Styl Marilyn Monroe (Michelle Williams) w "Moim tygodniu z Marilyn"

Jeśli film to życie z wyciętymi plamami nudy, jak podobno powiedział Alfred Hitchcock, to kostiumy filmowe to ubrania bez momentów nijakości i niespójności, zawsze w pełni wyrażające postać. To dlatego o tyle łatwiej jest analizować styl postaci filmowych niż autentycznych osób, których postacie bywają przedmiotem filmowych biografii - te pierwsze zazwyczaj widzimy wycinkowo i w zamkniętym okresie czasu, a wszelkie poważniejsze zmiany w ubiorze są zazwyczaj uzasadnione fabularnie.

O ile za nic nie rzuciłabym się na analizę stylu Marilyn Monroe, o tyle podziwiam osoby, które są w stanie to zrobić i wydestylować jego esencję na potrzeby filmu. Kiedy szukałam danych o szlafroku, który ma na sobie Michelle Williams w jednej ze scen "Mojego tygodnia z Marilyn", uderzył mnie fragment wywiadu z projektantką kostiumów, Jill Taylor, w którym mówiła o tym, jak przy użyciu ulubionych fasonów i palety kolorów aktorki z 1956 roku zbudowała łatwo rozpoznawalną garderobę, przywodzącą na myśl Monroe i uwiarygodniającą historię chłopaka, który (ponoć) miał z nią tygodniowy prawie-romans na planie "Księcia i aktoreczki".

“Uderzyło mnie, jak bardzo wyprzedzała swój czas, jeśli chodzi o prostotę. Mam masę zdjęć z jej pobytu w Anglii, jeżdżącej na rowerze w obszernym, grubym swetrze, dżinsach i mokasynach. Bardzo prosty strój. Bardzo swobodny. Była dziewczyną Calvina Kleina na grubo przed powstaniem tej marki. To właśnie ten jej aspekt chciałam wydobyć w filmie.” - Jill Scott

Spytana o ulubione kostiumy z filmu w innym wywiadzie, Scott wybrała dwa - białą sukienkę z haftu angielskiego, niestety niewidoczną spod płaszcza, i zestawienie białej bluzki z wielbłądzią spódnicą:

 (Dopiero, kiedy zastanawiałam się nad napisaniem tego posta, uderzyło mnie, 

że tak ubierała się moja mama w latach sześćdziesiątych!)

Opócz absolutnie ikonicznego zestawu powyżej, warta uwagi jest jeszcze prosta, bardzo dopasowana sukienka, odtwarzająca autentyczny strój, w którym Marilyn przyleciała do Anglii filmować "Księcia i aktoreczkę".

Biust Michelle Williams wygrywa z grawitacją 2:0 dzięki stanikowi retro ze stożkowatą miseczką. Nie mam stuprocentowej pewności, że pani kostiumolog chodziło o bullet bra, nie użyła tego terminu, więc nie będę się wymądrzać.

W życiu prywatnym Marilyn unikała przyciągających uwagę wzorów, jaskrawych kolorów - wybierając beż, krem, biel, czerń, czasem czerwień - i skomplikowanych krojów. Tu widzimy bardzo klasyczny, wiązany płaszcz w wielbłądzim kolorze, z szalowym kołnierzem, chustkę i bardzo ciemne okulary. Buty są prawdopodobnie vintage - na potrzeby filmu udało się znaleźć kilka par w idealnym stanie, za to wszystkie kostiumy Michelle Williams były szyte na miarę. 

Photo credit: Laurence Cendrowicz. Picture courtesy The Weinstein Company. 

Kolejny zestaw odtwarzający jeden z moich ulubionych prywatnych ubiorów Monroe z okresu, kiedy uczyła się w studiu Strasberga - spodnie capri z czarnym golfem. Bardzo podoba mi się prosta, gładka linia tego zestawienia.

Photo credit: Laurence Cendrowicz. Picture courtesy The Weinstein Company. 

Do makijażu Michelle makijażystka Jenny Shircore używała delikatnych odcieni różu, brzoskwini, odcieni skóry. Poprzez konturowanie twarzy, poszerzanie powiek białym cieniem, szpiczasty zarys brwi "zasygnalizowała" cechy Marilyn na twarzy Michelle.

Są w tym filmie momenty, kiedy [Michelle] ma na sobie minimum makijażu, ale wciąż zachowywaliśmy pewne aspekty twarzy Marilyn, takie jak brwi, cieniowanie i kształt warg, żeby zachować trzy lub cztery punkty, które pomagały widzom dostrzec ją w Michelle. Jenny Shircore

© 2011 The Weinstein Company

Zdjęcie powyżej pokazuje, ile (prócz koloru i struktury włosów) daje zarys brwi i pieprzyk. Kształt brwi Marilyn był wypracowanym przez jej zaufanego makijażystę, Allana 'Whitey' Snydera, trickiem mającym na celu nadanie jej twarzy kształtu serca. O szesnastoletniej współpracy Snydera z Monroe i bardzo rozbudowanym makijażu, który dla niej opracował, dowiecie się z filmu poniżej - świetnego, pogłębionego tutorialu Lisy Eldridge:

I na koniec - nie spodziewałam się, że przygotowanie tego tekstu da mi tyle frajdy. Dajcie znać, jeśli chcecie, żebym przyjrzała się stylowi konkretnej postaci filmowej:)

Komentarze

Popularne posty