Zwolnij, by żyć lepiej

Słyszeliście o eksperymencie gazety Washington Post sprzed jedenastu lat, w którym badano, ile osób zatrzyma się, żeby posłuchać skrzypka grającego na stacji metra w godzinie szczytu? Przez czterdzieści pięć minut stanęło przy nim sześć osób; około dwudziestu rzuciło mu drobne, ale nie zwolniło; kiedy skończył grać, nikt nie klaskał. Najwięcej zainteresowania wzbudził wśród dzieci, ale rodzice odciągali je dalej. A szkoda, bo stracili okazję zaprezentowania dzieciom wirtuozerskiego wykonania Bacha  na wartych fortunę skrzypcach Stradivariusa grał sam Joshua Bell (pojedynczy bilet na jego koncert kosztował wtedy ponad trzy razy więcej niż 32 dolary, które rzucili mu przechodnie).

Piszę o tym dlatego, że naszym nowym rodzinnym zwyczajem, pozwalającym wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, by zrobić coś fajnego, jest zaglądanie co parę dni do Kalendarza Świąt Nietypowych. Przyjemnie było obchodzić Święto Kubusia Puchatka czy Dzień Pingwina, ale w tym tygodniu, w niedzielę 25 lutego, przypada święto skierowane do dorosłych - Światowy Dzień Powolności (World Slow Day), którego obchody zainicjował w 2007 Bruno Contigiani, emerytowany menedżer wysokiego szczebla, kiedyś pracoholik, a dziś prezydent stowarzyszenia Sztuka Powolnego Życia. Zaniepokojony zanikaniem tradycyjnego włoskiego stylu życia, postanowił przypomnieć rodakom o tym, jak przyjemne może być życie bez pośpiechu i stresu, i ile można zyskać, zatrzymując się na chwilę.

Filozofia propagowana przez Bruno Contigianiego przypomina filozofię założonego w latach osiemdziesiątych ruchu Slow – to wiara w to, że praca i odpoczynek w naturalnym, spokojnym tempie i celebracja chwili przynoszą lepsze efekty w życiu prywatnym i zawodowym, i że można zdecydowanie podnieść jakość życia, zaczynając od wprowadzania w nim drobnych zmian, takich jak:

  • pogawędka z sąsiadem w kolejce lub korku;

  • budzenie się pięć minut wcześniej, by spokojnie zacząć dzień i poświęcić więcej czasu na celebrację śniadania;

  • pisanie SMS-ów  i maili bez podpierania się skrótami;

  • zamiana oglądania telewizji na czytanie książek i gazet.

Poranna kawa Anity Ekberg

Bardzo podoba mi się to, że w realizację pomysłu Contigianiego  szybko włączyły się władze wielu włoskich miast, oferując w tym dniu darmowe przejazdy komunikacją miejską, lekcje jogi i tai chi w parkach publicznych (luty w Rzymie to coś zupełnie innego, niż u nas – niestety), konkursy poetyckie, czytanie klasyków w kawiarniach (czytał sam minister kultury), i otwierając dla zwiedzających mniej popularne zabytki.  

Włochów zachęcano do spokojnych spacerów z wyłączonym telefonem komórkowym (częścią obchodów Święta Powolności jest wręczanie ‘mandatów’ osobom chodzącym zbyt szybko), spotykania się na placach, i do gry w szachy przy kawie (powinnam poćwiczyć…)

Światowy Dzień Powolności obchodzony jest w dwustu miastach we Włoszech, wielu stolicach europejskich, niektórych miastach w Japonii i Stanach Zjednoczonych.

A na koniec mój ulubiony cytat o tym, jak pięknie czasem bywa zwolnić:

Jest coś w kobiecie poruszającej się powoli wśród ruchu ulicznego. Wszyscy i wszystko się zmienia. I odkrywam, że powolny chód ma w sobie moc (...). Sukienka sprawia, że trzymam się prosto, i nadaje mi wygląd wyniosłego dostojeństwa, jakbym była ponad przyziemne troski, takie jak zdążenie do pracy na czas. Wydaje się, że idę dla przyjemności, a nie dlatego, że muszę. W morzu pędzących gdzieś przechodniów stałam się majestatyczna (...). Tak, świat jest moim salonem, a ja uprzejmą gospodynią, która przechodząc, sprawdza, czy wszystko jest w porządku.

Kathleen Tessaro, "Elegancja", tłum. Małgorzata Pasicka

Powolnego weekendu!

P.S. Dla anglojęzycznych osób zainteresowanych bezpłatnym, niewymagającym rejestracji kursem uważności, dzięki któremu dowiedziałam się o eksperymencie - klik

Komentarze

  1. Bardzo podoba mi się Pani blog, wspaniale inspiruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miły komentarz:) co do "Elegancji" - udało mi się kupić ''występującą" w niej książkę pani Dariaux, to dopiero była dawka inspiracji:))

      Usuń
    2. Czy tę książkę czytała Pani w oryginale, czy może jrst też przetlumaczona na polski (w internecie nie znalazłam) chętnie bym ja przeczytała, ale w oryginale nie dałabym rady, niestety.

      Usuń
    3. Niestety, po angielsku:/ wiem, że jest hiszpańskie, włoskie i rosyjskie tłumaczenie, ale najbliższą książką, jaka kojarzę po polsku, jest wydany jeszcze chyba w latach 50-tych "Przewodnik elegancji" Jacqueline du Pasquieur, ale pod względem ilości materiału nie ma między tymi książkami porównania.

      Usuń
  2. Aha, zapomniałam dodać, że książka, którą Pani zacytowała była moją inspiracją wiele lat temu, żeby zacząć zmieniać swój styl ubierania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty