

Odniesienia historyczne

 https://i.pinimg.com/564x/b7/a7/5a/b7a75a097233a239863703cd8fc54c0a.jpg 

Jackie była (dość niefortunnie dla męża) frankofilką, bardzo przywiązaną do faktu, że rodzina jej ojca pochodziła z Francji (kiedyś pochwaliła się de Gaulle'owi, że jej dziadkowie byli Francuzami, na co on odpowiedział "Madame, moi też!"). We współpracy z Cassinim zręcznie przemycała w swojej garderobie akcenty stanowiące hołd dla jej ulubionego okresu historycznego XVIII wieku oraz francuskiego pochodzenia. Przykładem jest np. powyższa suknia Cassiniego z 1961 roku, o bardzo prostym kroju, ale uszyta z ogromnych ilości luksusowej, szwajcarskiej, podwójnej satyny jedwabnej, z kokardą w talii inspirowaną rozetami wojskowymi noszonymi we Francji, ale także w Stanach Zjednoczonych w okresie wojny o niepodległość; żołnierze pod dowództwem generałów George'a Waszyngtona and Markiza de Lafayette w trakcie starć nosili czarne rozety. (Marino)

Jackie była bardzo oczytana i miała doskonałą wiedzę historyczną (Charles de Gaulle powiedział później, że znała historię Francji lepiej od wielu Francuzek), i chciała, aby jej ubrania to odzwierciedlały. Szczególnie interesowała się historią Francji XVIII i XIX wieku, a wiele wzorów i zdobień inspirowanych militariami - rozety, frędzle, srebrna nić, medaliony, kokardy i guziki - inspirowanych było historią wojskowości i epoką napoleońską. (Marino)

***

Reasumując: jeśli kiedykolwiek stawiałyśmy sobie Jackie jako wzór nienagannej elegancji, możemy odetchnąć i zacząć naśladować ją na inne sposoby: praktykując dyskrecję i powściągliwość, przynajmniej w życiu publicznym; czytając jej ulubione powieści "Pożegnanie z Afryką", "Chéri", "Szerokie Morze Sargassowe"; używając mydła z błotem z Morza Martwego (podobno czyni cuda dla skóry; właśnie je zamówiłam).

Po opuszczeniu Białego Domu Jackie nie zamawiała już ubrań u Cassiniego nosiła jednak przynajmniej niektóre z tych ubrań jego projektu, które już miała. Głośno mówiła o tym, że chce zamknąć ten rozdział w swoim życiu; innym czynnikiem mogło być to, że jeszcze za życia Jacka jego brat, Bobby, doprowadził do śledztwa w sprawie Igora Cassiniego, oskarżając go o zatajenie faktu bycia agentem obcego państwa. To prawdopodobnie dorowadziło żonę Igora do samobójstwa, co wywołało poczucie winy w klanie Kennedych, i mogło doprowadzić do ochłodzenia stosunków między obiema rodzinami (Bradford).

 

Bibliografia:

Bradford, Sarah. America's Queen. The Life of Jacqueline Kennedy Onassis. Penguin, 2001.

Frydel, K. (2020, August 11). "Jacqueline Kennedy – droga do Białego Domu". Portal historyczny Histmag.org - historia dla każdego! Retrieved May 7, 2022 (klik)

Grady, C. (2019, September 24). The Goldfinch is a bad movie because it is based on a deeply flawed book. Vox. Retrieved May 7, 2022 (klik)

Marino, Lauren. Jackie and Cassini: A Fashion Love Affair. Running Press, 2016.

Cassini, Oleg. A Thousand Days of Magic: Dressing Jacqueline Kennedy for the White House. Rizzoli, 1995.

Kolaż tytułowy: Suknia inauguracyjna Jacqueline Kennedy - po lewej szkic Cassiniego.

Komentarze

  1. Piękny wpis. Czuję się rozgrzeszona :) Mam wrażenie, że próba odtworzenia stylu Jackie przy pomocy dostępnych w sklepach ubrań przypomina gotowanie wykwintnych dań w czasach głębokiego PRL. Coś z tego wyjdzie, może nawet coś całkiem dobrego, ale to jednak będzie erzac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Kiedy zaczęłam o tym czytać, skala i stopień spersonalizowania operacji naprawdę mnie zaskoczyły. Z drugiej strony trochę przykro - to była naprawdę bardzo skomplikowana osoba, a większość pytań, które Amerykanie (I nie tylko) zadają o jej życie historykom, dotyczy jej garderoby, zamachu na JFK, bądź różowego kostiumu:-/ Czytam teraz książkę o jej pracy redaktorskiej.

      Usuń
  2. Chciałoby się rzec, że z takimi możliwościami nie da się źle wyglądać, choć pieniądze i wyczucie stylu nie zawsze idą w parze. Jeśli chodzi o Jackie to w zasadzie nie miała wyboru, musiała zostać ikoną stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - zwłaszcza, gdy wpisać w równanie jej perfekcjonizm i świadomość bycia obserwowaną.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty