Walk the walk


Przed laty, jak jeździłam do Nowego Jorku, to ten Nowy Jork mnie do pionu stawiał. Tam chodziły te dziewczyny, miały jasnobeżowe albo białe kaszmirowe płaszcze  Nowy Jork uchodzi za brudne miasto (...)  i chodziły w takich pończochach, i one miały szwy jeszcze  to te szwy (...) z tyłu były taaak naciągnięte. A te buty to nie miały obcasika, ani, ani zdartego, ani na tyle... I szły  te jasne, obcięte włosy, co to każdy osobno latał (...) A ja sobie myślę: "O Boże, a dokąd one idą? A co one robią?" Każdy zmierzał w jakimś celu. Bo u nas tak somnambulicznie chodzą ludzie na ulicy, rzadko kto idzie z celem.”  Beata Tyszkiewicz, [źródło]

***
Pamiętam, jak kiedyś, kilkanaście lat temu, minęłam na ulicy dziewczynę idącą właśnie tak. Musiało to na mnie zrobić duże wrażenie, bo do tej pory dokładnie pamiętam, jak była ubrana: rozpięty beżowy trencz, czarna spódnica i bluzka, wisior na łańcuszku, idealny koński ogon. Przede wszystkim jednak pamiętam jej uśmiech i bijącą od niej energię, tajemnicę, jakby była gwiazdą teledysku. 

Wtedy nazwałam ją w myślach dziewczyną z piosenki Rammstein, a dziś moja ukochana muzyka do chodzenia z celem jest taka:



Zadanie na ten tydzień: chociaż przez chwilę każdego dnia iść tak, jakbym szła w ekscytujące miejsce, gdzie chcę być, jakbym chciała przekazać postawą i chodem, że jestem kowalem własnego losu.


Zdjęcie tytułowe: Beata Tyszkiewicz /Czesław Czaplinski/FOTONOVA /East News

Komentarze

Popularne posty