Kiedy robi się trudno, czyli makijaż z lat trzydziestych
Miało być glamour, a jest proza życia: dziś miałam iść na imprezę, na którą planowałam założyć długą czarną suknię, długie srebrne kolczyki à la palarnia opium, i dopełnić to makijażem w stylu lat trzydziestych. Zamiast tego siedzę w domu, wykasłując płuca, i na ładne makijaże mogę popatrzeć tylko na ekranie komputera. A tam, jak się okazuje, też nie do końca wszystko gra.
W latach trzydziestych makijaż stał się delikatniejszy i bardziej wyrafinowany niż dziesięć lat wcześniej. Dzięki rozwojowi charakteryzacji filmowej i kosmetyków do makijażu - takich jak cienie do oczu, eyelinery, błyszczyki do ust, podkłady - oraz Maxowi Factorowi, który te zdobycze Hollywood udostępnił zwykłym kobietom - makijaż przyjął się szerzej i przestał szokować. Promowały go gwiazdy filmowe, także w formie porad publikowanych w magazynach, a sprzedaż szminki i tuszu gwałtownie wzrosła.
Niestety, mam wrażenie, że pełen makijaż wiernie odtwarzający trendy z z lat trzydziestych nie byłby dziś przyjemny dla oka:
![]() |
© Lilly Jarlsson |
Lilly (moja ulubiona vlogerka vintage) wygląda tu jak postać z obrazu Lempickiej: płaski kolor na powiekach, wąskie, wyskubane, rysowane ołówkiem brwi, wąskie, bardzo ostro zdefiniowane usta w ciemnych kolorach (popularne były bordo, malina, ciemne odcienie czerwieni) tworzą efekt twarzy zbudowanej z ostro zbiegających się krzywizn.
![]() |
"Błękitny szalik", 1930 r. |
![]() |
Portret pani Alanowej Bott, 1930 |
Taki efekt, na płótnie robiący ogromne wrażenie, na twarzy wydaje się dziś zimny, robotyczny. Efekt? Makijażyści, szukając sposobu na stylizacje w stylu lat trzydziestych, dużo pożyczają z makijażu sąsiednich dekad. Przykładem niech będą dwie sesje zdjęciowe z magazynu "Vintage Life", gdzie - jak zakładam - dbałość o szczegóły makijażu z epoki jest na innym poziomie niż w ogólnobabskiej gazecie:
włosy i makijaż: Jo Dereza, zdjęcia - Emma Griffin, sesja dla "Vintage Life" z października 2016
W tej sesji fotograficznej, poświęconej modzie lat trzydziestych, widzimy makijaż wieczorowy sugerujący raczej lata dwudzieste przepuszczone przez współczesną estetykę - brew jest cienka, ale zarysowana cieniem, a nie ołówkiem, miejsce nałożenia ciemnych, ale bardzo transparentnych, cieni nasuwa na myśl lata dwudzieste, usta są modnie niezdefiniowane.
![]() |
włosy i makijaż: The Blusherettes, zdjęcia - Charlotte Preece, sesja dla "Vintage Life" ze stycznia 2018 |
Z kolei makijaż powyżej (tutorial w stylu lat trzydziestych) wydaje się złagodzony wpływem trendów lat czterdziestych, kiedy pojawiło się więcej kolorów szminek (choć modelka nie ma ust powiększonych przez malowanie konturu na zewnątrz linii), a linia brwi jest miększa. Porównajcie zdjęcie powyżej z tymi dwoma:
![]() |
1941 rok, członkini żeńskiej służby pomocniczej Royal Air Force, źródło - glamourdaze |
lata czterdzieste, aktorka Lucille Ball nakłada szminkę Max Factor, źródło - glamourdaze
Wniosek: czasami się po prostu nie da - nie wszystkie trendy dobrze się przekładają na współczesność, i nawet zawodowcy szukają kompromisu. Co za ulga.
Komentarze
Prześlij komentarz