Zaduszki. Gerda Taro

„Lisiczka”, „blondyneczka”, „dziewczyna z Leiką”   mierząca niewiele ponad metr pięćdziesiąt wzrostu Gerda Taro niemal automatycznie wywoływała w ludziach sympatię. Jednocześnie była silną i niezależną kobietą, żyjącą w czasach, gdy kobietom odmawiano prawa do obu tych cech.

Przyszła na świat w 1910 roku jako Gerta Pohorylle, córka mieszkających w Stuttgarcie polskich Żydów z klasy średniej. Gdy miała dziewiętnaście lat, jej rodzina, uciekając przez antysemickimi nastrojami i szukając stabilności finansowej (firma jej ojca zaczęła podupadać ze względu na pogarszającą się sytuację gospodarczą w Republice Weimarskiej) przeprowadziła się do Lipska, gdzie Gerta przyłączyła się do lewicowej organizacji. W 1933 roku została aresztowana za kolportowanie antynazistowskiej propagandy, i za namową rodziców, tak jak wcześniej wielu jej przyjaciół, uciekła do Francji. Jej rodzice opuścili Lipsk wkrótce po niej, próbując dotrzeć do Palestyny, a bracia wyjechali do Anglii; Gerta już nigdy nie spotkała się z rodziną.

Fot. Fred Stein - Gerda Taro i Robert Capa, Cafe de Dome, Paryż, 1936

Rok po przeprowadzce do Paryża (czas ten spędziła głównie na poszukiwaniu pracy), Gerta poznała fotoreportera Endre Friedmanna, węgierskiego Żyda. Podobnie jak ona, był bezpaństwowcem, który przyjechał do Paryża uciekając przed antysemityzmem. Połączyły ich podobne problemy – paryżanie coraz mniej przyjaźnie reagowali na zalew emigrantów politycznych, coraz trudniej było też o pracę. Nawet Friedmann, który osiągnął już sukcesy w Berlinie (ówczesnej europejskiej stolicy fotografii), z trudem zdobywał jakiekolwiek zlecenia. 

Jednak Gerta uwierzyła w jego talent, i zaczęła mu doradzać, jak zrobić wrażenie na potencjalnych klient​ach, z czasem wchodząc w rolę jego agentki; on z kolei zachęcił ją do eksperymentów z fotografią. Wkrótce ich przyjaźń rozwinęła się w miłość, a „eksperymenty” Gerty zaowocowały tym, że w lutym 1936 roku, na ​półtora roku przed śmiercią, otrzymała pierwszą kartę prasową.

Robert Capa, Śpiąca Gerda Taro, Paryż, 1935-36

Jednak ​Gercie i Endre nadal trudno było związać koniec z końcem. Paryż ​zaczął być centrum awangardowej fotografii​, konkurencja była coraz bardziej zacięta, a ich nazwiska, łatwo rozpoznawalne jako nazwiska żydowskich imigrantów, nie pomagały. ​​

W końcu, sfrustrowana niepowodzeniami i przekonana, że są spowodowane wyłącznie brzmieniem ich nazwisk, Gerta wpadła na pomysł, że podadzą się za agentów fikcyjnego amerykańskiego fotografa, Roberta Capy, pod którego nazwiskiem będą mogli sprzedawać swoje prace. (Plan był tak skuteczny, że już w kwietniu 1936 stać ich było na pokój w hotelu w dobrej dzielnicy.) Kiedy ich tajemnica się wydała, Friedmann zachował nowe nazwisko, a Gerta przyjęła pseudonim „Gerda Taro”, od nazwiska młodszego od niej o rok plastyka japońskiego pochodzenia, Tarō Okamoto.

Już jako Capa i Taro, wraz z Davidem „Chimem” Seymourem (kolejnym żydowskim uciekinierem, urodzonym w Warszawie jako Dawid Szymin) wyjechali do Hiszpanii po wybuchu wojny domowej 17 lipca 1936 r. Powodowała nimi nie tylko chęć zdobycia wyjątkowego materiału, ale i pobudki osobiste: hiszpańska wojna domowa była faszystowskim atakiem na demokratycznie wybrany republikański rząd. Jako uciekinierzy przed systemem totalitarnym czuli, że jest ich obowiązkiem ją udokumentować.

Do Barcelony dotarli 5 sierpnia 1936 r. Jeden z pierwszych reportaży Taro pokazywał niezwykły w Hiszpanii widok – trening strzelecki ćwiczących na plaży członkiń milicji republikańskiej. Jak wspomina w „Walce o Hiszpanię 1936-1939” Antony Beevor, interesującą konsekwencją konfliktu był wzrost popularności ruchu kobiecego, wiązany przez historyków z nadzieją kobiet na to, że obalenie systemu klasowego zakończy (ciążący im w konserwatywnej Hiszpanii) patriarchat.

