Ja kontra lwia zmarszczka: przygody z masażem twarzy

Dziś podsumowuję mój trzytygodniowy eksperyment z masażem twarzy – zaczęło się od tego, że jakąś chwilę temu obejrzałam ten film recenzujący (niedostępny na polskim rynku) aparat do masażu; zaraz potem przeczytałam jego recenzje na Amazonie i mój entuzjazm mocno opadł, ale zaszczepiłam się tą ideą. Poszłam do drogerii prowadzonej przez nieocenienie trzeźwą panią Agnieszkę, która pokazała mi myjkę do twarzy z funkcją masażu oraz sakramencko drogi krem Yonelle z małym masującym bzyczkiem w zakrętce, po czym refleksyjnie stwierdziła, że masaż twarzy daje bardzo dobre efekty, i w zasadzie wszystkie powinnyśmy to robić, ale nie robimy, i stąd popularność różnych służących do tego urządzeń.

Moje zainteresowanie masażem jako patentem na cudowne odmłodzenie bierze się stąd, że w tym roku kończę czterdzieści lat, i widzę u siebie  rozszerzone pory, zmianę kolorytu skóry i lwią zmarszczkę – pionową linię między brwiami, zwykle od koncentracji (np. patrzenia w ekran telefonu czy laptopa) lub po prostu od życia. Ponieważ jednak nie uśmiecha mi się kupowanie czegoś, co ma wpisane w genotyp szybkie zostanie elektrośmieciem, postanowiłam faktycznie zacząć od metod low-tech.

Poniżej znajdziecie trzy masaże które robiłam praktycznie codziennie przez trzy tygodnie, opuszczając tylko trzy dni; uniwersalny masaż rozluźniający twarz oraz automasaż i ćwiczenia jogi twarzy ukierunkowane na lwią zmarszczkę. Jeśli potrzebujecie ćwiczeń na inne obszary twarzy, z łatwością znajdziecie je w internecie.

Jak masować twarz

Najlepiej jest masować twarz wieczorem, przed pójściem spać (choć można też rano), przy użyciu olejku arganowego lub z dzikiej róży, palcami środkowymi lub wskazującymi. 

Ja kupiłam gotową mieszankę olejków Bielendy;  wiem, że składy olejków proponowanych przez firmy kosmetyczne niewiele mają wspólnego z naturalnymi, ale uznałam, że chodzi mi głównie o poślizg, dodatek konserwantu mnie nie zabije, a olejek będzie się wtedy lepiej przechowywał poza lodówką (ten konkretny olejek ma trzymiesięczny okres trwałości). Wiem, jak jest, jeśli muszę pójść po kosmetyk do lodówki  najczęściej mi się nie chce, a jestem zdania, że aby zmienić nawyki na lepsze, trzeba to sobie jak najbardziej ułatwić, zautomatyzować i uprościć. 

Po trzech tygodniach używania widzę, że nie ma możliwości, by w trzy miesiące zużyć buteleczkę olejku pojemności 15 ml na sam masaż czoła  trzeba włączyć olejek do codziennej pielęgnacji skóry twarzy i dekoltu.

Masaż odmładzający i relaksujący twarz

Delikatny masaż, który można wykonywać raz w tygodniu, lub częściej, jeśli twarz jest napięta (ja robiłam go dwa razy w tygodniu). Spodobał mi się dlatego, że jest krótki (co zwiększa prawdopodobieństwo, że będę go regularnie robić) i oparty na nacisku na punkty pobudzające krążenie limfy, a nie targaniu skóry twarzy tak, że będziemy wyglądać jak pani z „Brazil” Terry'ego Gilliama (klik). 

Warto ten króciutki film przed masażem dokładnie obejrzeć, bo potem nie będzie czasu popatrzeć na to, jak prowadząca go pani wykonuje poszczególne ruchy.


