Bigosy do zadań specjalnych: bez wietrzenia, bez mięsa
Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie brakującym od lat składnikiem Świąt jest bigos - pewnie dlatego, że żadnej z mam nie chce się go już gotować, a ja sama, choć w moim mieszkaniu kuchnia mieści się w osobnym pomieszczeniu, nie mam jakże potrzebnych przy nim drzwi do kuchni. Dlatego z taką radością przedstawiam Wam dziś
I. Bigos bez wietrzenia
Podczas ostatniego rodzinnego spotkania kuzynka męża podała bigos przygotowywany... w piekarniku - niekonieczny jest do tego żeliwny garnek, wystarczy solidny stalowy garnek z pokrywką. Minimalizuje to zapachy w domu do minimum, bo po sesji w piekarniku wystawia się zamknięty garnek na balkon do kolejnego razu, bez mieszania.
Przepis pochodzi stąd, więc podam tylko modyfikacje: można zmniejszyć ilość kiełbasy/ mięsa/ boczku; razem ze śliwkami dołożyć dwie łyżki powideł śliwkowych; podczas drugiego dnia pieczenia dodać szklankę czerwonego wina.
Układać warstwami: kapusta, mięso, kiełbasa i boczek, grzyby, śliwki z powidłem. Potem kolejna warstwa. Nie mieszać.
II. Bigos wegetariański
Przyznam się, nigdy go nie testowałam, ale ostatnio coraz mniej chętnie jem mięso, a moja nauczycielka francuskiego lata temu, od której mam ten przepis, zarzekała się, że bigos wegetariański jej szwagra to najlepszy bigos w rodzinie... Może to czas?
ok. 1 kg kapusty kwaszonej (nie może być bardzo kwaśna)
ok. 1 kg kapusty białej (mała główka)
2 duże cebule
30 dag pieczarek
5 dag podgrzybków suszonych
20 dag suszonych śliwek kalifornijskich
1 kostka masła
1 kieliszek czerwonego wytrawnego wina
2-3 liście laurowe
kilka ziaren jałowca (niekoniecznie, jak kto lubi),
2 duże łyżki koncentratu pomidorowego
sól, pieprz
Podgrzybki namoczyć godzinę wcześniej. Na kostce masła (musi być masło, nie olej czy oliwa) podsmażyć pokrojoną drobno cebulę, pieczarki i odciśnięte podgrzybki. Poszatkować drobno kapustę, posiekać też kwaszoną (jeśli za kwaśna, przepłukać wodą) i dodać do cebuli z grzybami. Wlać wino, ok. 1 szklankę wody, dodać przyprawy oprócz pieprzu i gotować pod przykryciem często mieszając. Po godzinie dodać pokrojone śliwki i koncentrat pomidorowy. Co jakiś czas dolewać wody, jeśli potrzeba. Gotować jeszcze co najmniej godzinę, pod koniec dodać pieprz.
III. Postna kapusta wigilijna
Zapiszę jeszcze przepis na wigilijną specjalność mojej koleżanki:
Cebulę podsmażyć na oleju razem z przyprawami, nie może się zrobić brązowa.
Dodać do niej pokrojoną kapustę. Przemieszać i zagotować. Dodać grzyby (większe z nich pokroić), razem z wodą, w której namakały. Zamieszać i zagotować.
Dodać śliwki, powidła, wino, kostkę i sos sojowy. Gotować na wolnym ogniu przez 2 godziny. Koniecznie mieszać co kwadrans, bo się przypala.
Gotować 3-5 dni, w kolejnych dniach po 1-2 godziny. Pomiędzy gotowaniem trzymać w lodówce lub na balkonie. Po ugotowaniu koniecznie wrzucić do zamrażalnika na parę dni.
Koleżanka mówi, że składniki można też upiec w piekarniku wedle wskazówek np. stąd.
Macie swój sprawdzony przepis? Razem wskrześmy bigos bądź kapustę wigilijną:)
Zdjęcie tytułowe: Kelsey Todd, Unsplash
Przepis na postną kapustę wigilijną brzmi niemal identycznie jak ten mojej mamy. Eko kapusta ze sprawdzonego źródła to faktycznie podstawa. Ja z kolei na swoich wigiliach podałam po prostu tartę z kapustą jako dodatek do barszczu (przepis z Kwestii Smaku). Dobra alternatywa dla pracochłonnych uszek czy krokietów. W ogóle dwie wigilie, którą zrobiłam w Londynie to było kreatywne podejście do dań wigilijnych, które zaowocowało nowymi klasykami.
OdpowiedzUsuńTarta z kapustą brzmi świetnie, już sprawdzam! U mnie nie za bardzo jest przestrzeń na eksperymenty wigilijne - można wyciągnąć mężczyznę z południa Polski, ale nie wyciągnie się południa Polski z mężczyzny; ma być bardzo typowo, choć przynajmniej, chwała Górze, niekoniecznie jak u mamy...
UsuńRozumiem doskonale. W moim domu rodzinnym żadne eksperymenty nie przechodzą, raz tylko mogłam sobie zrobić jedyne śledzie, jakie lubię i to wszystko :D
UsuńW moim domu rodzinnym nie robiło się bigosu na Święta, więc nie mam tego poczucia, że czegoś mi brakuje. Robię go od czasu do czasu, raczej jesienią i zimą, bo go bardzo lubimy a tym, co mnie zwykle powstrzymuje jest fakt, że jest dość pracochłonny i trzeba zaplanować ze 3 dni na jego porządne przygotowanie. Ale w sumie dobrze, ze mi o nim przypomniałaś. Zrobię jeszcze przed Świętami jak córka zjedzie ze studiów, mam 1,5 tygodnia na przygotowania :)
OdpowiedzUsuńCórka na pewno się ucieszy:)
Usuń