Laboratorium ładu moralnego

Przyznaję, wczoraj mną telepnęło, podobnie chyba jak większością kobiet, które znam. Owszem, miałam świadomość tego, że dotychczasowa sytuacja nie rozwiązywała problemu kobiet, którym powinna służyć. Wiadomo, że by trafić do lekarza skłonnego wykonać legalną aborcję na podstawie jednej z trzech obowiązujących przesłanek gwałt/kazirodztwo, zagrożenie zdrowia i życia matki, wady wrodzone płodu trzeba było wiedzy, uporu, szczęścia i kontaktów, dla wielu kobiet niedostępnych. Nie wiedziałam jednak, że legalnych aborcji w ciągu ostatnich lat wykonywano w Polsce około tysiąca rocznie, z czego prawie wszystkie z paragrafu uznanego wczoraj za niezgodny z konstytucją. Nieprzyjemna prawda jest taka, że bardzo źle już było – o tym, jak bardzo, wiele kobiet dowiedziało się dopiero teraz.

Serdecznie polecam Wam bardzo rzeczowy artykuł Kai Gołuchowskiej Straciłyśmy prawo do aborcji w Polsce po 100 latach walki. Trybunał podjął decyzję (podaję tytuł, bo rzeczy lubią czasem z internetu znikać), przedstawiający (z infografikami) historię walki o prawa reprodukcyjne kobiet w Polsce.

Z lektur innych – wczoraj na Instagramie pokazałam Wam książeczkę O prawo do aborcji, zawierającą tekst przemówienia francuskiej minister zdrowia Simone Veil z 26 listopada 1974, przedstawiającego projekt ustawy o dobrowolnym przerywaniu ciąży wraz z pełnym, racjonalnym uzasadnieniem.

***

Z jednej strony, zmiana zapisu nie zmieni wiele w życiu większości kobiet (ogromnie współczuję tym, które stracą przez to szansę na legalną aborcję, choćby wykonywaną przez nieprzyjazny personel medyczny). Legalne aborcje stanowiły bowiem zaledwie jeden procent, lub nawet mniej, wszystkich aborcji, którym poddają się Polki (około stu tysięcy rocznie). Ma ona jednak ogromny wymiar symbolicznypogłębi stygmatyzację aborcji, zaostrzy konflikt polityczny, i przede wszystkim stanowi bardzo silny przekaz władzy skierowany do kobiet – o tym, co znaczymy dla państwa polskiego, i tym, gdzie możemy sobie wsadzić nadzieję na to, że kiedyś będzie normalniej.

Powyżej Polska na mapie świata, tonąca w morzu krajów, których władze nie uważają, że mają monopol na prawdę. Tu źródło, a tu mapka ze szczegółowym rozbiciem warunków dostępności aborcji.

***

Szczęściem w nieszczęściu jest to, że w związku z wczorajszą decyzją Trybunału Konstytucyjnego (lub tego, co obecnie za niego uchodzi), w internecie pojawiło się wiele materiałów informujących o dostępności aborcji – za granicą, za pośrednictwem organizacji Aborcja Bez Granic, bądź w domu, przez zażycie kombinacji leków (z tego, co czytałam, nie jest to opcja lekka ani przyjemna). Pojawiły się też informacje o tym, jak można wesprzeć te organizacje finansowo. Do wielu kobiet ta informacja jednak nie dotrze.

***

Wracając do naszych baranów, czyli tego, skąd się to wszystko wzięło: nie wiem, czy chodzi o odwrócenie uwagi obywateli od wzrostu zachorowań na koronawirusa, ale skoro w zeszłym tygodniu aresztowano Giertycha, a w tym de facto zdelegalizowano aborcję, to czego możemy się spodziewać przed kolejnym weekendem? 

Dla odmiany proponuję próbę przeniesienia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej do innego sanktuarium.

 

Tytuł dzisiejszego wpisu był tytułem artykułu okładkowego o  Polsce, który oryginalnie ukazał się chyba w L'Express w połowie lat 2000 (klik).

Zdjęcie tytułowe Claudio Schwarz, Unsplash.

Komentarze

  1. Absolutnie nigdy nie zrozumiem logiki twierdzenia, że prawo do zabijania ma być prawem kobiety.
    Przy dzisiejszym stanie wiedzy, możliwości obejrzenia dziecka rozwijającego sie w macicy, przy wielkim postępie w dziedzinie nauki zwanej embriologią, twierdzić, że ktoś, kto ma odwage powiedzieć, iż człowiekowi na każdym etapie rozwoju należy sie ochrona zycia, funduje pieklo, to absolutna niedorzecznośc.
    Piekło funduje sie sabie samemu, nie potrafiac odpowiedzialnie wybierać partera, zwalniając go calkiem od odpowiedzialności, i zabijając absolutnie niewinna, odrębną istotę, bywa, ze t kobietę.
    Mając tylko jedno zycie, zredukować je do wrzasku, wypierdalać, moja cipka, moje zycie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Simone Veil. Nie wrzeszczała.

