Jakim miejscem jest dla Ciebie Twój dom?

Ostatnio jestem na etapie myślenia o tym, jak odbieram nasze mieszkanie – co w nim cenię, co mnie drażni, do których rzeczy tak bardzo się przyzwyczaiłam, że już ich nie widzę, jakie są potrzeby naszej rodziny.
Z miejscem, w którym mieszkam, mam relację nieoczywistą; po latach mieszkania samej wprowadziłam się do mieszkania mojego męża, które z początku skojarzyło mi się z wnętrzami z filmu „Oniegin” z 1999 roku – bynajmniej nie mam na myśli pałacowego stylu i wysokości wnętrz, ale sposób, w jaki pojedyncze meble, utrzymane w stylistyce męskiego gabinetu, determinowały ich wygląd. Okazało się, że mój mąż ma bardzo sprecyzowany gust i że każdą formę ingerencji w wygląd mieszkania musiałam poprzedzić długotrwałą kampanią.
Dziś mamy córkę w zerówce, porysowane kredkami ściany, zabawki w pudłach, mało miejsca na przechowywanie i dorosłe sekrety. Czas to i owo zmienić, ale wprowadzenie ewentualnych zmian chciałam poprzedzić refleksją nad tym, jakim życiem chcemy żyć w naszym domu i jak chcemy się w nim czuć.
Po drodze sięgnęłam po książkę mojej ulubionej autorki poradnikowej, Victorii Moran. Po polsku wydano tylko dwie jej książki, obie dosyć dawno; bardzo odpowiada mi jej głos i zdroworozsądkowe podejście do życia i duchowości. Kiedy wreszcie doczekałam się dodruku Shelter for the Spirit: Create Your Own Haven in a Hectic World, z przyjemnością zanurzyłam się w opisie rzeczywistości drugiej połowy lat 90., a potem zaczęłam zastanawiać się nad tym, co z tego mogę dla siebie wziąć. Do powstania tego wpisu zainspirowały mnie winietki zawarte w książce Moran.
Czym może być dla nas nasz dom?
Przede wszystkim:
- Dom powinien być manifestacją tego, co dla nas ważne.
- Każde miejsce zamieszkania – także wynajmowane czy tymczasowe – może być domem.
- Jeśli dbamy o nasz dom, dom dba o nas.
Kategorie nie są wyczerpujące, mogą się przenikać, a do tego prawie każde z miejsc wymienionych poniżej może być domem otwartym lub nie.
Miejsce odpoczynku i regeneracji
Nasza enklawa, tajemniczy ogród, gdzie robimy to, co lubimy najbardziej i kultywujemy prywatne zainteresowania – czasem inne, niż mogliby oczekiwać ludzie znający nas w „świecie zewnętrznym”.
Takim miejscem wydaje się kawalerka nauczycielki z filmu „Była sobie dziewczyna”, kompetentnej i surowej panny Stubbs (Olivia Williams), mieszkającej w kobiecym, ale nieprzeładowanym wnętrzu: pastelowym, ozdobionym pięknymi, niedrogimi drobiazgami – lampami, starociami, makatkami, reprodukcjami:
![]() |
via our secret is slang |
Takie mieszkanie wydaje się miejscem, w którym można odpocząć od prezentowania światu pewnej fasady i z przyjemnością oddać się hobby.
Miejsce celebracji indywidualizmu
Miejsce czasem zupełnie poza światem i czasem, jak wiktoriański dom ilustratorki Tashy Tudor (1915-2009), o której bardzo ciekawy tekst można przeczytać na Ulicy Ekologicznej (ja dowiedziałam się o niej zupełnie niedawno z filmu Jennifer L. Scott z Daily Conoisseur).
![]() |
zdjęcie: Richard Brown, via Yankee Magazine |
Mało kto z nas może mieć taki dom, ale przypomina mi się warszawskie mieszkanie mojego kolegi przerobione tak, by jak najbardziej przypominać wiejską chałupę dom – pomogła stylizowana stolarka wewnętrzna, sposób malowania ścian, przerobienie otworów drzwiowych na łuki; kolega w końcu wyprowadził się wraz z rodziną na wieś.
Miejsce celebracji wolności
![]() |
Gloria Steinem w domu w Nowym Jorku, 2010 Annie Leibovitz |
To mogą być wypełnione pamiątkami mieszkania ludzi drogi (na zdjęciu powyżej mieszkanie Glorii Steinem, amerykańskiej feministki, pisarki i aktywistki), albo skrytka bankowa zawierająca kilka sentymentalnych drobiazgów – „dom” współczesnego nomady opisany przez Bruce'a Chatwina w „Pieśniach stworzenia”.
Miejsce, w którym żyjemy w zgodzie z planetą
Kawałek świata, w którym żyjemy zgodnie ze swoimi przekonaniami ekologicznymi i etycznymi, starając się jak najmniej obciążyć naszym funkcjonowaniem planetę i przysparzać jak najmniej cierpienia żywym stworzeniom. Jednak tego cierpienia trudno uniknąć, jak mówi moja koleżanka Ania, która wyprowadziła się na wieś, prowadzi gospodarstwo rolne i robi kozie sery:
Taka konieczność kalkulacji to jeden z aspektów życia na wsi. Trzeba wszystko przemyśleć. To zmienia spojrzenie na zwierzęta. Trzeba się liczyć z tym, że trzeba je zabijać. I jak ktoś chce sery z podpuszczką mikrobiologiczną, to ja mogę to zrobić, ale jeżeli ten ktoś myśli, że zamawiając taki ser nie przyczynia się do zabijania koźląt, jest w dużym błędzie. Mleko wymaga tego, żeby koźlę było, wywołało laktację, a potem zniknęło, zostawiając najcenniejszy surowiec, czyli mleko.
Ostatnio mój chłopak natknął się na ekologiczny oprysk do warzyw kapustnych z wyciągu z dżdżownic czy robaków, ale nie było na nim napisane, czy jest dobry dla wegan. Ludzie czasami się zapędzają. Chcąc mieć jajka, musisz zabić kurę w momencie, w którym nie znosi już jajek. Długość życia kozy określa jej wydajność mleczna. (fragment wywiadu, który przeprowadziłam z Anią na zaliczenie kursu reportażu)
Miejsce dla rodziny
Dom, w którym rodzina może funkcjonować to zbierając się, to chowając w licznych przytulnych zakamarkach: kiedy myślę o idealnym rodzinnym wnętrzu, przychodzą mi na myśl projekty Sarah Susanka, popularne w latach 90. – otwarte, funkcjonalne, dobrze wykorzystujące przestrzeń, pełne światła, w których łatwo przepłynąć z pomieszczenia do pomieszczenia, ale też łatwo znaleźć sobie intymny kącik.
Muzeum
![]() |
Zdjęcie: Fancycrave, Unsplash |
Miejsce celebracji społeczności
![]() |
Zdjęcie: Laura Thonne, Unsplash |
Miejsce, w którym mieszka ta jedna osoba, która zamienia blok mieszkaniowy w dom; ktoś, kto dba o swój balkon, u kogo można zostawić klucze, kto rozmawia z sąsiadami. Ktoś, do kogo można zajrzeć na warcaby, rozmowę, lub po szklankę cukru.
***
Pomyśl o domach, które znasz, które pasują do powyższych opisów. Jakie ich cechy sprawiają, że jest to bardzo widoczne?
Więcej podobnych wpisów znajdziecie w kategorii dom.
Zdjęcie tytułowe: Andres Iga, Unsplash (wiadomy plan filmowy w Matamata, w Nowej Zelandii).
Komentarze
Prześlij komentarz