Francuska refleksologia na lwią zmarszczkę 

Staromodnie zrealizowane wideo, w którym praktyczne porady jak zmniejszyć napięcie mięśni czoła zaczynają się w czwartej minucie – film poniżej startuje od tego momentu. Na wszelki wypadek tłumaczę instrukcje (film ma także angielskie napisy niezłej jakości):

Rozpocząć od delikatnego wygładzania czoła od środka ku bokom, przez jedną lub dwie minuty, a następnie masować następujące punkty:

  • miejsca pod dwoma małymi wzniesieniami na kości czołowej, położonymi ponad (i nieco na zewnątrz od) wewnętrznego końca łuku brwiowego, jedną-dwie minuty. Punkty te poznamy m.in. po tym, że są wrażliwsze na dotyk, jakby lekko obolałe.

  • wewnętrzne krańce brwi, jedną-dwie minuty

  • „trzecie oko”, położone nieco powyżej miejsca dokładnie pomiędzy brwiami  od minuty do minuty trzydzieści

  • punkt położony dokładnie pośrodku czoła  od kilku sekund do minuty. Od tego punktu należy zejść centymetr niżej, a potem jeszcze w dół, do „trzeciego oka”.

Zakończyć masując punkty znajdujące się przed uszami – pozwala to wyrównać napięcia w twarzy, zwłaszcza, jeśli z jednej strony masowałyśmy nieco mocniej.

Joga dla twarzy - lwia zmarszczka

Bardzo proste ćwiczenia  tak łatwe, szybkie, i proste do zapamiętania, że mogłam je robić nawet czytając córce na dobranoc, a przy tym dające realne efekty:

Zalecane przez panią ćwiczenia to: 

  • ostrożne rozciąganie obszaru pomiędzy brwiami

  • masaż „trzeciego oka”

  • ugniatanie wewnętrznych krańców brwi jedenaście razy

  • przytrzymywanie wewnętrznych krańców brwi i liczenie do jedenastu (bo pionowe zmarszczki między brwiami nazywa się elevens, „jedenastki”).

Tu znajdziecie listę filmów z ćwiczeniami ukierunkowanymi na inne obszary twarzy.

Co zaobserwowałam

Kiedy pierwszego wieczoru zrobiłam zestaw ćwiczeń z wszystkich trzech filmów naraz  masaż twarzy, refleksologię, jogę twarzy   obszar między brwiami był lekko obrzmiały, zrobiłam też sobie małą wybroczynę między brwiami (zdarza się przy zbyt mocnym uszczypnięciu nasady brwi). Ze względu na to ostatnie stwierdziłam, że będę robiła masaż twarzy 1-2 razy w tygodniu, a jogę i refleksologię czoła naprzemiennie co drugi dzień.

Już pierwszego dnia rano zmarszczka wyglądała na spłyconą (nie okłamuję się – pewnie wskutek lekkiego opuchnięcia). Przez cały dzień miałam jednak wrażenie, że bardziej uświadamiam sobie swoje czoło, i pamiętam o tym, żeby je relaksować, i to wrażenie zostało ze mną przez całe trzy tygodnie. 

Po paru dniach dostrzegłam, że zaraz po ćwiczeniach skóra wzdłuż zmarszczki wygląda na rozjaśnioną, jakby załamana skóra szła ku górze; po tygodniu (choć może to kwestia częstszego patrzenia w lustro) zaczęłam mieć wrażenie, że zamiast jednego głębszego załamania mam dwa, jedno tuż obok drugiego.


Po trzech tygodniach zmarszczka jest w moim odbiorze płytsza, mniej widoczna  w rozproszonym świetle padającym na wprost staje się w zasadzie niewidoczna. Co dla mnie bardzo istotne, zauważyłam, że zdecydowanie mniej marszczę czoło w ciągu dnia i pamiętam,  żeby je rozluźniać. Samo to starczy, by włączyć automasaż do stałej pielęgnacji pielęgnacji twarzy.

Komentarze

Popularne posty