Kilka pomysłów na prezenty
Jeśli chodzi o prezenty, jestem jak jedna z tych osób, które w zasadzie nie umieją dobrze piec czy gotować, ale mają w zanadrzu kilka sztuczek czy sprawdzonych przepisów: rzadko mi się zdarza naprawdę z łatwością wymyślić dla kogoś prezent (najważniejsze osoby w moim życiu to ludzie, którzy mają wszystko, czego im trzeba), ale pieczołowicie zbieram sprawdzone i nieoklepane pomysły.
Dlatego ucieszyłam się, kiedy w (ogółem bardzo rozczarowującej) książce Reese Witherspoon Whiskey in a Teacup (płyciuchnych refleksjach na temat dojrzewania i życia na amerykańskim Południu) znalazłam rozdział o prezentach, i niniejszym dzielę się tłumaczeniem i moimi refleksjami.
Dla pana/ pani domu
„Idąc z wizytą, uwielbiam wręczać gospodarzom nożyki do sera i masła – te małe, przeznaczone konkretnie do przystawek. Kto ich nie potrzebuje? Ale mam wrażenie, że nikt nie wpada na to, żeby je sobie kupić.”
To akurat bardzo się sprawdza w moim przypadku; nie mam ani noży do masła, ani do serów (tych ostatnich nie podaję, bo choć je lubię, bardzo się z nimi nie dogaduję). Zestaw nożyków jako pomysł na prezent brzmi jednak ciekawie, choć niepokoi mnie ewentualny brak dopasowania do zastawy gospodarzy – jeśli wiemy, że mają prostą, nowoczesną zastawę, będzie bezpieczniej, bo zdecydowanie łatwiej jest kupić noże do masła i sera o nowoczesnym designie, takie jak te czy te.
Dla młodych kobiet
„W przypadku młodych kobiet optuję za perłami. Mówi się, że to diamenty są najlepszymi przyjaciółmi dziewczyny, ale moja babcia Dorothea zawsze powtarzała, że perły są najlepszymi przyjaciółmi dziewczyny z Południa. Sznur pereł jest symbolem, wręczanym zazwyczaj z okazji jakiegoś ważnego życiowego wydarzenia – bierzmowania, szesnastych urodzin, ukończenia szkoły lub zaręczyn. Jeśli w niedzielę rozejrzysz się w kościele, wokół zobaczysz kobiety w swoich najlepszych perłach.”
To ma szanse powodzenia, o ile dziewczyna, o której myślimy, czuje się szczęśliwa w sukience i starannie ułożonych włosach. Nie każmy jednak nikomu do pereł dorastać. Z moich obserwacji wynika, że bardziej „mainstreamowe”, a aspirujące do elegancji nastolatki chętnie noszą delikatne, złote łańcuszki o różnych długościach – jak Dearly Bethany na filmie poniżej:
Dla dziewczyn/ młodych kobiet o bardziej zdecydowanym guście dobrym prezentem może być biżuteria Orskiej, lub bon podarunkowy do jej sklepu.
(O bardziej nietypowej biżuterii przeczytacie na moim blogu jeszcze przed Świętami.)
Z okazji ślubu
„Z okazji ślubu dostałam od bliskiej przyjaciółki parę mosiężnych podków z wygrawerowaną datą ślubu, które uważam za bardzo pomysłowy prezent, i bardzo cenię. Kiedy sama mam wręczać prezent ślubny, zwykle nie jestem aż tak oryginalna. Właściwie zawsze daję to samo: paterę. Zawsze. Bo wiecie co? Patery kojarzą się z przyjemnie spędzonym czasem i tym, co dobre. Patera nikogo nie zasmuci. Ciasto to szczęście. Pokryte warstwą lukru.”
Ten pomysł bardzo mi się spodobał, i już w ten weekend zamierzam podarować pewnej młodej parze paterę wraz z łopatką do ciasta i życzeniami wielu słodkich chwil. Warto jednak upewnić się, że wiemy cokolwiek o zastawie nowożeńców, albo przynajmniej stylu, w jakim się urządzają.
Jeszcze uwaga: ciekawym wariantem nieśmiertelnego „zestawu dla dwojga” jest zestaw kieliszków do jajek, lub zestaw do gotowania jajek w koszulkach. (Bo też i kiedy celebrować śniadanie, jeśli nie teraz?)
