Myślę.
Jak pisała kiedyś w liście Georgia O'Keefe, przez całe lato nie robiłam nic - prócz czekania, aż znów stanę się sobą.
Prawie. Bo był Berlin, były książki i substack Patti Smith, było porządkowanie parkingu z sąsiadami. Codziennie staram się coś pisać, malować, fotografować. Jadę na Billa Violę do Torunia, czekam na prace w ogrodzie społecznym i prace ręczne z emerytkami - byłam raz przed końcem czerwca i przysięgam, dawno się tak nie zrelaksowałam, jak przy wspólnym malowaniu mandali na kamykach.
Nie wiem, co ten rok przyniesie, ale wiem, co chciałabym, żeby ze sobą zabrał.
***
Już wiem, co chcę robić, jak i o czym pisać; mam pomysł na treść i na formę, ale jeszcze nie do końca wiem, gdzie będę to robić. Na razie codziennie piszę dla siebie, ćwiczę ten mięsień. Testuję nową starą siebie.
Zdjęcie: ogródek Café Cinema na Rosenthaler Strasse, Berlin.
Komentarze
Prześlij komentarz