Osiemnaście godzin dla siebie

Samotność i jej wartość Odpoczynek i relaks Stewardessy linii Pan Am Chwile zanurzenia w literaturę Sposoby na planowanie czasu dla siebie Yoga retreats i ich organizacja Kino jako forma relaksu Strategie spokoju w codziennym życiu

Słuchając niezłej książki o stewardessach linii Pan Am (wydanej także po polsku), trafiłam na fragment artykułu z 1936 roku o życiu Sadie, stewardessy z Chicago, która - jak dowiadujemy się już z tytułu - "patrzy na swoje życie i znajduje je przyjemnym". Poszperałam w internecie i tu macie nieco dłuższy fragment.

"Życie Sadie dzieli się obecnie między Nowy Jork i Chicago. Mieszka w hotelu w południowej dzielnicy Chicago, ale dwa razy w tygodniu, kiedy jej samolot ląduje w Newark, spędza osiemnaście godzin w Nowym Jorku. Sadie z Nowego Jorku jest zupełnie inną osobą niż Sadie z Chicago.

"Nie zgadlibyście, jak spędzam czas w Nowym Jorku" - powiedziała. "Spędzam go na samodoskonaleniu. Jestem tam około osiemnastu godzin po każdej podróży. To mój czas czytania i nauki. Zaraz po przylocie do Nowego Jorku, kupuję dwie książki - jedną powieść i jedną z zakresu literatury faktu. (...) Potem jadę do hotelu, kupuję zapas aktualnych magazynów, pół kilo słodyczy - tych nowych, małych czekoladek, bo starczają na dłużej - i pół tuzina jabłek. Potem wracam do swojego pokoju, zamykam się w nim, zamawiam posiłki, czytam i śpię." [klik]

O tym, jak ważne w moim życiu są - zdecydowanie rzadsze, niż możnaby sądzić - chwile samotności, wspominałam wielokrotnie, najbardziej bezpośrednio tutaj. Niedawno pisałam o momentach zanurzenia w książkę; nie wspominałam tam o tym, ale każda z trzech powieści, które wymieniłam, wyjęła mnie z życia: kiedy czytałam "Szkarłatny płatek i biały" moja córka miała osiem miesięcy. Wróciłam do pracy po macierzyńskim, na zewnątrz było wciąż ciemno i zimno; pamiętam, że przeczytałam książkę przez weekend, od piątku do niedzieli wieczorem, leżąc zamknięta w sypialni na naszym podwójnym łóżku i opuszczając sypialnię i książkę tylko wtedy, gdy było to absolutnie konieczne.

Takich momentów w moim codziennym życiu mężatki i matki jest, powtórzę, zdecydowanie za mało.

***

O ile dobrze pamiętam, w zeszłym roku,  poza wyjściami do kina czy muzeum,  udało mi się wyjść z codzienności dwa razy: raz w sierpniu, kiedy na kilka dni pojechałam do Nałęczowa - spacerować, czytać, planować strategie spokoju na kolejny rok pracy, moczyć się w basenie, medytować i ćwiczyć jogę. Drugi raz w listopadzie, kiedy przez kilka dni wolnego w pracy, podczas gdy domownicy regularnie znikali do swoich obowiązków, zafundowałam sobie czas z jogą, o czym pisałam tutaj.

I zasadniczo takie są moje dwa sposoby na zaspokojenie potrzeby czasu dla siebie; jechać tam, dokąd hotele z sieci, w której lubię rezerwować noclegi, mnie poniosą (bonus za dobre połączenie PKP i hotel z basenem/ sauną/ siłownią), lub łapać nie tak liczne chwile, kiedy rodziny nie ma w domu. Osiemnaście godzin dla siebie, ta pośrednia wartość, jest jednak dla mnie niedostępna.

Wkładam przecież czas i uwagę w relację z mężem, w relację z córką; kiedy się kocha, pisał Cendrars, trzeba odjechać

***

Co sprawdza się u mnie, i pomaga mi dobrze zaplanować czas wypoczynku:

  • Możecie użyć Chata GPT do zaplanowania weekendowego wypoczynku w hotelu, uwzględniającego np. jogę (lub inną dostępną formę ruchu), czytanie i prowadzenie dziennika. Można poprosić go o zaproponowanie utrzymanych w spokojnym klimacie powieści, zagadnień do rozważenia w dzienniku, sposobów na odpoczynek i relaks w hotelu i okolicy. Prawie na pewno wyrzuci Wam plan tak pełen aktywności, że awykonalny, ale przynajmniej będzie z czego wybierać. (Głosik w mojej głowie mówi: a może zapytać go o to, co zrobić, żeby rodzina wyszła z domu...?)
  • Można też zorganizować czas wyciszenia w domu. Tu linki do przykładowych yoga retreats - po angielsku i polsku, płatnych i nie (ale zawsze można szukać dalej): trzy dni z Adriene - filmy i plan, pięć i siedem dni z Portalem Yogi.


A poza tym parę razy byłam ostatnio w kinie. I to chyba kino zasponsoruje (jak literki w Ulicy Sezamkowej) najbliższy wpis...

 

Zdjęcie tytułowe: Lenin Estrada, Unsplash. 

Komentarze

Popularne posty