Co podać gościom (i na czym). Praktyczne rady z lat 30.
Nie wiem, jak Wy, ale ja potrzebuję sobie trochę poprawić nastrój – po trochu fantazjując o tym, że jest normalnie, i że można robić wszystkie społeczne rzeczy, których potrzebujemy jako stadne (lub polityczne) zwierzęta, a po trochu robiąc plany na przyszłość. Dlatego dziś (i w czwartek) pojawi się na blogu tłumaczenie fragmentów książki Orchids on Your Budget (1937) Marjorie Hillis, poradnika dla osób inteligentnych, ambitnych, lecz nieprzesadnie dobrze sytuowanych.
Wszystkie cytaty pochodzą z wznowienia Orchids on Your Budget, wydanego w Wielkiej Brytanii przez Virago Press w 2009 roku; tłumaczenie moje.
***
„(...) zapraszanie gości jest ważne. Tak przyjęcia, które organizujesz, jak i te, na które chodzisz (a nie możesz oczekiwać, że będziesz zapraszana, jeśli sama nie będziesz zapraszać) dodają energii, i służą nawiązywaniu i utrzymywania przyjaźni oraz wzmacnianiu morale.” (str.105)
Chyba dawno nie brzmiało to równie prawdziwie jak w 2021 roku. A teraz słowa przestrogi:
„nie ma nic nudniejszego (tak w przygotowywaniu, jak w konsumpcji) od nieciekawego jedzenia podanego w nieciekawy sposób. (...) Sztuka w tym, by zdobyć odrobinę wiedzy o przygotowywaniu i podawaniu jedzenia, tchnąć w posiłki trochę wyobraźni, i dobrze zorganizować ich przygotowywanie.” (str. 97)
Pomysły autorki na dekorację stołu brzmią prawie współcześnie:
„Nie ma lepszego tła dla kolacji niż szary lub łososiowo-różowy obrus z adamaszku, przefarbowany ze starego, w połączeniu z białą porcelaną, teraz tak niewiarygodnie tanią. Także zieleń i biel tworzą czarujący stół, który można ozdobić bardzo tanio, wykorzystując jako ozdobne akcenty białe świece i liście w białej misie, dzięki czemu kwiaty będą zbędne.” (str. 98)
„Oczywistą radą jest – wybierz się na targ, ale nie zwykły, ten tuż za rogiem. (…) Włoskie targi oferują rozmaite sałaty i nieznane warzywa. Te najtańsze mogą być najlepsze, ponieważ są w sezonie. W hiszpańskich sklepach spożywczych, szwedzkich delikatesach, meksykańskich i chińskich sklepach można znaleźć ekscytujące rzeczy, tak jak w sklepach sprzedających jedzenie odpowiadające gustom Rosjan, Węgrów i Ormian, i ludzi tuzina innych narodowości. Jeśli któreś z tych – lub wszystkie – znajdują się w Twoim mieście, zrób rozpoznanie i poszukaj ziół, dziwnych serów i niezwykłych sosów. Jeśli nie wiesz, co jest czym, lub co z nimi zrobić, nie kupuj ich od razu; zrób notatkę, poczytaj o nich i kup je następnym razem, jeśli uznasz, że mogą Ci zasmakować. Warto też porozmawiać z przychylnymi sprzedawcami-obcokrajowcami – możesz od nich dostać przepis na danie bufetowe, które zrobi z Ciebie gwiazdę.” (str. 99-100)
„Nie zapominajmy o hiszpańskich i meksykańskich daniach jednogarnkowych, ulubionych przez tak wielu. Dzięki nim zdobędziesz reputację wspaniałej kucharki (...), a ta, choć względnie łatwo osiągalna, warta jest posiadania. Na większości ludzi łatwiej zrobić wrażenie wyrafinowaną wiedzą o jedzeniu i gotowaniu niż erudycyjną rozmową na tematy polityczne, a do tego praktycznie wszystkich bardziej interesuje to pierwsze.” (str.103)
Poradnik z lat 30. skierowany do osób, które chcą istnieć w towarzystwie mimo ograniczonych możliwości finansowych, nie mógł nie odnieść się do tego, jak wydać przyjęcie bez pokojówki. Pani Hillis, najwyraźniej przesiąknięta duchem bohemy (dowody w czwartek), proponuje dużo swobodniejsze rozwiązanie, niż cytowana w tym wpisie pani Dariaux, a mianowicie – kolację w formie bufetu.
„Najlepsze kolacje bufetowe zaplanowane są tak, by każdy mógł usiąść w grupie innych osób, mając pod ręką mały stolik, aby uniknąć konieczności żonglowania talerzem, filiżanką, szklanką i widelcem. To prawie tak samo ważne jak jedzenie, które może być tak proste, jak zechcesz, pod warunkiem, że jest dobre. Zacznij od zupy, jeśli chcesz – choć wcale nie musisz – ale jeśli to robisz, zrób coś wyjątkowego, jak zupę curry z kurczakiem (robioną z bulionu drobiowego, soku ze zsiekanej cebuli i jabłka, śmietany i curry w proszku), lub zupę z czarnej fasoli z cytryną. Podaj dwa dania na ciepło, sałatkę, bułki, lekki deser i kawę, a wszystko planuj z myślą o budżecie i bez cienia wstydu.” (str. 109)
***
Ciąg dalszy (jak już wspominałam) jeszcze w tym tygodniu, a w nim o tym, jak, zapraszając gości, najlepiej wykorzystać posiadane atuty – takie jak przestrzeń, którą dysponujemy, piękny serwis herbaciany, czy choćby... czas w niedzielne przedpołudnie.
Zdjęcie tytułowe: Lucas Mendes, Unsplash.
Skąd ty bierzesz te wszystkie fascynujące poradniki? :) Jestem pod wrażeniem i przyznam, że sama fantazjuję na podobne tematy coraz częściej.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie interesowało, jak ludzie żyli dawniej, a do tego w którymś momencie zorientowałam, się, że stare poradniki nie tylko mają klimat, który lubię, ale też są dużo "gęstsze", bardziej konkretne niż te współczesne.
UsuńGrzebię po Goodreads, ostatnio też Open Library, i robię notatki - na panią Dariaux trafiłam przez powieść "Elegancja" Kathleen Tessaro, potem się dowiedziałam, ze napisała więcej poradników; jedna z książek Marjorie Hillis (poradnik dla singielek) był tłumaczony na polski. Zawsze też sprawdzam bibliografie przeróżnych książek, do których zaglądam.