Letnie porządki w szafie

Szukając sposobów na rozpoczęcie tego wpisu doszłam do wniosku, że mam w sobie chyba sporo z porządkowego nerda, dlatego, że jedną z rzeczy, które wiążę z początkiem lata i naprawdę się na nie cieszę, jest właśnie coroczny przegląd garderoby.

Co daje mi czas spędzony na przejrzeniu zawartości szafy? Poczucie kontroli nad rzeczywistością (na jesieni nie będzie żadnych zaskoczeń), świadomość tego, co można/ trzeba z szafy usunąć, oraz okazję, żeby zrobić dwie rzeczy, które lubię najbardziej – oddać niepotrzebne ubrania/ wyrzucić ubrania w złym stanie oraz przedłużyć życie tym ubraniom i dodatkom, które na to jak najbardziej zasługują, a których pielęgnacja daje mi sporo satysfakcji.

Robienie tego o tej porze roku ma dużo sensu nie tylko dlatego, że mam wtedy więcej czasu. Po pierwsze, łatwiej jest podejmować decyzje o pozbyciu się niepotrzebnych ubrań wtedy, gdy pogoda wymaga od nas zakładania mniejszej ich ilości; łatwiej też zorganizować naprawy butów i ubrań noszonych w zimniejsze pory roku wtedy, gdy z nich nie korzystamy (w moim odczuciu częściej wymagają napraw niż prostsze w konstrukcji buty i ubrania letnie). Po drugie, ważnym elementem przeglądu ubrań w moim wykonaniu jest wietrzenie ich, strzepywanie i wystawianie na słońce, o czym dalej.

Dziś napiszę o pierwszych fazach porządków – eliminacji, konserwacji i wietrzeniu.

I. Przegląd i eliminacja

Moja garderoba jest dużo bardziej spójna po tym, jak trzy lata temu zafundowałam jej sprzątanie metodą Marie Kondo. Rozumiem, że można się z tej metody podśmiewać i że nie u każdego się sprawdzi, ale dla mnie był to ważny krok, swego rodzaju zrzucenie starej skóry i zaakceptowanie nowej, także na poziomie tego, co powinno mnie reprezentować na poziomie ubrania. W tym roku chcę powtórzyć przegląd ubrań, choć zamiast pytania Marie „czy to przynosi radość?” posłużyłabym się pytaniem proponowanym przez Joasię Glogazę w jej niedawnym poście o lekcjach wyciągniętych z przeprowadzek: „czy gdybym tę rzecz zgubiła/zniszczyła/zostałaby mi skradziona, to czy kupiłabym sobie nową?” Liczę m.in. na to, że kilka sensownych zakupów wyeliminowało potrzebę przechowywania „na wszelki wypadek” rzeczy nienajlepszej jakości. 

Przeglądając ubrania (łącznie z dodatkami) odkładam rzeczy do wyeliminowania (wedle ich stanu – do kosza, do kosza PCK, do sklepu Sue Ryder), spisuję braki i wyodrębniam rzeczy do zostania warunkowo przez rok. Tych ostatnich nie wkładam do pudła, tylko przeciwnie, kładę w widocznych miejscach i staram się je włączać do noszonych zestawów. Jeśli mi się to nie uda, odchodzą.

II. Fachowa konserwacja i naprawa

To najbardziej czasochłonna i najważniejsza część całego procesu – noszenie i wożenie ubrań do punktów prania, czyszczenia, napraw, czasem własnoręczna naprawa czy zorganizowanie wymienianych elementów.

Zwykle nie zanoszę ubrań i dodatków do zakładów znajdujących się najbliżej mojego miejsca zamieszkania, ale do tych sprawdzonych i poleconych, mieszczących się w centrum. Do upałów dodajcie fakt, że wielu rzemieślników wierzy w komunikację z klientem poprzez kartkę zamieszoną na drzwiach zakładu, i już wiecie, że może być wiele radości:-)

Jakie miejsca odwiedzę tego lata?

  • Pralnia chemiczna – oddam do prania kurtki, płaszcze, wełniane spódnice. (Edit wiosna 2022: właśnie wykupiłam kartę zniżkowa w mojej pralni, nie wiem, czemu dopiero teraz!)
  • Szewc – co roku wymieniam fleki, w tym roku mam też do wymiany zamki w kozakach; przed odłożeniem butów na zimę pastuję je pastą z woskiem. 
  • Cerowanie artystyczne – praktycznie w każdym sezonie coś mi pęka lub się rozpruwa; po praniu/ praniu chemicznym zanoszę rzeczy na Wilczą i odbieram jak nowe.
Jakich fachowców warto jeszcze odwiedzić?
  • Kaletnik – jeśli torebka potrzebuje czegoś więcej, niż domowego czyszczenia; w zeszłym roku podratowałam swoje torby u poleconego pana w Hali Mirowskiej.
  • Poprawki krawieckie – jeśli np. poważnie zastanawiasz się nad wyrzuceniem z szafy czegoś, czego nie nosisz głównie z powodu niefortunnego kroju, a co jest wykonane z dobrego materiału, rozważ zaniesienie tej rzeczy do krawca – ja tak uratowałam przejściowy wełniany płaszcz, zamieniając go z kanciastej, ciężkiej dyplomatki w zgrabną kurteczkę.
  • Rękawicznik – jeśli np. spruł się szew w skórzanej rękawiczce; z praniem uważam, bo niestety może to poważnie odbić się na jednolitości koloru. 
  • Rymarz – jeśli np. kupiłaś zbyt długi skórzany pasek, którego nie dasz rady sama skrócić w domu.

III. Wietrzenie i wystawianie na słońce

Jeśli macie w szafie ubrania z futrzanymi wstawkami, dzianiny, ubrania z wełny bądź kaszmiru, naprawdę warto przeprowadzić krok trzeci, czyli wietrzenie ubrań na słońcu, co odstrasza mole.

Żeby zniechęcić mole do jedzenia naszych ubrań i wytrząsnąć z nich ewentualne jajeczka i larwy, ubrania należy już po praniu wytrzepać i rozwiesić na słońcu na parę godzin (choć futro nie powinno być zbyt długo wystawione na działanie promieni słonecznych). Poza odstraszeniem moli (które bardzo unikają światła), wietrzenie przywraca świeżość rzadko noszonym ubraniom, które mogą niemiło pachnieć po sezonie lub dwóch w pudłach.

Oprócz wietrzenia, internet poleca inne sposoby na walkę z molami, od dość oczywistych (nigdy nie odkładaj do szafy brudnego swetra, przechowuj ubrania w szczelnych pojemnikach), po zaskakujące (im częściej nosisz wełniane rzeczy, tym mniej podatne są na podziurawienie przez mole, gdyż ruch pomaga wytrząsnąć z nich ewentualne larwy).

Czy przeprowadzacie podobne porządki w garderobie? Jeśli tak, jak często? Co dodałybyście do tego, co tu zapisałam?

Zdjęcie tytułowe: Jason Briscoe, Unsplash.

Komentarze

  1. Również mieszkam w Warszawie. Gdybyś napisała kiedyś post z namiarami na konkretnych rzemieślników, pracownie czy sklepy, z których korzystasz - byłabym zachwycona. Dobrego szewca szukam z przerwami (na zniechęcenie) od prawie ośmiu lat, i nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć,
      Dobrego szewca niestety też nie znam, ale znam np. punkt, gdzie wszywa się nowe zamki do kozaków. Napiszę taki post niebawem, muszę się tylko upewnić, że wszyscy nadal działają, bo np. podejrzewam, że pan rękawicznik mógł pójść na emeryturę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty