Przestać żyć nagim życiem. Trzy ścieżki

 

Zaczęłam ostatnio czytać "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje" Byung-Chul Hana, i pod wieloma względami mam wrażenie powrotu do domu po długiej podróży. Han łapie różne nitki wyłażące z formy życia codziennego, i je nazywa: ogromny kryzys zdrowia psychicznego, szybkość i bezcelowość życia, fiksację na pracy i cenienie bycia zajętym, szukanie sposobów na nieustające zwiększenie własnej produktywności. 

Według Byung-Chul Hana, przechodzimy głęboki kryzys związany z absolutną dominacją vita activa, życia "w świecie" (w średniowieczu dzielono codzienne aktywności na te związane z pracą, czyli vita activa, oraz kontemplacją i życiem duchowym, dziś już najczęściej kompletnie z naszego dnia, jeśli nie tygodnia, wyrugowanymi - vita contemplativa). Fiksując się na aktywności zawodowej i aktywności w ogóle, redukujemy samych siebie do roli własnych, najczęściej mocno nadpobudliwych i neurotycznych, menedżerów. Autor nazywa współczesnych ludzi podmiotami osiągnięć, szybszymi i bardziej produktywnymi od podmiotów posłuszeństwa, bo nadzorowanymi - i wyzyskiwanymi - przez samych siebie. (Cytując Hana, laptop i smartfon są elementami mobilnego obozu pracy, który sami sobie organizujemy.)

Byung-Chul Han określa pracę jako czynność nagą, korespondującą z równie nagim, pozbawionym celu, wypełnionym strachem przed śmiertelnością i upływem czasu życiem. Te dwa lęki pchają nas do obsesyjnego czasem dbania o zdrowie oraz wtłaczania w życie jak największej ilości bodźców i doświadczeń, by żyć - wedle współczesnych toksycznych standardów - bardziej

Codzienna hiperaktywność pozbawia ludzi zdolności do odpoczynku i kontemplacji. Wraz z końcem czasu linearnego nieustająca aktywność, "zajętość" zastępuje w naszym życiu dążenia do konkretnych celów, faktycznych "kamieni milowych" sprawia, to, że doświadczamy czasu w sposób bardzo dla nas frustrujący. Han proponuje powrót do vita contemplativa, uczenie się odporności na wymagające od nas nieustających reakcji bodźce, wreszcie - ponowne uczenie się sztuki bycia jako sposoby przezwyciężenia tego kryzysu.

"nadmiar podniet, informacji i impulsów (...) [z]mienia radykalnie strukturę i ekonomię uwagi. Postrzeganie staje się sfragmentaryzowane i rozproszone. Również rosnące obciążenie pracą domaga się wprowadzenia specjalnej technologii  czasu i uwagi, która z kolei wpływa na strukturę samej uwagi. Multitasking jako technologia zarządzania czasem i uwagą nie  oznacza jednak postępu cywilizacyjnego. (...)  Multitasking jest  bowiem szeroko rozpowszechniony u dziko żyjących zwierząt. To technika uwagi, która jest niezbędna do przeżycia w dziczy." 

Jak chora jest współczesność, wie nasza dusza i ciało - Han identyfikuje m.in. depresję i ADHD jako choroby naszego czasu, a chyba wszystkie znamy choroby, które dopadają nas w momencie, gdy nadchodzi wolne i ciało czuje, że może odpuścić. To efekt tego, że próbujemy być maksymalnie produktywni, spełnieni, doinformowani. A nasz układ nerwowy mówi temu otwarciu na wpływy świata "nie".

"Natychmiastowa reakcja i podążanie za każdym impulsem to choroba, upadek, symptom wyczerpania. Nietzsche formułuje tu wprost konieczność  powrotu do vita contemplativa. Życie kontemplacyjne odrzuca bierne otwarcie się, które wszystkiemu, co nadchodzi i co się wydarza, mówi tak."

"Istnieją dwie formy możności. Możność pozytywna to możność robienia czegoś. Możność negatywna to możność nierobienia, a mówiąc Nietzschem - możność mówienia nie. (...) Bez tej negatywnej możności niedostrzegania czegoś postrzeganie  pozostaje bezbronne, wystawione na wszystkie napierające zewsząd  i naprzykrzające się podniety, uwięzione w pozytywnej możności  dostrzegania czegoś. Nie ma tu miejsca na żadną 'duchowość'."

Cesarzowi to, co cesarskie, a Bogu to, co boskie

Jeszcze zanim sięgnęłam po "Społeczeństwo zmęczenia", myślałam o wpisie na temat robienia rzeczy będących nieco nad. Impulsem były tu dwie sprawy: to, że po latach wysyłania rodzinie, przyjaciołom i znajomym kartek świątecznych wreszcie zdecydowaliśmy się okroić listę adresatów, oraz to, że wśród moich i męża znajomych, mimo deklarowanych pro-opozycyjnych poglądów, mało komu chciało się wziąć z urzędu dzielnicy kartkę uprawniającą do głosowania poza miastem. Wspólnym mianownikiem w obu przypadkach była reakcja otoczenia typu "fajnie, że to robicie, ale mnie się nie chce."

