Rękawicznik w Warszawie

– Nigdy nie kupujcie tanich ani źle uszytych rękawiczek – pouczyła nas. – Na tym się nie oszczędza. Zawsze, gdy zamierzacie właśnie kupić jakieś rękawiczki, zadajcie sobie pytanie, czy byłoby wam smutno, gdybyście zgubiły jedną z nich w taksówce. Jeśli nie, to ich nie kupujcie. Powinnyście kupować rękawiczki tylko tak piękne, że utrata jednej złamałaby wam serce.

Elizabeth Gilbert, Miasto dziewcząt

We wrześniu zeszłego roku napisałam wpis o warszawskich rzemieślnikach, których znam i polecam. Wspominałam w nim o rękawiczniku z ulicy Ogrodowej, panu Koziarskim, który uszył dla mnie i męża po parze rękawiczek na miarę, i oboje bardzo żałowaliśmy, że jakoś nie udało się obstalować dalszych par – próbowaliśmy, ale jakoś się rozmijaliśmy z właścicielem. (Z czasem dowiedzieliśmy się, że już dla nikogo po tej stronie nie uszyje rękawiczek.)

Kiedy kilka dni temu znajoma męża podzieliła się na facebooku adresem niewielkiego zakładu na Starym Mieście, wpisałam w kalendarz pan Bąkowski, Świętojańska 9”, i koło południa w sobotę wylądowaliśmy w niewielkim sklepiku.

(Pan Bąkowski ma krzepiąco konkretne podejście do godzin otwarcia sklepu – 10.00-18.00 w dni powszednie, 10.00-15.00 w soboty.)

Miałam w planach kupno czerwonych rękawiczek, ale nie było ich w moim rozmiarze – końcem końców odtworzyłam cienkie granatowe (poprzednie są już mocno zmęczone), kupiłam ocieplane ciemnoszare (eleganckie, pasujące do mojego szarego płaszcza), i na deser czarne z kolorowymi wstawkami (bo wiedziałam, że jak ich nie kupię, będę żałować).

 

Za rękawiczki ocieplane zapłaciłam 250 złotych, za nieocieplane po 240 zł. (Note to self: mam rozmiar 6 1/2). Mąż kupił ocieplane rękawiczki ze skóry jelenia, za 280 złotych. Ogólnie rzecz biorąc, ceny są nie o wiele wyższe od cen rękawiczek firmy Kuc, a płaci się za rzecz zrobioną od A do Z przez jednego człowieka, wedle jego słów jednego z trojga rękawiczników pracujących dziś w Warszawie. 

(Wracając do cytatu z początku wpisu – ja skórzaną rękawiczkę szytą na wymiar zgubiłam raz, i pan Koziarski dorabiał mi drugą, a mąż też raz zgubił jedną ze swoich, ale czekała na niego, zatknięta na słupek parkingowy.)

Na początku naszej wizyty w zakładzie pan Bąkowski zarzekał się, że nie szyje już na miarę, ale pod koniec powiedział, że jego dostawca skór chwilowo zamknął biznes, żeby przeczekać okres przerw w dostawach, i że w przypadku rękawiczek na miarę dolicza 25% względem ceny rękawiczek ready-to-wear jednym słowem, jest szansa, że np. wiosną coś się ruszy w temacie. 

No i najlepsze na koniec: popsioczyliśmy sobie trochę z panem Bąkowskim na czasy, w których mało kto docenia dobre rzemiosło i dobre skóry. Po wyjściu ze sklepu rozmawialiśmy z mężem przez chwilę o tym, jak to większość pokolenia (o ile tylko jednego) wychowało się bez kontaktu z rzeczami dobrej jakości, a w drodze do domu odebraliśmy dziecko z gry terenowej i daliśmy jej do obejrzenia nasze nabytki. 

Nasza dziewięciolatka pooglądała, pomacała, po czym zapytała (przysięgam, że cytat jest dosłowny):

– A czy ten pan rękawicznik szyje dla osób w moim wieku?

Kurtyna.

 

Reasumując:

  • pan Bąkowski, rękawicznik, Świętojańska 9
  • godziny otwarcia: 10.00-18.00 w dni powszednie, 10.00-15.00 w soboty
  • płatność gotówką.

Jakie rękawiczki kupujecie? Gdzie? Czy – jak mój kolega – gubicie każdą kolejną parę skórzanych rękawiczek, a nie jesteście w stanie zgubić tej jednej pary znienawidzonych rękawiczek tekstylnych?

Komentarze

  1. Jak ja się cieszę, że jeszcze tu publikujesz! Lektura Twojego bloga to prawdziwa przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) pewnie w styczniu pojawi się kolejny wpis, przynajmniej tak planuję:-)

      Usuń
  2. Jak sprawdzają się w praktyce rękawiczki z kolorowymi palcami? Daje się je jakoś sensownie zestawić? Wpadły mi w oko jak tylko opublikowałaś wpis, teraz znalazłam podobną parę i dumam, dumam…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nie noszę ich teraz - nosiłam granatowe i szare, bo w takim kolorze mam okrycia. Te z kolorowymi palcami kupiłam dlatego, że zakładam, że kiedyś trzeba będzie wreszcie ożywić czarny płaszcz, lub stonować czerwony; wolę je mieć, niż nie mieć. Jeśli, podobnie jak ja, nie nosisz czerni lub czarnych torebek, nie jest to priorytet. Ale lepiej się czuję wiedząc, że je mam.

      Usuń
    2. Dzięki. Koniec końców postawię chyba na klasyczne czarne skórzane rękawiczki z wełnianą podszewką, a dla urozmaicenia może skuszę się na lekkie zamszowe. Bardzo marzną mi ręce, rękawiczki noszę od jesieni do wiosny i postanowiłam się wreszcie zabrać za ten temat poważnie. Jeśli w kwietniu uda mi się odwiedzić Warszawę to dodaję ten sklep do listy miejsc do odwiedzenia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty