Trzy razy lato
Najbardziej z rzeczy, które jak dotąd udało mi się załatwić tego lata, dumna jestem z miejsca w kolumbarium na dobrze położonym cmentarzu w Warszawie.
Najmniej zadowolona jestem z tego, że najwyraźniej już nie jestem w wieku, kiedy tak po prostu można wejść z ulicy do zakładu fotograficznego i zrobić sobie zdjęcie biometryczne. Some assembly is required. Tłumaczę sobie, że to cena za życiową mądrość i coraz częstsze co mnie obchodzi, co ludzie powiedzą.
To odpryski mojego pierwszego lata, lata, kiedy załatwiam sprawy. Zmieniam bank, uaktualniam hipotekę i prawo jazdy, odnawiam pokój dziecka, przygotowuję teczkę dokumentów zawodowych po angielsku ze zdjęciami całopostaciowymi i papierami o niekaralności włącznie.
I jest to drugie lato, nostalgiczne. Lato, w którym sama chodzę do kina i wyjeżdżam do Nałęczowa na parę dni, zatęsknić za rodziną; odwiedzam znajomych na cmentarzach i w knajpach; chodzę na spacery nad rzeką i leżę wieczorem na leżaku w parku; pachnę perfumami, które kupiłam na duty free w wieku lat siedemnastu i nadal nie wstydzę się ich używać.
To lato zaczęło się w ostatni czwartek, kiedy oddałam ostatnie tłumaczenie na festiwal i włączyłam autoresponder na mailu szkolnym. To jest to lato, kiedy najbardziej cieszę się ciepłym wiatrem i zmierzchem, i łatwiejszymi, bardziej emocjonalnymi książkami, niż zwykle.
Trzecie lato też zaczęło się w czwartek, i potrwa dokładnie miesiąc, do momentu, kiedy odwieszę autoresponder. To czas chronienia się przed kosztami dorosłości, detoksu; przede wszystkim od telefonu i Youtube'a (doprowadziłam się do takiego stanu, że przy każdej czynności domowej muszę kogoś słuchać). Białego chleba i nadmiaru mięsa. Wiadomości w wersji innej niż skrótowa, przez miesiąc świat się beze mnie nie zawali. Alkoholu, i - tu też bardzo - chodzenia późno spać.
Wam też życzę kilku lat w jednym. Powiecie, jakie są Wasze?
Zdjęcie: Leio McLaren , Unsplash
Ja utknęłam w załatwianiu spraw, i ostatnio dotarło do mnie, że jeśli tego nie zmienię to zwariuję (urlop dopiero jesienią). Jedynie udało mi się wywlec przed dom leżak z mocnym postanowieniem czytania na świeżym powietrzu, a zrobiona uprzednio lista sielskich atrakcji na urozmaicenie lata jakoś nie chce się realizować. Zaczęłam intensywnie iść w stronę jogi w ramach planu na lato i faktycznie się tego trzymam , ale to już była bardziej konieczność niż rozrywka.
OdpowiedzUsuńBardzo trzymam kciuki za Twoje czytanie na dworze i jogę! A co do sielskich rozrywek, może da się kogoś w nie wciągnąć?
Usuń