Nie mówię o tym, by od razu, w wyniku przegranego zakładu, wjeżdżać konno do Metropolu, ale bardzo wierzę w to, że raz na jakiś czas warto zebrać noty za styl. I możemy to robić spotykając się z przyjaciółmi w urodziny i rocznice, składając kwiaty na grobach bliskich i nieznajomych, dbając o kwiatki balkonowe, wysyłając kartki świąteczne, kupując ubrania wymagające prasowania, raz na jakiś czas realizując jakiś postrzelony pomysł. Cytując rzeźbiarkę Barbarę Hepworth, "Inspiracja jest koniecznością; inaczej obezwładnia nas zmęczenie." 

Rozumiem, że zmęczenie wypala, ale brak iskry w życiu też. Jak pisała Emily St. John Mandel w "Stacji Jedenastej", przetrwanie jest niewystarczające. (To cytat ze Star Trek Voyager i lekcja, której uczy się Seven of Nine.) Podobnie myślał też Arystoteles, pisząc, że ostateczna wartość życia zależy od świadomości i siły kontemplacji, a nie od zwykłego przetrwania.

Życie świadome i kontemplacyjne ma jednak wiele odcieni, i nie jest związane tylko ze zwróceniem się do mindfulness czy religijnie pojmowanej duchowości. Jak pisze Byung-Chul Han,

"Człowiek nie jest stworzony do pracy. Kto pracuje, nie jest wolny. Dla Arystotelesa człowiek wolny jest niezależny od codziennych życiowych potrzeb i związanych z nimi przymusów. Do jego dyspozycji stoją zatem trzy formy wolnego życia: życie rozkoszujące się pięknymi rzeczami, życie dokonujące pięknych czynów w polis i w końcu życie kontemplacyjne, przebywające w obszarze wiecznego piękne poprzez zgłębianie nieprzemijalnego. Naprawdę wolni są zatem poeci, politycy i filozofowie.
(...)
Dla Hannah Arendt wspomniane trzy drogi życia mają ze sobą coś wspólnego: wszystkie rozgrywają się w obszarze piękna, czyli w otoczeniu rzeczy, które nie muszą zostać koniecznie użyte, które wręcz nie służą niczemu określonemu."

Kontemplacja to świadome kierowanie uwagi w obszar oddzielony od codziennej walki o byt. To przenoszenie uwagi w obszar piękna, altruizmu i mądrości. Każdemu z nas bliższa będzie inna z tych ścieżek, ale na przykładzie piękna mogę powiedzieć, że nie zgadza się ono ze światem, w którym wszystko jest zoptymalizowane; nie mieści się w obszarze optymalizacji. Piękno jest nadmiarowe. Piękno wymaga nudy, niechęci do robienia tego samego zawsze tak samo. Han w którymś momencie pisze o tym, jak ze znudzenia chodzeniem narodził się taniec, i tym, że "[w] porównaniu z chodem prostym, linearnym, taniec ze swoimi meandrującymi ruchami jest luksusem, który zupełnie wymyka się ekonomii pracy."

Luksus wymykający się ekonomii pracy, ekonomii pragmatyzmu, optymalizacji. Tu stanął mi przed oczami fragment wywiadu z Kurtem Vonnegutem, którym zakończę ten wpis, a którym już dawno chciałam się z Wami podzielić. We fragmencie poniżej Vonnegut opowiada, jak tłumaczy żonie, czemu chodzi kupować koperty na poczcie. 

I ona wtedy mówi: nie jesteśmy biedni. Dlaczego nie kupisz ze stu kopert online i nie włożysz ich do szafy? A ja udaję, że jej nie słyszę. I idę po tę kopertę, bo zamierzam świetnie się bawić. Spotykam wielu ludzi. I widzę kilka świetnie wyglądających lasek. I ulicą jedzie wóz strażacki. I pokazuję im kciuki w górę. I pytam kobietę, co to za pies. I nie wiem, co jeszcze. Morał z tej historii jest taki, że jesteśmy tu na Ziemi, żeby marnować czas. I oczywiście komputery nam to zabierają. A ludzie od komputerów nie zdają sobie sprawy, albo ich to nie obchodzi, że jesteśmy tańczącymi zwierzętami. Uwielbiamy się ruszać. A nie daje się nam już w ogóle tańczyć. [tłumaczenie moje, klik]

***

Wszystkie nieoznaczone cytaty pochodzą z książki "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje" Byung-Chul Hana, w tłumaczeniu Rafała Pokrywki, wydanej w 2022 roku przez Krytykę Polityczną.

Zdjęcie tytułowe: Jeffery Erhunse, Unsplash.

Komentarze

Popularne posty