      Usuń
    2. Jak najbardziej jestem za edukacją seksualną i mało zawodną antykoncepcją (wybory wielu moich znajomych w tej kwestii mnie zadziwiają), ale naprawdę wolałabym, żeby nikt mnie nie wmanipulowywał w rodzenie dziecka bez czaszki. A na to ostatnie chyba wybór partnera nie ma wpływu.

      Usuń
    3. Pani Ewo, jako inteligentna Osoba wie Pani, że przedmówcy chodziło o odpowiedzialnego partnera, który wspólnie z matką zaopiekuje się dzieckiem. Odnosząc się do aborcji, to nikt nie ma do niej prawa, bowiem nikomu nie wolno decydować o śmierci innego człowieka. Nie może to być zgodne z prawem, w tym z naszą Konstytucją i dlatego TK nie mógł orzec inaczej.

      Usuń
    4. Powiem tak: w tym wpisie nie chodziło o to, by kogokolwiek edukować bądź do czegokolwiek przekonywać - dyskusja na ten temat toczy się wszędzie, łatwo znaleźć argumenty za i przeciw, do tego - uważam, że więcej trzeba, niż dyskusji w internecie, być może nieszczęścia własnego lub kogoś bliskiego, by zmienić zdanie w tej kwestii.

      Tego typu komentarze - jak ktoś może zrobić coś, czego ja bym nie zrobiła, właściwie wybrany partner nie opuści swojej kobiety, gdy ta urodzi dziecko z ciężką niepełnosprawnością - od dawna traktuję jako zaklinanie rzeczywistości, przekonywanie samego siebie, że ja na pewno bym tego nie zrobiła, mój partner na pewno by mi tego nie zrobił. Rozumiem ten mechanizm, ale nie widzę powodu, by wyrażać swoje zdanie czy pragnienia anonimowo pod moim postem, który naprawdę - proszę mi wybaczyć - nie był skierowany do Pań.

      Jego celem było pomoc mi uporządkować myśli i fakty, i dać trochę otuchy tym z nas, które po tym orzeczeniu czują smutek i poczucie, że w razie nieszczęścia, jakim jest na przykład ciąża, której owoc ma prawo przeżyć po porodzie góra dwa dni, nikt po ich stronie nie stanie. Bardzo proszę wyrażać swoje opinie gdzie indziej - na przykład tam, gdzie nie są Panie anonimowe.

      Usuń
  2. Przyznam, że zadziwia mnie brak zdecydowanego głosu sprzeciwu ze strony lekarzy, szczególnie ginekologów i psychiatrów. Nie wiem, czy to strach, czy cynizm, czy zwyczajny brak organizacji nie pozwala się zjednoczyć temu środowisku, które jak żadne inne obserwuje i obserwować będzie dramatyczne skutki takiego prawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę w ten weekend dzwonić do koleżanki, ginekologa-patologa, dowiedzieć się, jak nastroje (i skąd ten brak odzewu lekarzy, poza jednostkami), choć trochę boję się tego, co zapewne usłyszę.

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa, choć obawiam się, że za milczeniem kryje się źle pojęta bezideowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według niej - strach. O pracę, którą łatwo stracić wraz z prawem do wykonywania zawodu, bądź o to, że komuś zaszkodzą, bo w tym środowisku każdy jest do kogoś "podczepiony". To oczywiście nie wyjaśnia tego, dlaczego nie wypowiadają się całe ciała.

      Usuń
  4. Proszę spokojnie przeczytać
    https://www.salon24.pl/u/qqc1968/1085591,w-c-o-dzwiekach-slowach-i-prawach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przeczytałam. Ciężko odnieść mi się do tekstu, który łączy współczesną medycynę z mitologią; rozumiem, że sięgnięcie po tą ostatnią wynika z potrzeby znalezienia niezbywalnego fundamentu moralnego, ale wydaje mi się, że socjologia ma pod tym względem więcej do zaoferowania.

      Cały czas mam w z tyłu głowy tezy Jonathana Haidta o teorii fundamentów moralnych:

      "Z punktu widzenia liberałów i konserwatystów ich matriksy moralne są sprzeczne i wykluczające się. Liberałowie uważają, że konserwatyści chcą podtrzymać zniewalające jednostkę struktury społeczne, zaś konserwatyści sądzą, że liberałowie dążą do zniszczenia tradycyjnych wartości rodzinnych. W zależności od tego, która opcja polityczna jest u władzy, to realizuje się raz jeden, raz drugi model działania. To przypomina ruch wahadła, które wychyla się z jednej skrajności w drugą. Teoria fundamentów moralnych Jonathana Haidt'a pozwala zobaczyć, że wszyscy mają dobre intencje, są przeciwko przemocy, jednakże różnią się w sposobach oceniania i reagowania na jej przejawy." (z tekstu o przemocy w rodzinie, tu: https://praktykasystemowa.weebly.com/teoria-fundamentoacutew-moralnych.html )

      Tragiczne w tej sytuacji jest to, że obie strony mają dobre intencje, obie strony przekonane są o swojej słuszności; w rezultacie jedni uważają drugich albo za nieodpowiedzialnych morderców, albo za okrutników w imię wiary, a ta polaryzacja jest na rękę rządzącym, którzy rozgrywają nas przeciwko sobie.

