Dla wrażliwców: lato w reżyserii Wesa Andersona

Powoli wyplątuję się ze szkolnych zobowiązań i szukam czegoś, co pozwoli mi znaleźć trochę przyjemności we wciąż trwającym nauczycielskim slalomie. Pozwólcie więc, że w tym tygodniu będzie eskapistycznie, nostalgicznie i bezpiecznie.

Jak pisałam niedawno, przyjemność sprawia mi patrzenie na uporządkowany - bądź będący w trakcie przywracania porządku - świat filmów Wesa Andersona, w którym kochający spokój ludzie stają w obliczu problemów żywcem wziętych z wielkiej literatury: konieczności organizacji ucieczki z więzienia, zakładu psychiatrycznego lub domu rodziców; walki z systemem lub odzyskania miłości; poszukiwania cennego dzieła sztuki, rekina, lub rodzica.

Poczucie bezpieczeństwa 

I może od porządku i zrobienia czegoś dla swojego poczucia bezpieczeństwa warto zacząć; zastanów się nad tym, co spędza ci sen z powiek, i zrób coś w tym kierunku. Ogarnij finanse. Zapisz się na badania. Wyrzuć zbędne papiery. Załóż fundusz docelowy. Poczucie bezpieczeństwa jest dla bohaterów Andersona sprawą fundamentalną, i jeśli na coś reagują nerwowo, to na jego utratę. Kiedy już zadbamy o to, możemy oddać się jednemu z ich ulubionych zajęć, czyli planowaniu - tym razem 'estetycznego' lata. 

Nostalgia

Nostalgia to fundament twórczości Andersona, który regularnie przenosi nas w czasy minionej świetności kultury (niezmiennie zachodniej), do światów i środowisk, które tak naprawdę nigdy nie istniały, a umownie osadzone są w minionych dekadach, w nierealnie pięknych dekoracjach. 

I właśnie ta nierealność, gdy już jesteśmy jej świadomi, sprawia, że jego filmy stanowią świetną inspirację do odpoczynku dla nostalgików i osób wysokowrażliwych. 

Zacznijmy od dekoracji: Fani estetyki reżysera od lat dzielą się namiarami na najbardziej klimatyczne miejsca w stylu jego filmów - tu i tu znajdziecie ciekawy ich wybór w Polsce.

Mnie z kolei od zawsze służyło przebywanie w bardzo klasycznych wnętrzach, ale dopiero względnie niedawno, po lekturze "Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych" Christel Petitcollin zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie to koi. Od tej pory aktywnie szukam pięknych, otwartych dla zwiedzających wnętrz i ogrodów w Warszawie (podpowiecie mi jakieś nieznane perełki?).

Można też, w ramach oddawania się nostalgii, sięgnąć po klasyczne książki z przełomu XIX i XX wieku - teraz czytam firmowany przez Andersona wybór tekstów Stefana Zweiga, "The Society of the Crossed Keys" (czytałam beletrystykę Zweiga, i mam na półce "Świat wczorajszy. Wspomnienia pewnego Europejczyka" - zbiór esejów o Wiedniu w czasie szczytowego rozkwitu życia kulturalnego miasta, przed Anschlussem - ale ta książka miała dla mnie zbyt wysoki próg wejścia). Tu z kolei znajdziecie propozycje anglojęzycznych książek w klimacie podobnym do poszczególnych filmów.

Dzieciństwo 

Szczęśliwie moja córka jest w takim wieku, że już (albo jeszcze) mogę spędzać z nią czas robiąc rzeczy atrakcyjne dla nas obu: wybrać się do hali wolnych lotów w zoo, podglądać nietoperze na skwerze za Uniwersytetem Muzycznym, wybrać się do antykwariatu, poczytać książkę na leżaku w parku, pójść na deser lodowy, przejechać się grawitacyjną kolejką w parku Szczęśliwickim lub na diabelskim młynie, pooglądać gwiazdy przez teleskop. (Zastanawiam się też nad kupnem koca piknikowego, by zaskoczyć Młodą po powrocie od dziadków.) Wszystko to brzmi jak rzeczy, które mogliby robić bohaterowie filmów Andersona, ludzie - powiedzmy to sobie - o wiele poważniejsi niż my.

Kostium

Te postaci są często profesjonalistami, których kostiumy pozwalają łatwo ich zidentyfikować: widzimy nie tylko mundury żołnierzy i mundurki harcerzy, kitle naukowców czy odzież roboczą, ale też czytelne kostiumy pierwszej naiwnej, intelektualisty, czarnego charakteru. 

Sama w ostatnich latach zebrałam sporo granatowych sukienek w korzystnym dla mnie kroju, które noszę z rozświetlającym całość zegarkiem i perłami (kolczykami-wisiorkiem-bransoletką, nigdy w postaci sznura), co stanowi mój rozpoznawalny (nauczycielski) uniform. Chętnie jednak uspójnię to, co składa się na mój ubiór w czasie wolnym. 

Lato i niedrogie letnie ubrania dają nam okazję wyjścia ze strefy komfortu, przetestowania, jak się czujemy w nowych kolorach, proporcjach czy stylach. I może faktycznie warto zastanowić się nad tym, czy nasz letni look może być jakiś, a nie przypadkowy - nawet jeśli nie inspiruje nas Margot Tenenbaum, Suzy Bishop, ani nawet uosobienie cool - dziewczyna Jacka Whitmana z "Hotelu Chevalier".

Kawiarnie

Nanan Patisserie, via Archdaily

Było dla mnie zaskoczeniem, że wnętrze na zdjęciu powyżej to wnętrze wrocławskiej cukierni (inspiracją była podobno... eklerka). Nie mam wrażenia, by bohaterowie filmów Andersona przesiadywali w kawiarniach (gdyby by to robili, byliby zajęci wyłącznie sobą lub swymi notatnikami), ale kawiarnie wydają się być ważne dla fandomu. W sieci krążą zestawienia atrakcyjnych wizualnie (Instagram!) kawiarni o pastelowych wnętrzach, a sam Anderson zaprojektował parę lat temu kawiarnię w Mediolanie

Nie jesteśmy zbyt kawiarniani, ale chciałabym się przejść do Café de la Poste na Bielanach, udającej prowincjonalną francuską placówkę pocztową, a córka do kwiatowo-liliowej Usagi Cafe na Szpitalnej.

Muzyka


Na koniec - tu znajdziecie link to listy na Spotify ze ścieżką dźwiękową z filmów Andersona.

Spokojnego lata wszystkim!



Komentarze

Popularne posty