Luksus bardzo prywatny

To miał być wpis o „zakupach inwestycyjnych” – rzeczach, które dodają naszemu ubiorowi szyku, kiedy reszta nie jest z wysokiej półki. To może być dobra torebka czy buty, które nawet znoszone, dodadzą nam nonszalanckiego szyku, ale też ładna biżuteria, piękna puderniczka, czy parasolka, która „podniesie” resztę stylizacji.

Ale, tak jak zaznaczyłam, ten wpis ostatecznie nie będzie o tym. Za to jest dla ciebie, jeśli masz ochotę na coś szczególnego, co sprawi ci przyjemność na długo i da poczucie obcowania z luksusem, kiedy nikt na ciebie nie patrzy.

(A jeśli dążysz do zbudowania garderoby z złożonej z doskonałej jakości, ale stonowanych elementów – ubrań, okryć, biżuterii, dodatków – to wzorcem z Sèvres w tej kategorii są dla mnie kostiumy noszone przez Gwyneth Paltrow w filmie „Morderstwo doskonałe”, i jestem pod dużym wrażeniem analizy tychże przeprowadzonej w tym wpisie.)

Kiedy przeglądałam Elegance, poradnik modowy Genevieve Antoine Dariaux z 1964 roku, w poszukiwaniu hasła o zakupach, które jej zdaniem kobiety poczynić powinny w momentach przypływu gotówki (zatytułowanego „Prosperity”, czyli „Dostatek”), trafiłam na ten fragment wpisu „Luxury”:

„Gdy chodzi o elegancję, luksus jest tym większy, im bardziej dyskretny – aż w końcu, po przejściu przez wiele coraz to bardziej ekskluzywnych poziomów, osiąga się punkt najwyższego luksusu, niezauważalnego dla wszystkich prócz ciebie. Innymi słowy, kobieta z upodobaniem do luksusu zaczyna od ostentacyjnego chwalenia się wszystkim, co posiada – biżuterią, futrami, ubraniami, samochodami – wysyła pocztówki z dalekich podróży itp., a kończy na szlafroku podbitym szynszylami i codziennie zmienianej, haftowanej jedwabnej pościeli.” (str. 157, tłumaczenie moje)

Dziś więc trochę pomysłów na to, jak dopracować tę „niezauważalną” stronę życia.

  • Jeśli piszesz piórem, wypróbuj atrament lepszej jakości. Ja jakiś czas temu, dość przypadkowo, przesiadłam się z Watermana („wybranego” ze względu na dostępność i fakt, że mam pióro tej samej marki) na atrament Sheaffer Skrip, i naprawdę czuję różnicę w przepływie atramentu i gładkości pisania. Zainteresowanym polecam Atramentopedię – bloga z recenzjami atramentów – ale uprzedzam, że to lektura dla ludzi o mocnych nerwach.

  • Zimą możesz chodzić dumna i wyprostowana dzięki... ciepłej i ładnej bieliźnie z wełny. Bardzo polecam wpis na ten temat napisany przez Monikę Frese z Lady and the Dress. Sama w listopadzie zamierzam uzupełnić szafę o wełniane szorciki.

  • Ciężko jest dziś wyobrazić sobie luksus spania w codziennie zmienianej, jedwabnej pościeli, ale często zmieniana i wyprasowana pościel, gładka lub w klasyczny wzór, jest czymś, co daje mi dużo przyjemności. Jakiś czas temu próbowałam zrezygnować z prasowania pościeli (bo życie jest zbyt krótkie), ale nie wytrzymałam długo; zbyt lubię gładką pościel, która wyprasowana wydaje mi się czystsza. Czytałam gdzieś, że prasowanie pościeli jonizuje ją ujemnie, czyli rozprawia się, przynajmniej częściowo, z jonami dodatnimi, które przyciągają do siebie cząsteczki kurzu, bakterie, wirusy i grzyby.

  • Zamiast klasycznego prezentu przechodniego, czyli świeczki zapachowej, rozważ kupno do swojego lub zaprzyjaźnionego mieszkania dobrej jakości pledu

  • Jeśli nie możesz znaleźć dla siebie ładnych rękawiczek, może to czas, by zamówić rękawiczki na miarę. W cenach dobrych rękawiczek z seryjnej produkcji można zamówić produkt idealnie dopasowany do naszej dłoni (mówimy o ćwiartkach rozmiarów), z pięknie wykrojonymi detalami, cieniutki i miękki. Moje rękawiczki (uszyte przez pana Koziarskiego z Warszawy) są cienkie, na jedwabnej podszewce, ale zadziwiająco ciepłe; jedyną wadą jedwabnej podszewki jest to, że moje dziecko, trzymając mnie za rękę, często niechcący mi je ściąga :-)

  • Jeśli jesteś niezadowolona z tego, jak ubierasz się w domu, tu kilka podpowiedzi, jak to zmienić: bardzo polecam sukienki dzianinowe, bo naprawdę zmieniły to, jak czuję się w domu wieczorami i w weekendy. Jestem teraz na etapie dopracowywania mojego domowego looku, i szukam ładnych pantofli domowych, najlepiej z bawełny, nieocieplanych. Baleriny Triumpha zrobiły na mnie średnie wrażenie, więc będę testować cienkie balerinki Tchibo; byłabym wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, gdzie tego typu butów szukać.

A Wy, podzielicie się tym, jakie są Wasze prywatne luksusy?

Komentarze

  1. Dzień dobry Ewo, ślicznie dziękuję za polecenie mojego artykułu.
    Zauważyłaś? "Zimą możesz chodzić dumna i wyprostowana..." i "(...)świetne samopoczucie, wyrażające się pełną gracji postawą ciała...", jak dobrze jest spotkać kogoś, kto w podobny sposób czuje i myśli :-)
    Bardzo serdecznie pozdrawiam,
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci pięknie dziękuję za wszystko, czego się dowiedziałam z lektury Twojego bloga! Pozwoliłam sobie podlinkować ten wpis, bo widziałam, że chcesz, żeby więcej z nas go przeczytało. W jutrzejszym wpisie pojawi się odnośnik do kolejnego, o zakupach, bo ostry spadek temperatury natchnął mnie do napisania o ubieraniu się na cebulkę:-) Pozdrawiam i dziękuję, że do mnie zajrzałaś - Ewa

      Usuń
    2. Cieplutkie warstwy? To muszę wpaść koniecznie... u mnie też już jest zaplanowany cebulkowaty wpis dla zmarzlaków :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty