Jak być inteligentem i po co

Żeby zadziwiać innych

Mieszkanie przy metrze zamiast domu pod miastem? Mniejszy kredyt zamiast większego? Szkoła państwowa zamiast prywatnej czy społecznej dla dziecka? Wolne popołudnia lub harcerstwo zamiast natłoku zajęć pozalekcyjnych? Muzeum zamiast Centrum Nauki Kopernik? Zegarek zamiast smartfona, książka zamiast telefonu, gramofon zamiast Netflixa? Ale po co?!

By pokazać, że można inaczej. By oprzeć się kulturze pragmatyzmu. By pokazać dzieciom, że nie każde działanie musi mieć na celu zdobycie konkretnych i przekładających się na natychmiastowy sukces umiejętności. By swoim uczestnictwem w państwowych, a nie płatnych, strukturach i oczekiwaniami wobec nich zmieniać je na trochę lepsze.

Żeby bronić słabszych

Mieć na tyle empatii i wiedzy, żeby ze swojej bańki rozumieć, jak działania władzy wpływają na życie ludzi z innych grup społecznych, i o tym mówić. Pracować na rzecz organizacji pozarządowych pomagających potrzebującym, lub wspierać je finansowo. Zajmować stanowisko w kwestiach kontrowersyjnych - a jeśli uważacie, że to ostatnie nie starcza, oto cytat z mojego ukochanego introwertyka, Konstandinosa Kawafisa:

"Często obserwowałem, jak niewielką wagę ludzie przywiązują do słów. Pozwólcie, że wyjaśnię. Zwykły człowiek (mówiąc 'zwykły' (...) mam na myśli 'niewyróżniający się') ma pewne zdanie, krytykuje instytucję lub panującą opinię; wie, że większość myśli przeciwnie; dlatego milczy, myśląc, że nie ma sensu o tym mówić, uważając, że jego słowa nic nie zmienią. To wielki błąd. Ja robię inaczej. Krytykuję, na przykład, karę śmierci. Mówię o tym przy każdej możliwej okazji, nie dlatego, że uważam, iż państwa z powody mojego sprzeciwu zniosą ją już jutro, ale dlatego, że jestem przekonany, iż stwierdzenie tego faktu przyczyni się do ostatecznego triumfu moich poglądów. Nieważne, że nikt się ze mną nie zgadza. Moje słowa się będą daremne. Ktoś może je powtórzyć, a wtedy może usłyszeć je ktoś uważny, kto chętnie je przyjmie. Być może ktoś, kto dziś się ze mną nie zgadza, przypomni je sobie w sprzyjających okolicznościach w przyszłości, i dzięki splotowi innych okoliczności przekona się do nich, lub zakwestionuje swoje pierwotne przekonania. Tak samo w różnych innych sprawach społecznych, a także w takich, które wymagają przede wszystkim działania. Wiem, że jestem tchórzem, i nie potrafię działać. Dlatego tylko mówię. Ale nie uważam, że moje słowa są niepotrzebne. Ktoś inny będzie działał. Ale moje liczne słowa - słowa mojego tchórzliwego ja - ułatwią mu działanie. One przygotowują grunt." - 16 października 1902 r. (klik)

Żeby wiedzieć, co trwa

Ostatnio uderzyła mnie teza, na którą trafiłam chyba w tej audycji, że w naszym regionie Europy inteligencja (opłakana jako wymierająca bądź już wymarła) jest jako grupa społeczna bardziej niż inne odporna na zawirowania historyczne, bo jej tożsamość oderwana jest dóbr materialnych. (Niestety, tkanka kulturowa państwa/ narodu to nie tylko dobra indywidualne - patrz ta informacja podana przez Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy). Z kolei polska klasa średnia, nad której upadkiem lamentują media, przez część badaczy jest uważana za sztuczny twór, powołany do życia po transformacji ustrojowej:

Kiedy czyta się niektóre z ówczesnych wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że klasa średnia miała wypełnić większość społecznego pola, a nawet zastąpić podziały klasowe w Polsce. Zabiegi wokół klasy średniej przypominały - pisze Henryk Domański - wcześniejsze zabiegi socjalistów wokół budowy bezklasowego społeczeństwa. "W przypadku Polski (...) - pisze - nie chodzi o to, aby klasy średnie 'odzyskać', ale by je stworzyć. Intensywne działania propagandowe podjęli w tym kierunku politycy i media; skądinąd przypominało to próby wykreowania heroicznego wizerunku klasy robotniczej w poprzednim ustroju" (Domański 2012a:23)" (Kulas, 180)

Żeby być inteligentną publicznością

Pamiętam, jak w posłowiu Charlesa Kaisera do esejów Merle Millera ("On Being Different" - polecam z całego dziewczęcego serca), trafiłam na słowa Fran Lebowitz, że tragiczny wpływ AIDS na kulturę polegał nie tylko na tym, że zmarło nań wielu najzdolniejszych artystów, ale też znaczna część inteligentnych, wyrobionych odbiorców.

Nie trzeba być intelektualistą, żeby być inteligentem, ale warto pamiętać o funkcji 'odbiorczej' - kupując magazyny opinii i literackie, oglądając Arte, kupując najnowszy tom opowiadań Macieja Miłkowskiego. (Co wybieracie, co polecacie, na co zwrócić uwagę?)

Uściski na nadchodzący tydzień!

 

Bibliografia:

Cavafy, Constantine Petrou. “[ I Have Often Observed ].” Translated by Manuel Savidis, C.P. Cavafy - the Cavafy Archive - Texts. Notes on Poetics and Ethics, https://web.archive.org/web/20170203184915/http://cavafy.org/archive/texts/content.asp?id=4.

Kulas, Piotr. Inteligenckość zaprzeczona: Etos i tożsamość młodych inteligenckich         Elit. Wydawnictwo Naukowe Scholar, 2017.

Zdjęcie tytułowe: Hatice Yardım, Unsplash.

Komentarze

Popularne posty