Zdjęcie tytułowe: Kelly Sikkema, Unsplash.
Czyli na Południu babcie nie uczą "kochanie, nie dajemy pereł, bo perły to łzy, a jeżeli dostaniesz nóż, to musisz zapłacić grosik, żeby nie przeciąć relacji" ;) Patera wydaje mi się znakomitym pomysłem, ale mosiężne podkowy?!
OdpowiedzUsuńPrzy nożach faktycznie pomyślałam o grosiku, ale już przy perłach mi nic nie zatrybiło, mimo że sama się upierałam, żeby nie mieć nic z pereł na ślubie. Zakładam, że podkowa, bo na szczęście?
UsuńChyba na blogu Łukasza Kielbana padła ciekawa propozycja prezentu - metalowe kostki do drinków. Przed użyciem schładza je się w zamrażarce. Dzięki temu drink czy napój nie jest rozwodniony, jak w przypadku kostek lodu.
OdpowiedzUsuńA faktycznie, już kilka osób nam o tym mówiło jako o potencjalnym prezencie dla nas. Tylko że my uparcie pijemy burbon z colą i lodem:-D
UsuńKupiłam mężowi kamienne kostki do whisky. Ucieszył się, wsadził je do zamrażarki i nigdy ich jeszcze nie wyciągnęliśmy:D Zaginęły gdzieś pod mrożoną karkówką.
UsuńNo właśnie :-) myślę, że to jest dobry pomysł dla kogoś, kto jest naprawdę koneserem, i chce się skupić na niuansach smaku. Może też być dobrym dodatkiem do mało oczywistego alkoholu - japońskiej whisky Hibiki, czy Jack Daniels single barrel, gdzie dodać colę to grzech, a i nad lodem warto się zastanowić...
UsuńO widzisz... :-) A ja, jako że dobrze piekę, to czasem jako dodatek do prezentu popełniam tort, albo jakieś inne ciasto🙂 Za kilka dni mój Mąż będzie miał urodziny. Waham się pomiędzy czymś do jego kolekcji, a lotem szybowcem.
OdpowiedzUsuńPodobno naukowcy od szczęścia ustalili, że doświadczenia uszczęśliwiają na dłużej, niż rzeczy - nie dość, że więcej frajdy w trakcie, ale też do rzeczy się przyzwyczajamy, i wspominane po jakimś czasie dają mniej radości, niż wspomnienia:-) Tylko że jak Twój mąż złapie bakcyla szybowcowego, może chcieć często i na długo wyjeżdżać, niestety (mąż koleżanki regularnie spędzał miesiąc wakacji bez rodziny, w górach).
UsuńNiedawno musiałam szybko zorganizować niezobowiązujący prezent na ślub (nie byliśmy zaproszeni na ślub ani wesele, ale to nasi sąsiedzi wydawali córkę, więc czułam, ze wypada) i zdecydowałam się na dwie białe filiżanki z delikatnym tłoczeniem i mlecznik. Teraz wiem, ze patera tez byłaby na miejscu :)
OdpowiedzUsuńA co do łańcuszków dla młodych dziewcząt potwierdzam. Moja nastoletnia córka bardzo się cieszy właśnie z łańcuszków, choć nie jest dziewczyną, która nosi sukienki. Perły wydają się odpowiednie dla kobiety może koło 30-stki, która docenia już urok klasycznej elegancji (nie mówię, że młodsze nie doceniają, jednak wczesna młodość, to czas raczej eksperymentów niż dostosowywania się do reguł)
Tam w ogóle inaczej patrzy się na perły, ale w przypadku naszyjników dziewcząt nie wspomniałam we wpisie o jednej istotnej kwestii.
UsuńReese pisze o kupowaniu pereł stopniowo - np. na szesnaste urodziny, albo jeszcze w dzieciństwie, dostaje się "naszyjnik startowy", do którego dokupuje się pasujące perły na różne ważne okazje - model, który rozpowszechniła u nas Pandora, a działający w Stanach od 1915 roku. Myślę, że naszyjnik młodej dziewczyny jest często lżejszy i mniej zobowiązujący.
Tu strona najbardziej znanej firmy, w której obstalowuje się takie naszyjniki: https://www.addapearl.com/