      Usuń
    2. Szanowna Pani, przywołałam tekst z salon24, żeby raczej wskazać, iz potrzebny nam jest obszar pojęć, słów, zdań, które znaczą to, co znaczą.
      Konstytucja RP głosi
      Art. 38.

      Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

      TK wydał jedynie opinie o niezgodności istniejacego prawa z Konstytucją.

      Ograniczenie sporu do wrzasków na ulicy, atakowanie fizyczne i słowne, niczemu nie słuzy, a raczej, jak Pani wspomniała słuzy rozgrywaniu nas przeciw sobie.
      Autor tekstu, który Pani zarekomendowałam zwraca uwage na słowo "poczęcie" .
      Os sporu biegnie takze wokół tego, kiedy człowiek sie zaczyna.
      Logika i nauka, także ta najnowsza dowodzą, że człowiek zaczyna sie w momencie zaistnienia zarodka. Zarodek ludzki jest człowiekiem , na początkowym etapie swego rozwoju.
      Więc albo mamy prawo koślawe, albo Konstytucja jest nieprecyzyjna.
      Przywoływanie natomiast jednostkowych przypadków, rozpowszechnianie lęków i czynienie z urodzin dziecka makabry jest czystej wody demagogią.
      W tak zbudowanej atmosferze, tak prowadzonej narracji ,korzystanie z samochodów, wsiadanie do nich można by przedstawić jako absolutną opresję i smiertelne zagrożenie.
      liczba wypadków prowadzących do całkowitego kalectwa, jest porażająca.



      Usuń
  5. Dziękuję Ci bardzo, Ewo, za ten tekst. Osobiście mam nadzieję, że ten wyrok w końcu stanie się iskrą, która nas rozpali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci dziękuję za komentarz:-) Też mam nadzieję, że wyniknie z tego coś lepszego, niż to, co teraz mamy.

      Usuń
  6. Profesor Zoll
    Swoim poglądom w tej sprawie dałem wyraz w 1997 roku, gdy Trybunał Konstytucyjny pod moim przewodnictwem orzekł, że aborcja z powodów społecznych jest niekonstytucyjna. Bliskie jest mi w tym wypadku niemieckie prawodawstwo, które nie zgadza się na aborcję ze względu na uszkodzenie płodu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abortion in Germany is illegal under Section 218 of the German criminal code but simultaneously decriminalized under Section 218a of the German criminal code called Exception to liability for abortion,[1][2] in the first trimester upon condition of mandatory counseling, and is also permitted later in pregnancy in cases of medical necessity. In both cases, a waiting period of three days is required. The counseling, called Schwangerschaftskonfliktberatung ("pregnancy-conflict counseling"), must take place at a state-approved centre, which afterwards gives the applicant a Beratungsschein ("certificate of counseling").

      As of 2010, the abortion rate was 6.1 abortions per 1,000 women aged 15-44 years.[3]

      - w praktyce oznacza to, jak zaznaczone jest na mapce zamieszczonej we wpisie, aborcję na życzenie.

      Usuń
    2. Berlin jest przecież jednym z tych miejsc, gdzie Polki jeżdżą na aborcje:-))

      Usuń
  7. Bardziej mi chodziło o prof Zolla
    tutaj pełen wywiad
    https://www.gosc.pl/doc/989117.Prof-Zoll-ostro-o-polskim-prawie-aborcyjnym
    a w nim
    "Zdaniem prof. Zolla, niezgodny z Konstytucją jest przepis, dopuszczający aborcję w przypadku, gdy dziecko dotknięte jest ciężką nieuleczalną chorobą albo wadą rozwojową. – Mamy tu do czynienia z klasyczną eugeniką – podkreśla wybitny prawnik.

    Prof Zoll idzie jeszcze dalej.
    Proszę przeczytać, nie będę wklejała całego wywiadu.

    Natomiast podtrzymuję, ze w Niemczech aborcji eugenicznych przeprowadzać NIE WOLNO.
    To, że kobiety znajdują liczne wybiegi, nie stoi w sprzeczności z jasną ochroną prawną nienarodzonych ludzi niepełnosprawnych i upoledzonych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie. Za to pozwala się tam na aborcję m.in. ze względów społecznych i że względu na zdrowie - w tym psychiczne - matki; o tym pierwszym i tym ostatnim w Polsce w praktyce możemy tylko pomarzyć; to środkowe w teorii nam przysługuje, w praktyce jest z tym bardzo ciężko.

      Usuń

Popularne posty