Kim jest bohaterka filmu o Twoim życiu?

Podzielę się z Wami drobnym narzędziem do autorefleksji/ poprawy samopoczucia, jakie wymyśliłam dla siebie jakiś czas temu, szukając sposobu na wyjście z (szczęśliwie chwilowej) jesiennej apatii. Chodzi o to, żeby wyobrazić sobie fabularyzowaną wersję własnego życia. Można w ten sposób zidentyfikować to, co jest dla nas aktualnie ważne (o tym opowiada Twój „film”), zobaczyć siebie w „mitycznej”, najspójniejszej wersji (żeby bohater filmowy był odpowiednio odebrany, musi być powtarzalny, spójny i konsekwentny – prawdziwe życie nie daje nam tego luksusu), i spojrzeć na siebie przez przyjazny pryzmat.

Ja postawiłam sobie takie pytania: 

  • Jakiego aspektu Twojego życia przede wszystkim dotyczy ten film – potrzeby samorozwoju, próby rozwiązania problemów rodzinnych, pogodzenia ze sobą różnych dziedzin życia, potrzeby osiągnięcia spełnienia zawodowego, rozwiązania jakiejś tajemnicy?

  • Jaki jest moment filmu, w którym Twoja bohaterka-Ty jest najszczęśliwsza? Co jest tego powodem, gdzie by była, jakby była wtedy ubrana? Chciałaby to przeżywać sama, czy z ludźmi?

  • Jaki jest moment filmu, w którym jest najmniej szczęśliwa, przechodzi kryzys, dochodzi do ściany? Co jest tego powodem, gdzie by była, jakby była wtedy ubrana? Czy chciałaby te emocje przeżywać sama, czy z ludźmi? Jak by wtedy zareagowała – szukałaby pomocy, czy i co by zrobiła, żeby zmienić tę sytuację?

  • Jaki jest punkt zwrotny filmu? Jakie wydarzenie, wybór, akcja są w jego centrum?

  • Po czym poznamy, że film się kończy? Co Twoja bohaterka-Ty osiąga, jak się z tym czuje?

  • Jak wyglądają jej spotkania z innymi bohaterami filmu? Gdzie się odbywają, są zaplanowane czy przypadkowe, wynikają z potrzeby popchnięcia fabuły do przodu czy służą temu, byśmy się o niej więcej dowiedzieli dzięki rozmowie?

  • Jaka jest energia miejsca, w którym rozgrywa się akcja? Energetyczny Nowy Jork, romantyczny Paryż, ogłuszający wielokulturowością Londyn, powolne południe Europy, pełne tajemnic małe miasto, anonimowa metropolia, położony z dala od wszystkiego i wszystkich dom na wsi?

  • Jak rozmawia z innymi – rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy, nieznajomymi? Czy w którymś z tych kontekstów jest zupełnie inna, niż w pozostałych? Co to o niej mówi? 

  • Jak lubi spędzać czas, sama, w przyrodzie, ze zwierzętami, z ludźmi? Jeśli w pomieszczeniach, to jakie pomieszczenia by ją relaksowały?

  • Jak wygląda jej mieszkanie (elementy stałe, kolory, faktury, ozdoby)?

  • Jaka jest jej relacja z duchowością? Czy chodzi do kościoła, medytuje, próbuje nawracać innych, modli się za nich? Może załatwia ten aspekt życia działaniem na rzecz innych, udziałem w akcjach charytatywnych czy wolontariatem?

  • Jakie ubrania nosi w pracy? Jakie przy najbliższych? Jakie wtedy, kiedy nikt jej nie widzi? Co to o niej mówi?

  • Jeśli Twoja bohaterka przygotowuje napoje albo jedzenie dla innych, to w jakiej sytuacji i jakie?

  • Jeśli kamera towarzyszy jej przy poruszaniu się (po mieście, w przyrodzie) – jak się przemieszcza? Samochodem, piechotą, na rowerze, komunikacją miejską? Co wtedy robi? Myśli, próbuje pracować, rozmawia przez telefon, przegląda media społecznościowe, czyta, obserwuje, słucha audiobooków? W jakim tempie chodzi – przechadza się czy truchta, romantycznie rozwiana?

  • Jaki środek wyrazu sprawia jej najwięcej przyjemności – aktywność fizyczna, uczenie innych, czytanie dzieciom, gra w teatrze amatorskim, taniec, rzeźbienie w glinie, malarstwo? Gdyby miała przekazać komuś zaszyfrowaną wiadomość, to w jaki sposób?

  • Jakie są przekonania Twojej bohaterki na temat przeszłości i przyszłości? Jak traktuje stare rzeczy – wyrzuca, ulepsza, naprawia? 

  • Jeśli Twoja bohaterka musi oderwać się od rzeczywistości, żeby coś przemyśleć, gdzie idzie – do muzeum, do kina na stary film, na zakupy, pobiegać, na biwak do lasu? Jakie miejsce ma dla niej znaczenie, jest symboliczną „jaskinią”?