Gerda Taro, Kobiety-snajperzy, Hiszpania 1936
Gerda Taro, Trening strzelecki członkini milicji republikańskiej, Hiszpania 1936

Choć Capa i Taro robili zdjęcia razem, często tym samym ludziom i miejscom, ich zdjęcia z tego okresu łatwo rozróżnić, bo używali różnych aparatów, dających różne proporcje negatywów: Taro, wbrew przydomkowi ‘la chica de la Leica’ używała Rollei, który dawał kwadratowe zdjęcia, a Capa robił zdjęcia prostokątne, aparatem Contax lub właśnie Leiką. Publikowali w dobrych czasopismach, takich jak francuski Vu lub szwajcarski Züricher Illustrierte.

Robert Capa, Gerda Taro podczas ofensywy na Kordobę, 1936
Gerda Taro, Trzech mężczyzn w oknie Hotelu Colón, siedziby PSUC (Zjednoczonej Socjalistycznej Partii Katalonii). Barcelona, sierpień 1936.

Jesień i część zimy 36 roku Taro i Capa spędzili w Paryżu, i wrócili do Hiszpanii w lutym. Capa wrócił do Paryża przed końcem miesiąca, a Taro zdecydowała się zostać. Ich związek miał się ku końcowi – Taro odrzuciła oświadczyny Capy, i stawała się coraz bardziej niezależna: związała się z kręgami antyfaszystowskich intelektualistów (takich jak Orwell czy Hemingway), podpisała indywidualny kontrakt na zdjęcia z Ce Soir, francuską gazetą komunistyczną, i stworzyła kolejną, tym razem własną, markę – Photo Taro.

Gerda Taro, Uciekinierzy z Malagi w Almerii, luty 1937.

W zdjęciach Taro widać przede wszystkim potrzebę udokumentowania cierpień żołnierzy i cywilów. Najbardziej rozpoznawalne z nich powstały w maju 1937, w Walencji, gdzie Taro fotografowała cywilów przeżywających koszmar conocnych bombardowań.

Gerda Taro, Ludzie czekający przed kostnicą po nalocie.

W czerwcu 1937 roku zdjęcia Taro zainteresowały prasę międzynarodową – w pojedynkę, na zlecenie Ce Soir, udała się do Brunete pod Madrytem. Choć propaganda frankistowska utrzymywała, że obszar ten jest kontrolowany przez nacjonalistów, tak naprawdę wypchnęła ich stamtąd republikańska ofensywa. Zdjęcia Taro były jedynym dowodem faktycznej sytuacji.

25 czerwca 1937, podczas wycofywania się armii republikańskiej, Taro jechała na pace samochodu przewożącego rannych. Uderzona przez przejeżdżający czołg, którego kierowca stracił nad nim kontrolę, zmarła następnego dnia wskutek obrażeń.


***

Endre Friedmann, który przyjął nazwisko Roberta Capy, został jednym z najsłynniejszych reporterów XX w. i być może najlepszym reporterem wojennym wszechczasów, oraz współzałożycielem agencji fotograficznej Magnum Photos. Zginął od miny w Indochinach w 1954.

Zorganizowany przez partię komunistyczną pogrzeb Gerdy Taro przyciągnął dziesiątki tysięcy Paryżan znających jej zdjęcia. Przez media ogłoszona została bohaterką lewicy, męczenniczką walki z faszystami, i wzorem kobiecej odwagi; kiedy jednak opadły emocje związane z wojną w Hiszpanii, zapamiętano ją przede wszystkim jako kochankę Capy.

Dopiero tak zwana „meksykańska walizka” – zbiór hiszpańskich negatywów Capy, „Chima” i Taro, do 2007 roku uważany za zaginiony – przywróciła fotografce zasługujące jej miejsce w historii fotoreporterstwa. Dzięki temu, że rolki filmu były opisane nazwiskami, wiemy, że wiele zdjęć uznawanych za młodzieńcze prace Capy jest autorstwa Taro; wraz z odkryciem walizki w jej dorobku przybyło ponad tysiąc zdjęć.


***

Związek Taro i Capy był tematem wydanej po polsku powieści „Czekając na Roberta Capę” Susany Fortes (Muza, 2010), którą właśnie zamówiłam; wspomina o niej także Alex Kernshaw w biografii Capy „Capa. Szampan i krew”  (Fontanna, 2008).

Galerie zdjęć Taro znajdziecie tu tu.

Źródła:

  • Abel-Hirsch, Hannah. “Gerda Taro: The First Woman War Photographer to Die in the Field.” Magnum Photos, 8 Mar. 2019, (klik).

  • “Gerda Taro.” Wikipedia, Wikimedia Foundation, 21 Oct. 2019, (klik).

  • Jones, Josh. “Meet Gerda Taro, the First Female Photojournalist to Die on the Front Lines.” Open Culture, 11 June 2019, (klik).

  • Kamping-Carder, Leigh. “A Mexican Suitcase Finds Its Context.” The Forward, 3 Nov. 2010, (klik).

  • Stephan, Gunther. “Gerda Taro.” Weimar Art, 31 July 2010, (klik).

Zdjęcie tytułowe: Robert Capa.

Komentarze

Popularne posty