Młodzieńczy makijaż na co dzień, czyli inspiracja Jean Seberg



Jedną z piękniejszych rzeczy związanych z otwarciem się na to, co minęło, jest przypadkowe znajdowanie rozwiązań skrojonych jakby dla nas – o ile my, nasze potrzeby lub poczucie estetyki nie mieszczą się w aktualnie obowiązującym kanonie. Tak właśnie, szukając informacji o popularnej niegdyś amerykańsko-francuskiej aktorce Nowej Fali, trafiłam na idealny dla mnie makijaż – naturalny, odpowiedni na co dzień, podkreślający świeżość twarzy i dodający jej wyrazistości (mam wrażenie, że wiele kobiet, które narzekają na stopień skomplikowania makijażu retro, to kobiety na tyle młode, że nie potrzebują jeszcze koloru i wyrazistych konturów, by dobrze wyglądać). 

W latach 60., które wiążemy z trendami takimi, jak geometryczne ubrania (styl Modsów i Space Age) czy ciężki makijaż oczu w jaskrawych kolorach, Jean Seberg (1938-1979) nosiła grube swetry, koszulki w marynarskie paski i lekki makijaż, którego głównymi elementami były wyrazisty eyeliner, promienna cera i lekko umalowane usta.

Włosy

Krótkie włosy odejmują bardzo dosłowną kobiecość i dodają w zamian stylu. – Joan Juliet Buck (amerykańska pisarka, naczelna francuskiego Vogue między 1994 a 2001 rokiem).
Wizerunek Jean w „Do utraty tchu” nie przeszedłby do historii kina, gdyby nie jej króciutka fryzurka, przyciągająca uwagę do skóry, szyi i linii żuchwy. Sama od lat noszę bardzo krótkie włosy, i uwielbiam prostotę tej fryzury i to, jak podkreśla moje oczy i dodaje lekkości sylwetce – kluczem jest jednak znalezienie fryzjera, który dobrze sobie radzi także ze strzyżeniem mężczyzn.

Skóra 

Na razie jeszcze kilka lat dzieli mnie od chwili w której, jak twierdzi Nora Ephron, skóra szyi bezpowrotnie się sypie (nie zniechęcajcie się okładką tej książki, to świetna rzecz jest), ale mam wrażenie, że moja skóra zachowuje się grzecznie, mimo okazjonalnych wybryków (mam łagodną postać trądziku różowatego). Do „zrobienia” twarzy w okresie pozaletnim używam w porywach do pięciu produktów, co mnie samą zadziwiło – ale prawda jest taka, że każdego w bardzo małej ilości, i efekt końcowy jest naprawdę lekki.
  • Podkład: najczęściej Bourjois 123 (korygujący zaczerwienienia) lub Healthy Mix,
  • Korektor: Lumene CC w kompakcie (serdecznie polecam przy skłonności do zaczerwienień),
  • Opcjonalnie: puder rozświetlający Natural Minerals (klik), kiedy widzę, że skóra wygląda na zmęczoną;
  • Róż: także Bourjois, w odcieniu Rose de Jaspe (polecam ten wpis Marii z „Ubieraj się Klasycznie” o doborze różu, naprawdę życie zmieniający),
  • Opcjonalnie: ostatnio zaczęłam używać rozświetlacza (Inglot, prezent gwiazdkowy) na linii na szczytach kości policzkowych aż do skroni, i bardzo podoba mi się ten efekt.

Oczy

Właśnie połączyłam fakty: lata temu moja starsza kuzynka wzięła mnie pod brodę i spytała, czemu nie podkreślam brwi (co, będąc Zgaszonym Latem, długo bezsensownie ignorowałam). W ostatnie Święta podarowałam za to swojej młodszej kuzynce paletę do makijażu brwi, tłumacząc jej, że moje życie się zmieniło, kiedy zaczęłam je malować (co zapewne ona będzie ignorować przez lata).

Jakby nie było: podkreślenie brwi jest rzeczą, którą dziś robię prawie codziennie, bo jest to koniecznością przy włosach farbowanych z blond popielu na ciemny kasztan. Moje patenty na rozjaśnienie oczu i usunięcie oznak zmęczenia to jasnobeżowe cienie i cielista kredka na linii wodnej. Kreskę (inaczej niż Jean) robię tylko na górnej powiece, najchętniej eyelinerem w płynie, dającym szeroką kreskę (zagęszczam wtedy rzęsy czarną kredką), a w dni, kiedy czuję się bardziej leniwa lub pomyłka mogłaby kosztować mnie spóźnienie, cienkim eyelinerem w odcieniu śliwki lub czarną bądź śliwkową kredką do oczu.

Najczęściej używam zalotki i pogrubiającego tuszu do rzęs. 

Usta

Jean Seberg nie unikała szminki, a ja próbuję się do niej przekonać – ostatnim objawieniem jest dla mnie technika wklepywania szminki palcem serdecznym w usta, którą w filmie poniżej demonstruje Lisa Eldridge (od 2:42):
Ta technika pozwala mi używać szminek w intensywnych kolorach w wersji dziennej, jako lip stain, i ku mojemu zdziwieniu bardzo dobrze sprawdza się także w przypadku szminek typu SuperStay, choć trzeba wtedy być bardzo szybkim, żeby potem móc domyć ręce.

***
Pędzle myję często, używając do tego (jak pół internetu) olejku pod prysznic ISANA.

***
Wersja TLDR, czyli szybki i sympatyczny tutorial, pokazujący, jak dobrze taki makijaż wygląda na dorosłej kobiecie:



Jeśli myślicie, że ktoś z Waszych znajomych mógłby skorzystać z tego tekstu, proszę, podeślijcie im go, albo podzielcie się nim na Facebooku. Będzie mi bardzo miło, jeśli trafi do szerszego grona odbiorców. Pozdrawiam Was i dziękuję za to, że mnie czytacie!

Komentarze

Popularne posty