Kiedy już przemyślałam, co robiłaby moja bohaterka, zdziwiłam się (nie pierwszy raz) tym, jak łatwo jest na co dzień ignorować to, co robi nam dobrze i źle, i zapomnieć o obowiązkach wobec siebie. A czasem samo odnalezienie się w energii konkretnej historii może sprawić, że zaczniesz odbierać to, co robisz, jako spójną, satysfakcjonującą całość.

Mnie szukanie odpowiedzi na te pytania sprawiło dużą przyjemność i pomogło trochę uporządkować głowę. Dajcie znać w komentarzach, czy Wam się podobało:-)


Zdjęcie tytułowe – Henri Meilhac, Unsplash

Komentarze

  1. Uwielbiam Twój blog. Ten post wywołał we mnie falę smutku. Mój film jest po prostu przygnębiający, cały wieczór wracam do tej myśli. Jak go zmienić?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany. Przykro mi to słyszeć, tym bardziej, że parę lat temu byłam w miejscu, kiedy czułam się - zakładam - podobnie, choć nie wiem, czy z podobnych powodów. Prawie nic mnie nie cieszyło, nie byłam w stanie niczego zaplanować ani cieszyć się na cokolwiek w przyszłości, a myślenie o przyszłości mnie przygnębiało. Pomogła mi zupełnie niespodziewana rzecz, bo książka Julii Cameron "Droga artysty", która, przy wszystkich swoich wadach, była świetnym impulsem, żeby siąść i naprawdę pomyśleć o tym, co mogłoby sprawić mi przyjemność, czego mogłabym spróbować, i potem, by zacząć te rzeczy robić. To był początek drogi w górę. Poszłam też na terapię, kiedy jeden z aspektów mojego życia - ważny, ale poza mną - kompletnie zwariował i wiedziałam, że muszę się względem niego ustawić na nowo. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wszystkiego, co dobre.

      Usuń
    2. Chętnie przeczytam tę książkę. Podoba mi się Twoje spojrzenie na świat. Nazwałabym go tworzeniem wewnętrznego świata kobiety, jest to dla mnie bardzo inspirujące. Wracając do filmu, wczorajszy wpis mocno mnie uderzył. Myślałam o tym też dzisiaj w ciągu dnia. Ja się nie poddaję, wciąż szukam sposobów na poprawę. Nie ustaję w pracy nad sobą, ale w tym filmie widzę bohaterkę, która przegrywa wiele, choć wiele wygrała. Nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli, ale czuję, że tak.

      Usuń
    3. A, i jeszcze jedno, martwi mnie podtytuł Twojego bloga. Mam nadzieję, że nie zamierzasz prowadzić go tylko rok. Jeśli tak, to skopiuję sobie różne wpisy, by móc do nich zaglądać. Ale niewątpliwie najlepszą wiadomością byłaby zmiana na: życie w dobrym stylu.

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że wiem, co masz na myśli. Do tego zakładam, że powyżej pewnego wieku, nie ma szans, żeby wszystko "wygrywać"- to kwestia statystyki i ilości piłeczek, jakimi żonglujemy. Pięknie też ujęłaś to "tworzenie wewnętrznego życia kobiety", te słowa mają w sobie dużo mocy.

      Co do bloga - wiedziałam, że postaram się prowadzić go przez rok, stąd podtytuł, ale jeśli nic się bardzo nie zmieni, będę pisać go dalej - mam już pomysły na przyszłoroczne posty:-) Nad podtytułem już myślałam, ale nic nie leżało, może faktycznie to, co proponujesz...

      Usuń
  2. "Powyżej pewnego wieku, nie ma szans, żeby wszystko "wygrywać"- to kwestia statystyki i ilości piłeczek, jakimi żonglujemy" - pięknie to ujęłaś <3 Po sobie samej widzę, jak bardzo frustrujące są próby takiego "wygrywania" w każdej możliwej kategorii. Prowadzą tylko do wiecznego niezadowolenia. Tylko czasem tak trudno uwolnić się od perfekcjonizmu. Podejrzewam, że w moim przypadku to jakiś brak dojrzałości.
    Gdybyś zechciała rozwinąć temat tego wpisu, z przyjemnością poczytam. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Co do wpisu - nie jestem pewna, czy to o taki wpis Ci chodziło, ale to, dlaczego kobiety dążą do bycia mistrzyniami świata we wszystkim - albo przeciwnie, ostentacyjnie twierdzą, że są złymi gospodyniami, złymi matkami, taką mnie Panie Boże stworzyłeś - jest bardzo ciekawym tematem i chyba mam pomysł, jak go ugryźć. A mój film jest właśnie o dążeniu do równowagi, czyli dbania o pracę, rodzinę i siebie, mając przy tym odrobinę frajdy. Też dobry temat na wpis, ale musi dojrzeć:-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty