Kiedy praca się rozlewa

W Święta chorowałam i, rzecz jasna, myślałam o pracy; jestem nie tylko bardzo emocjonalnie i fizycznie zmęczona, ale też po raz pierwszy mam poczucie, że jestem zdana wyłącznie na własny zdrowy rozsądek. Przedstawiam więc moje postanowienia na 2023 rok, work edition, ukształtowane przez konieczność radykalnego wykreślenia pracy z mojego życia domowego (pozdrowienia dla nauczycieli i innych grup zawodowych dotkniętych syndromem "nigdy nie wychodzę z pracy!"). 

1. Trzymam ludzi na dystans - rozmowy sprowadzam do faktów, unikam zwierzeń, spotykam się z uczniami podczas przerw lub na Zoomie, przerwy spędzam w sali, a nie w pokoju nauczycielskim. Staram się odetchnąć.

2. Trzymam pracę na dystans - odpowiadam na maile tylko z pracy (lub spoza niej, ale w wyznaczone dni); drukuję tylko w pracy. Wynoszę pracę poza dom; nieopodal domu mam bardzo estetyczną czytelnię, niehipsterską kawiarnię z wygodnymi stołami, oraz przestrzeń coworkingową, i zamierzam je wszystkie wypróbować. W dni, które nie da się inaczej, jakimś wyjściem jest ograniczony czas pracy plus nastrojowa playlista (a tu znajdziecie dwa w jednym).

3. Praktykuję sztukę uników - mówię nie, ale unikając konfliktów. Staram się nie odciążać ludzi, którzy czegoś ode mnie chcą, ale przeciwnie, dociążać: zrób to ze mną, przygotuj mi materiał, oddaj w wygodnej dla mnie formie. Jeśli ktoś nie znajduje czasu na swoje zobowiązania, nie muszę znaleźć czasu dla niego.

4. Zobowiązania wobec siebie i rodziny traktuję serio. Najlepsze tygodnie tego roku szkolnego to te, kiedy miałam wieczorem czas dla córki; to było dawno, i dopiero w Święta miałam okazję sobie przypomnieć, jakie to fajne. Muszę pilnować, by mój częściowo wolny dzień spożytkować na pracę - wyjść rano do przestrzeni coworkingowej lub czytelni i siedzieć tam do skutku.

Spora część moich dni to czas podporządkowany reagowaniu na potrzeby innych, a nie czas planowany przeze mnie. Na początek zacznę podchodzić proaktywnie do wybranych bloków czasu, które zablokuję w kalendarzu i zaplanuję; reszta dnia na razie może być reaktywna. Z czasem chcę zwiększać ilość czasu, który należy do mnie.

5. Umilacze - świece zapachowe, wino, jazz! Rutyna po pracy - wyjść dopiero po mailach, odetchnąć w metrze, herbata po powrocie. 

6. Sensownie planuję weekend, żeby naprawdę odpocząć: weekend to z różnych powodów słaby punkt naszego tygodnia. Postaram się jednak wypróbować tricki amerykańskiej guru organizacji czasu, Julie Morgenstern: 

  • spojrzeć na weekend jako siedem części (piątkowy wieczór, sobotni ranek, sobotnie popołudnie, sobotni wieczór, to samo w niedzielę), i zdecydować, co chcemy z nimi zrobić. Jeśli leniuchować - super, ale podejmijmy tę decyzję świadomie! 

  •  weekend jest dobrym momentem na wprowadzenie tego, co zaniedbujemy, pracując - kontaktu z ludźmi, odskoczni od rzeczywistości, zadbania o formę fizyczną (wszystko od ruchu fizycznego począwszy przez zdrowe jedzenie po wizytę u lekarza lub masaż). 

  • warto zaplanować weekend z wyprzedzeniem - ominą nas nieprzyjemne zaskoczenia (zajęci znajomi, brak biletów) i będziemy mieli poczucie, że jest na co czekać.

Mam nadzieję, że starczy mi samozaparcia, ale po raz pierwszy od dawna autentycznie jaram się myślą o tym, jak może wyglądać moje życie...

 

Zdjęcie tytułowe: Soulsana, Unsplash.

Komentarze

  1. Ciekawą rzecz ostatnio zaobserwowałam, która pewnie jest trochę efektem potwierdzenia, a trochę rzeczywistym zjawiskiem. Wiele osób, które mniej lub bardziej znam ma serdecznie dość i trochę pracy. Bo rozlewała się na czas wolny, bo zaprzątała myśli na okrągło, bo była stresująca i niszczyła zdrowie... W sumie dotyczy to przede wszystkim millenialsów, ale ostatnio takie podejście przyjęła też moja wiecznie zapracowana Mama. Trzymam mocno kciuki, żeby tego samozaparcia starczyło, a jakby Ci na nim zbywało o podrzuć mi trochę ;) Pozdrawiam serdecznie na nowy rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam znać przed końcem stycznia, i w razie czego będę butelkować nadwyżkowe samozaparcie:-) ja z kolei mam taką obserwację, że po pandemii niewiele wróciło do stanu poprzedniego - pozamykalismy się w naszych wewnętrznych światach, w tym, co nas dotyczy, a praca jest łatwo i blisko i zawsze... wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      Usuń
  2. Bardzo sensowny plan ratunkowy. Idea planowania weekendu mnie zachwyciła i będę sprawdzać jak to zadziała w praktyce. Nie znałam Julie, ale jej filmiki są tak krótkie i strawne w kwestii językowej, że planuję pogrzebać więcej na jej kanale. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś w tym coś dla siebie. U mnie dziś pierwszy dzień według nowego systemu, i naprawdę jestem tym podekscytowana - mam poczucie, że ma tak sensownie skonstruowane ramy, że naprawdę ma spore szanse powodzenia.

      Co do Julie, też ją jeszcze testuję, ale mam wrażenie, że jako pani w wieku emerytalnym może mieć mi więcej do zaoferowania, niż przeróżne młode-bezkompromisowe-dynamiczne, które najlepiej wiedzą, jak powinno wyglądać moje życie rodzinne, i jak powinnam zorganizować dzień moim dzieciom, bo skoro u nich działa, to u mnie też musi...

      Usuń
    2. Lepiej bym tego nie ujęła :) Odebrałam Julie jako konkretną i wyważoną babkę, ale bez tego irytującego hurra-optymizmu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty